W tym artykule dowiesz się o:
[b]
34. urodziny Roberta Kubicy[/b]
Nie jest tajemnicą, że Robert Kubica nie pije alkoholu. 34. urodziny są jednak wyjątkowe dla Polaka, który po latach dopiął swego i udało mu się powrócić do rywalizacji w Formule 1. Krakowianin może się zgromadzić ze znajomymi, by uczcić fakt, że w marcu stanie na polach startowych w Australii.
Kubica będzie w przyszłym sezonie drugim najbardziej doświadczonym kierowcą w stawce. Jedynie Kimi Raikkonen, który w październiku obchodził 39. urodziny, jest starszy. Za Polakiem w tej klasyfikacji znajduje się Lewis Hamilton.
Z okazji urodzin polskiego kierowcy, postanowiliśmy wybrać siedem najważniejszych momentów z jego życia. Oto one.
6 sierpnia 2006: debiut w F1 Wyjątkowa chwila w historii polskiego sportu, bo Kubica został pierwszym kierowcą znad Wisły, który ustawił się na polach startowych w F1. Dokonał czegoś, co wydawało się niemożliwe. Na Węgrzech zastąpił zawodzącego Jacquesa Villeneuve'a.
Kierownictwo BMW Sauber miało okazję porównać tempo obu kierowców w treningach we wcześniejszej fazie sezonu i nie miało wątpliwości, że Kubica jest lepszą opcją na przyszłość.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud
Tyle że samego debiutu krakowianin nie mógł zaliczyć do udanych. Wprawdzie dojechał do mety na siódmej, punktowanej pozycji, ale w jego samochodzie rozszczelniła się gaśnica. Wskutek tego jego samochód nie spełnił limitu dotyczącego minimalnej wagi i został zdyskwalifikowany.
10 września 2006: podium na Monzie Polscy kibice nie musieli długo czekać, aby zobaczyć Kubicę na podium F1, czym tylko potwierdził swój ogromny talent. Na początku września dojechał do mety Grand Prix Włoch na trzeciej pozycji, stając na "pudle" obok Michaela Schumachera. Kierowca BMW Sauber ruszał do wyścigu z szóstej pozycji i przed jego rozpoczęciem nic nie zwiastowało sukcesu. Kubica popisał się jednak świetnym refleksem na starcie i zyskał aż trzy miejsca. Później wykorzystał fakt, że Monza jest wąskim torem, na którym nie łatwo o wyprzedzanie.
Jak się okazało, była to dla Polaka jedna z wielu okazji, by pojawić się na ceremonii dla najlepszych kierowców i oblać się szampanem.
10 czerwca 2007: wypadek w Kanadzie Moment, który mógł na zawsze zmienić życie Kubicy. Na 27. okrążeniu wyścigu o Grand Prix Kanady zahaczył o samochód Jarno Trullego i stracił panowanie nad samochodem. Jego BMW Sauber pofrunął w powietrze, uderzył w betonową bandę i koziołkował, po czym trafił w bandy ochronne po drugiej stronie toru.
Kibice zamarli, bo wypadek wyglądał fatalnie. Z badań FIA wynika, że siła przeciążenia uderzenia wynosiła średnio aż 28G, przy czym w momencie szczytowym była na poziomie 75G.
Kubica wyszedł z wypadku niemal bez szwanku, co niektórzy uznali za cud. Miał lekkie wstrząśnienie mózgu i skręconą kostkę. Z tego powodu polski kierowca musiał odpuścić start w kolejnym Grand Prix USA.
8 czerwca 2008: wygrany wyścig w Kanadzie Tak jak tor im. Gillesa Villeneuve'a był dla Kubicy pechowy w roku 2007, tak w kolejnym sezonie pozwolił mu świętować największy sukces w karierze. To tam Polak odniósł jedyną wygraną w F1.
W Kanadzie polski kierowca skorzystał na błędach rywali. Z walki o zwycięstwo wyeliminowali się Lewis Hamilton i Kimi Raikkonen, którzy zderzyli się na wyjeździe z pit-lane. Kubica objął prowadzenie w stawce na 42. okrążeniu i nie oddał go do mety.
Było to nie tylko pierwsze zwycięstwo Kubicy w F1. Z debiutanckiego sukcesu cieszyło się też BMW Sauber. Polak po tych zawodach został liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, ale już wtedy miał wiedzę, że niemiecko-szwajcarski team nie będzie kontynuować rozwoju samochodu. Dlatego też już w Kanadzie miał świadomość, że jego walka o tytuł może zakończyć się niepowodzeniem.
6 lutego 2011: wypadek w Ronde di Andora Szczęście, które dopisało Kubicy podczas wypadku w Kanadzie w sezonie 2007, opuściło go kilka lat później. Na początku lutego 2011 roku krakowianin przeżył fatalny wypadek w lokalnym rajdzie we Włoszech. Starty w tego typu imprezach były dla Kubicy okazją do podnoszenia swoich umiejętności.
W miejscu wypadku doszło do wybrzuszenia asfaltu, spowodowanego wystającym konarem drzewa. Niestety, barierka ochronna przeszyła karoserię Skody Fabii S2000. Kubica doznał skomplikowanych obrażeń prawej części ciała. Ucierpiała jego prawa ręką, noga, biodro. Stracił wiele krwi. Lekarzom po wielogodzinnej operacji udało się uratować ramię Polaka. Początkowo istniała bowiem groźba amputacji.
- Zapłaciłem wysoką cenę za próbę stania się lepszym kierowcą - przyznał po latach Kubica.
6 czerwca 2017: test z Renault Kubica nigdy nie odzyskał pełnej sprawności po wypadku. Radził sobie w rajdach, gdzie jednak kierowca ma do dyspozycji większą przestrzeń w kokpicie. Późną wiosną 2017 roku uwierzył w to, że mimo ograniczeń, może nadal prowadzić samochód w F1.
Było to możliwe dzięki Renault. Na torze w hiszpańskiej Walencji francuski zespół zorganizował prywatny test, w trakcie którego krakowianin otrzymał do dyspozycji model E20 z roku 2012. Przejechał dystans 115 okrążeń i nie miał najmniejszych problemów z jazdą i zachowaniem maszyny w zakrętach.
To dzięki swojej dawnej ekipie Kubica powrócił oficjalnie do padoku F1, bo kilka tygodni później odbyły się kolejne prywatne testy we Francji, aż w końcu zobaczyliśmy Polaka podczas oficjalnej sesji testowej na Hungaroringu.
22 listopada 2018: podpisanie kontraktu z Williamsem
Tak jak wielu nie wierzyło, że Kubica kiedykolwiek zasiądzie ponownie za kierownicą samochodu F1, tak sceptycznie oceniano też szanse Polaka na powrót do regularnego ścigania w F1. Tym bardziej po tym, co wydarzyło się na przełomie 2017 i 2018 roku.
Wtedy Kubica był o krok od podpisania umowy z Williamsem, ale zespół z Grove na ostatniej prostej wybrał ofertę Siergieja Sirotkina. Polakowi pozostała rola kierowcy rezerwowego.
Po niemal dwunastu miesiącach od tamtych wydarzeń, Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z popełnionych błędów i podpisali kontrakt z Kubicą. Poinformowano o tym podczas specjalnej konferencji w Abu Zabi. Miała ona miejsce 22 listopada 2018 roku.