GP Francji: Williams nie walczył o nic. Francuscy fani jak polscy w meczu z Kolumbią

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice sportów motorowych znad Sekwany po 10-letniej przerwie doczekali się wyścigu Formuły 1. Niestety ich rodacy odpadli z gry, zanim zaczęła się cała zabawa. We Francji do marnego poziomu Williamsa równał z kolei McLaren.

1
/ 8

Lewis Hamilton nie dał szans Sebastianowi Vettelowi

Dla aktualnego mistrza świata wszystko zagrało we Francji perfekcyjnie. Pole position Lewisa Hamiltona w kwalifikacjach dopełniło drugie miejsce jego "bodyguarda" na starcie - Valtteri Bottas. Fin jak się później okazało, robił w wyścigu za żywą tarczę.

Bottas przyjął uderzenie w pierwszym zakręcie od Sebastiana Vettela i stało się jasne, że jeśli uciekający z pierwszej pozycji Hamilton dojedzie do mety, to zgarnie duże punkty, a jego główny rywal z Ferrari będzie tylko niwelował straty.

Jaką odpowiedź w kontekście walki o mistrzostwo dał nam ten wyścig? Teoretycznie żadną, bo przed nami jeszcze 13 Grand Prix, w których Vettel może odrabiać 14-punktową stratę do Hamiltona nawet po kilku oczkach. Jeśli jednak przegra na końcu tytuł minimalną różnicą, to wyścig we Francji będzie jednym z tych do których wrócimy pamięcią.

2
/ 8

Przebudzenie Maxa Verstappena. Holender liderem Red Bulla

Równo miesiąc temu prasa zrównała młodego kierowcę z Holandii z ziemią, za głupi błąd w sesji treningowej, który pozbawił być może Red Bulla  dubletu na podium w Monako. 20-latek na krytykę odpowiedział świetnymi wynikami.

W ciągu kolejnego miesiąca bohaterem mediów był Daniel Ricciardo, który wciąż nie wybrał barw nowego zespołu. Verstappen po cichu robił swoje i w Kanadzie oraz Francji wyprzedził zespołowego partnera na mecie, sięgając po dwa podia.

W rozmowach z dziennikarzami Verstappen jest wciąż młodzieńczo bezczelny, ale teraz dostarcza wyniki. Przed domowym Grand Prix Red Bulla w Austrii, to on powinien być faworytem do walki o zwycięstwo w swoim zespole. Każdy kolejny wyścig jest dla niego próbą charakteru.

3
/ 8

Charles Leclerc dolewa oliwy do ognia świetnym występem

Przed weekendem we Francji gruchnęła plotka, że Charles Leclerc ma zaklepane miejsce po Kimim Raikkonenie w Ferrari na sezon 2019. Ciężko było wiadomość tę traktować jak zwykłą plotkę, bo zawodnik dostarczał argumentów do tego, aby wierzyć w takie historie.

Wydawało się, że we Francji Leclerkowi może być ciężko udźwignąć presję, gdy wszystkie oczy były skierowane właśnie na niego. Jak odpowiedział? Życiowym wynikiem w kwalifikacjach i kolejnymi punktami w wyścigu.

Czy Leclerc to przyszłym mistrz świata? Nie można tego powiedzieć z pewnością, ale zdecydowanie pokazuje niezwykłą inteligencję jak na swój wiek. Bez wahania można sporo na niego postawić, bo swoją postawą na torze udowadnia, że nie boi się żadnych wyzwań.

4
/ 8

Romain Grosjean daleko od formy i coraz dalej od F1

Kierowca Haas F1 Team kompromituje się dalej w sezonie 2018, a teraz dodatkowo zrobił to przed własną publicznością. Jeśli jesteś jedynym kierowcą obok Siergieja Sirotkina w słabiutkim Williamsie, który nie zdobył w tym roku punktu, to trzeba zastanowić się nad swoją postawą.

We Francji wrócił "stary" Grosjean, który w głupi sposób na starcie zderzył się z Estebanem Oconem, za co otrzymał punkty karne. Haas przed weekendem przekonywał, że Francuz wrócił do swojej dawnej formy. Zastanawiamy się jednak czy nie chodziło tutaj o czasy, w których rywale z toru wysyłali go na emeryturę, w jego pierwszych sezonach w F1.

Jeśli do sierpniowej przerwy w F1 Grosjean nie poprawi swoich statystyk, to raczej może pomarzyć o miejscu w zespole na sezon 2019. Haas współpracujący z Ferrari może bowiem w przyszłym roku przygarnąć młodego kierowcę związanego z Akademią Kierowców z Maranello. Za Grosjeanem w takiej formie nie zapłacze nikt.

5
/ 8

Francuscy kibice jak polscy po meczu z Kolumbią

Miał to być powrót z wielką pompą do Formuły 1, a stopniowo ocena Francji szła w dół. Pierwszym problemem okazały się problemy z infrastrukturą wokół toru. Część kibiców z powodu kilometrowych korków rezygnowała w piątek z oglądania treningów.

Problemy mieli nawet sami kierowcy. Przed policją legitymować musieli się Romain Grosjean i Sebastian Vettel . Rezerwowy Williamsa Robert Kubica szukał ścieżki rowerowej, które także zostały zablokowane. Polaka na tor musiała eskortować żandarmeria.

Słabo było również na samym torze. Paul Ricard ma setki konfiguracji, a ta wybrana na tegoroczne Grand Prix nie przyniosła w niedzielę większych emocji. Krytykowano szykany czy usytuowanie alei serwisowej, a także strefy pobocza. Na koniec do pieca dołożyli francuscy kierowcy.

Pierwszego okrążenia nie ukończyli Esteban Ocon i Pierre Gasly, którzy wyeliminowali się wzajemnie. Młodzi kierowcy wykluczyli się z zabawy, która jeszcze na dobre się nie zaczęła - casus reprezentacji Polski na mundialu w Rosji. Do mety dojechał Grosjean, lecz na jedenastej pozycji. To, że mógł pojechać lepiej udowodnił jego zespołowy partner Kevin Magnussen, który był 6. na mecie.

6
/ 8

Los nie oszczędza dalej Valtteriego Bottasa

Najpierw Chiny, później Azerbejdżan i wreszcie Francja. Valtteri Bottas mógł w tym sezonie wygrać trzy wyścigi. W niedzielę musiałby pojechać zawody życia, by wyprzedzić Hamiltona, co nie zmienia faktu, że nawet nie dostał takiej szansy wyeliminowany przez Sebastiana Vettela w pierwszym zakręcie.

Bottas w klasyfikacji generalnej kierowców traci już 53 punkty do prowadzącego Hamiltona. Dystans ten mógł być nawet o połowę mniejszy. Zamiast tego Fin toczy zacięty pojedynek o trzecie miejsce z Danielem Ricciardo.

Wyścigi w Austrii i Wielkiej Brytanii, które odbędą się w kolejnych tygodniach, mogą zdecydować o przyszłości kierowcy w Formule 1. Fakt, że brakuje mu szczęścia z pewnością nie pomaga. Z drugiej strony jeśli już wygra, to będzie idealny moment na ogłoszenie jego nowej umowy z Mercedesem.

7
/ 8

Z pustego i Salamon nie naleje. Williams znów nie walczył o nic

Williams próbował we Francji jak mógł. W sobotę widział swoją szansę w deszczu i jako nieliczny wysłał w trzecim treningu swoich kierowców na tor w fatalnych warunkach, by ci spróbowali się na mokrym torze i zyskali handicap przed wyścigiem.

Pogoda w niedzielę nie pomogła i trzeba było jechać w "suchym" wyścigu z ostatnich pól startowych. Zespół kombinował więc z taktyką, by przedłużyć maksymalnie przejazd na jednej mieszance opon. Efektu brak, a skończyło się na tym, że pękła guma w samochodzie Lance'a Srolla .

Zespół z Grove choćby się starał z całych sił, to nie zmieni faktu, że posiada tak wolny samochód, iż ciężko mu walczyć o jakiekolwiek punkty. W Austrii i Wielkiej Brytanii nie powinno być inaczej i Williams po prostu te wyścigi odjedzie. Pozostaje mieć nadzieję, że w taki sposób zespół nie będzie podchodził do wszystkich pozostałych Grand Prix w sezonie.

8
/ 8

W McLarenie bez czekoladek po GP Francji

W McLaren wrze z każdym kolejnym tygodniem. Zespół punktował w pięciu kolejnych wyścigach od początku sezonu, ale dopiero teraz wychodzi na jaw, że atmosfera w Woking była daleka od idealnej.

We Francji punktów nie zdobył żaden z kierowców i zdarzyło się to już w trzecim kolejnym wyścigu. Co było tego przyczyną? Coraz gorsze tempo na tle rywali i narastające problemy z niezawodnością bolidu. Na łamach prasy prano kolejne brudy.

Brytyjski dziennik "Daily Mail" podał, że w fabryce zespołu w powietrzu wisiał strajk. Personel wyśmiał podobno humorystyczną formę wynagrodzenia za ciężką pracę w nadgodzinach, w formie tanich batoników. Pracownicy mają też dość Erica Boulliera, który na konferencji we Francji nie wytrzymywał nerwowo odpowiadając na pytania.

Jeśli do końca sezonu w McLarenie nie polecą głowy, to będziemy mocno zdziwieni. Przy tak słabych wynikach, plusem jest fakt, iż przynajmniej nie będzie powodu, by nagradzać pracowników i dodatkowo irytować i formą słodkiej "wypłaty" premii.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)