Lewis Hamilton - od zera do bohatera

Tegoroczny sezon jest dla Lewisa Hamiltona dziewiątym w karierze kierowcy F1. Już w pierwszy roku startów mógł dokonać niemożliwego, a następnie został jednym z najbardziej znienawidzonych zawodników. Dziś z kolei jest bohaterem.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

Sezon 2007

Lewis Hamilton zadebiutował w Formule 1 w barwach McLarena. Dla tego zespołu młody Brytyjczyk ścigał się już od dziecka, aż w końcu dostał szansę jazdy bolidem. Mało tego, za partnera zespołowego miał Fernando Alonso, co z pewnością nie ułatwiło mu debiutu. W otwierającym sezon wyścigu zaskoczył wszystkich, zdobywając trzecie miejsce w Grand Prix Australii. Dzięki temu został pierwszym debiutantem od roku 1996, który stanął na podium. Następne wyścigi to kolejne pasma sukcesów, gdyż ciągle zajmował miejsca na "pudle", aż w końcu w Grand Prix Kanady, które było wtedy szóstą rundą w sezonie, odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Tydzień później znów przekroczył linię mety jako pierwszy.

Młody kierowca uwierzył wtedy w siebie i chyba aż za mocno, nie mając nawet szacunku do Alonso. Do poważnego zgrzytu doszło podczas GP Węgier, gdy walczący o PP Hiszpan, miał zostać przepuszczony przed drugiego kierowcę McLarena. Hamilton nie spełnił polecenia zespołu, a następnie podczas pit stopu, Alonso specjalnie przedłużył swój postój, aby Brytyjczyk nie zdążył przejechać kolejnego okrążenia i stracił tym samym szansę na pole position. Od tego momentu Lewis Hamilton podzielił kibiców, a niektórzy wręcz zaczęli go nienawidzić.

#dziejesiewsporcie: brutalny atak na... kolegę z drużyny

W sezonie 2007 mógł zdobyć mistrzostwo świata jako debiutant, ale w wyniku serii błędów w dwóch ostatnich Grand Prix, w sumie zdobył tylko dwa oczka i przegrał tytuł z Kimi Raikkonenem o punkt. Fin dokonał wtedy rzeczy niemożliwej, bo wydawało się, że jego strata na kilka Grand Prix przed końcem sezonu jest już nie do odrobienia.

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)