W tym artykule dowiesz się o:
Wygrany: Lewis Hamilton
Brytyjczyk przed GP Meksyku zapowiadał, że nie wierzy w świętowanie szóstego tytułu mistrzowskiego w F1 już w Mexico City. Miał rację, ale sam zrobił wszystko, by zdobyć koronę. Wygrał niedzielny wyścig w świetnym stylu, choć tak naprawdę Mercedes nie miał najlepszego tempa. Po raz kolejny kluczowe okazało się, że dbanie o opony i odpowiednia strategia, nawet jeśli Hamilton kwestionował ją przez radio.
Przegrany: Max Verstappen
Najpierw w głupi sposób stracił pole position, a następnie dał się podpalić na początku wyścigu. Zaraz po starcie zanotował kontakt z Lewisem Hamiltonem, później jeszcze ostro potraktował Valtteriego Bottasa i tym samym przebił oponę w swoim samochodzie. 22-latka przypominał w Meksyku dawną wersję siebie. Tę, w której nie potrafi zapanować nad emocjami, co pozbawia go szans na wygrane w F1.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Wygrany: Valtteri Bottas
Jeszcze w sobotę aspirował do miana przegranego, po tym jak doszczętnie rozbił swój samochód w kwalifikacjach. Nad Finem wisiało widmo kary i przesunięcia na polach startowych, co przy wygranej Hamiltona, mogłoby zamknąć kwestię tytułu. Ostatecznie pojazd Bottasa odbudowano bez dodatkowych kar, a 30-latek pojechał po trzecie miejsce w wyścigu. Nic więcej się nie dało wycisnąć z tego weekendu.
Przegrany: Ferrari
Zespół startował z pierwszego rzędu, a po raz kolejny został przechytrzony przez Mercedesa. Tym razem, inaczej niż w Japonii, Sebastian Vettel i Charles Leclerc nie pokpili momentu startowego. Jednak przeciwko ekipie zagrała strategia i brak ryzyka. Dodatkowo jeden z pit-stopów Leclerca się mocno przedłużył.
Ferrari w końcówce sezonu staje się pośmiewiskiem, bo choć seryjnie wygrywa kwalifikacje, to nie potrafi później przełożyć tego na zwycięstwa w wyścigach.
Wygrany: Robert Kubica
Niewiele mieliśmy w tym sezonie weekendów, w których moglibyśmy chwalić Roberta Kubicę za dobrą jazdę. Tym razem samochód Williamsa okazał się przyjemny w prowadzeniu, co od razu pozwoliło 34-latkowi pokazać jego potencjał. Utrzymywanie się przed Georgem Russellem przez znaczną część dystansu jest tego najlepszym dowodem. Szkoda, że w końcówce Kubica musiał zjechać na dodatkowy pit-stop, bo dopisałby kolejną wygraną nad Brytyjczykiem w tym sezonie.
Przegrany: Daniił Kwiat
Rosjanin po raz kolejny udowodnił, dlaczego posiada pseudonim "Torpeda". Na ostatnim okrążeniu GP Meksyku zachował się bezmyślnie wjeżdżając w Nico Hulkenberga. Kara dla niego była w pełni zasłużona, a wskutek decyzji sędziów wypadł on z czołowej dziesiątki i stracił cenne punkty. Takim manewrem pokazał Red Bullowi, że nawet nie powinien być kandydatem do jazdy w tej ekipie w roku 2020.
Wygrany: Pierre Gasly
Przeciwieństwo Kwiata. Drugi z kierowców Toro Rosso zatruł się wirusem, przez który w sobotę jego dalsze uczestnictwo w GP Meksyku było mocno wątpliwe. Ostatecznie Francuz pojawił się na torze, mimo mdłości i problemów z biegunką. W wyścigu nie było widać, że coś jest nie tak z jego zdrowiem. W efekcie zobaczyliśmy go na punktowanej pozycji.
Przegrany: McLaren
Brytyjczycy są na czwartym miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1 i czują się dość pewnie. Jednak w Meksyku nie ustrzegli się błędów. Carlos Sainz i Lando Norris awansowali w kwalifikacjach do Q3, ale w wyścigu zabrakło im tempa. Dodatkowo występ Brytyjczyka został zrujnowany przez źle dokręcone koło w alei serwisowej. Efekt był taki, że stajnia z Woking opuściła Meksyk bez punktów na koncie.