W tym artykule dowiesz się o:
Lewis Hamilton nie dał szans Sebastianowi Vettelowi
Dla aktualnego mistrza świata wszystko zagrało we Francji perfekcyjnie. Pole position Lewisa Hamiltona w kwalifikacjach dopełniło drugie miejsce jego "bodyguarda" na starcie - Valtteri Bottas. Fin jak się później okazało, robił w wyścigu za żywą tarczę.
Bottas przyjął uderzenie w pierwszym zakręcie od Sebastiana Vettela i stało się jasne, że jeśli uciekający z pierwszej pozycji Hamilton dojedzie do mety, to zgarnie duże punkty, a jego główny rywal z Ferrari będzie tylko niwelował straty.
Jaką odpowiedź w kontekście walki o mistrzostwo dał nam ten wyścig? Teoretycznie żadną, bo przed nami jeszcze 13 Grand Prix, w których Vettel może odrabiać 14-punktową stratę do Hamiltona nawet po kilku oczkach. Jeśli jednak przegra na końcu tytuł minimalną różnicą, to wyścig we Francji będzie jednym z tych do których wrócimy pamięcią.
Przebudzenie Maxa Verstappena. Holender liderem Red Bulla
Równo miesiąc temu prasa zrównała młodego kierowcę z Holandii z ziemią, za głupi błąd w sesji treningowej, który pozbawił być może Red Bulla dubletu na podium w Monako. 20-latek na krytykę odpowiedział świetnymi wynikami.
W ciągu kolejnego miesiąca bohaterem mediów był Daniel Ricciardo, który wciąż nie wybrał barw nowego zespołu. Verstappen po cichu robił swoje i w Kanadzie oraz Francji wyprzedził zespołowego partnera na mecie, sięgając po dwa podia.
W rozmowach z dziennikarzami Verstappen jest wciąż młodzieńczo bezczelny, ale teraz dostarcza wyniki. Przed domowym Grand Prix Red Bulla w Austrii, to on powinien być faworytem do walki o zwycięstwo w swoim zespole. Każdy kolejny wyścig jest dla niego próbą charakteru.
Charles Leclerc dolewa oliwy do ognia świetnym występem
Przed weekendem we Francji gruchnęła plotka, że Charles Leclerc ma zaklepane miejsce po Kimim Raikkonenie w Ferrari na sezon 2019. Ciężko było wiadomość tę traktować jak zwykłą plotkę, bo zawodnik dostarczał argumentów do tego, aby wierzyć w takie historie.
Wydawało się, że we Francji Leclerkowi może być ciężko udźwignąć presję, gdy wszystkie oczy były skierowane właśnie na niego. Jak odpowiedział? Życiowym wynikiem w kwalifikacjach i kolejnymi punktami w wyścigu.
Czy Leclerc to przyszłym mistrz świata? Nie można tego powiedzieć z pewnością, ale zdecydowanie pokazuje niezwykłą inteligencję jak na swój wiek. Bez wahania można sporo na niego postawić, bo swoją postawą na torze udowadnia, że nie boi się żadnych wyzwań.
Romain Grosjean daleko od formy i coraz dalej od F1
Kierowca Haas F1 Team kompromituje się dalej w sezonie 2018, a teraz dodatkowo zrobił to przed własną publicznością. Jeśli jesteś jedynym kierowcą obok Siergieja Sirotkina w słabiutkim Williamsie, który nie zdobył w tym roku punktu, to trzeba zastanowić się nad swoją postawą.
We Francji wrócił "stary" Grosjean, który w głupi sposób na starcie zderzył się z Estebanem Oconem, za co otrzymał punkty karne. Haas przed weekendem przekonywał, że Francuz wrócił do swojej dawnej formy. Zastanawiamy się jednak czy nie chodziło tutaj o czasy, w których rywale z toru wysyłali go na emeryturę, w jego pierwszych sezonach w F1.
Jeśli do sierpniowej przerwy w F1 Grosjean nie poprawi swoich statystyk, to raczej może pomarzyć o miejscu w zespole na sezon 2019. Haas współpracujący z Ferrari może bowiem w przyszłym roku przygarnąć młodego kierowcę związanego z Akademią Kierowców z Maranello. Za Grosjeanem w takiej formie nie zapłacze nikt.
Francuscy kibice jak polscy po meczu z Kolumbią
Miał to być powrót z wielką pompą do Formuły 1, a stopniowo ocena Francji szła w dół. Pierwszym problemem okazały się problemy z infrastrukturą wokół toru. Część kibiców z powodu kilometrowych korków rezygnowała w piątek z oglądania treningów.
Problemy mieli nawet sami kierowcy. Przed policją legitymować musieli się Romain Grosjean i Sebastian Vettel . Rezerwowy Williamsa Robert Kubica szukał ścieżki rowerowej, które także zostały zablokowane. Polaka na tor musiała eskortować żandarmeria.
Słabo było również na samym torze. Paul Ricard ma setki konfiguracji, a ta wybrana na tegoroczne Grand Prix nie przyniosła w niedzielę większych emocji. Krytykowano szykany czy usytuowanie alei serwisowej, a także strefy pobocza. Na koniec do pieca dołożyli francuscy kierowcy.
Pierwszego okrążenia nie ukończyli Esteban Ocon i Pierre Gasly, którzy wyeliminowali się wzajemnie. Młodzi kierowcy wykluczyli się z zabawy, która jeszcze na dobre się nie zaczęła - casus reprezentacji Polski na mundialu w Rosji. Do mety dojechał Grosjean, lecz na jedenastej pozycji. To, że mógł pojechać lepiej udowodnił jego zespołowy partner Kevin Magnussen, który był 6. na mecie.
Los nie oszczędza dalej Valtteriego Bottasa
Najpierw Chiny, później Azerbejdżan i wreszcie Francja. Valtteri Bottas mógł w tym sezonie wygrać trzy wyścigi. W niedzielę musiałby pojechać zawody życia, by wyprzedzić Hamiltona, co nie zmienia faktu, że nawet nie dostał takiej szansy wyeliminowany przez Sebastiana Vettela w pierwszym zakręcie.
Bottas w klasyfikacji generalnej kierowców traci już 53 punkty do prowadzącego Hamiltona. Dystans ten mógł być nawet o połowę mniejszy. Zamiast tego Fin toczy zacięty pojedynek o trzecie miejsce z Danielem Ricciardo.
Wyścigi w Austrii i Wielkiej Brytanii, które odbędą się w kolejnych tygodniach, mogą zdecydować o przyszłości kierowcy w Formule 1. Fakt, że brakuje mu szczęścia z pewnością nie pomaga. Z drugiej strony jeśli już wygra, to będzie idealny moment na ogłoszenie jego nowej umowy z Mercedesem.
Z pustego i Salamon nie naleje. Williams znów nie walczył o nic
Williams próbował we Francji jak mógł. W sobotę widział swoją szansę w deszczu i jako nieliczny wysłał w trzecim treningu swoich kierowców na tor w fatalnych warunkach, by ci spróbowali się na mokrym torze i zyskali handicap przed wyścigiem.
Pogoda w niedzielę nie pomogła i trzeba było jechać w "suchym" wyścigu z ostatnich pól startowych. Zespół kombinował więc z taktyką, by przedłużyć maksymalnie przejazd na jednej mieszance opon. Efektu brak, a skończyło się na tym, że pękła guma w samochodzie Lance'a Srolla .
Zespół z Grove choćby się starał z całych sił, to nie zmieni faktu, że posiada tak wolny samochód, iż ciężko mu walczyć o jakiekolwiek punkty. W Austrii i Wielkiej Brytanii nie powinno być inaczej i Williams po prostu te wyścigi odjedzie. Pozostaje mieć nadzieję, że w taki sposób zespół nie będzie podchodził do wszystkich pozostałych Grand Prix w sezonie.
W McLarenie bez czekoladek po GP Francji
W McLaren wrze z każdym kolejnym tygodniem. Zespół punktował w pięciu kolejnych wyścigach od początku sezonu, ale dopiero teraz wychodzi na jaw, że atmosfera w Woking była daleka od idealnej.
We Francji punktów nie zdobył żaden z kierowców i zdarzyło się to już w trzecim kolejnym wyścigu. Co było tego przyczyną? Coraz gorsze tempo na tle rywali i narastające problemy z niezawodnością bolidu. Na łamach prasy prano kolejne brudy.
Brytyjski dziennik "Daily Mail" podał, że w fabryce zespołu w powietrzu wisiał strajk. Personel wyśmiał podobno humorystyczną formę wynagrodzenia za ciężką pracę w nadgodzinach, w formie tanich batoników. Pracownicy mają też dość Erica Boulliera, który na konferencji we Francji nie wytrzymywał nerwowo odpowiadając na pytania.
Jeśli do końca sezonu w McLarenie nie polecą głowy, to będziemy mocno zdziwieni. Przy tak słabych wynikach, plusem jest fakt, iż przynajmniej nie będzie powodu, by nagradzać pracowników i dodatkowo irytować i formą słodkiej "wypłaty" premii.