W tym artykule dowiesz się o:
Sezon wstydu
Williams zakończy obecną kampanię F1 z ledwie jednym punktem, bo nic nie wskazuje na to, by w GP Abu Zabi Robert Kubica i George Russell mieli powalczyć o miejsca w czołowej dziesiątce wyścigu. Tak słabego roku stajnia z Grove nie zanotowała od początku swojej działalności w F1.
Kryzys Williamsa nie wziął się znikąd i ma wiele przyczyn. Niestety, oprócz fatalnej formy sportowej, w ostatnich miesiącach doszło też do kilku kompromitujących wpadek wizerunkowych. Efekt jest taki, że trudno wybrać największą z nich.
Decyzję w tej sprawie pozostawiamy czytelnikom - mogą Państwo oddawać głosy w naszej ankiecie.
Spóźnienie na zimowe testy
Kubica i Russell stracili ponad dwa dni w Barcelonie, gdzie pod koniec lutego 2019 roku ruszyły zimowe testy F1. Williams nie zdążył bowiem na czas zbudować samochodu. Na ostatniej prostej inżynierowie przekonali się bowiem, że szereg części nie pasuje do siebie.
Gdy model FW42 złożono w całość, okazało się, że niektóre elementy trzymają się konstrukcji na słowo honoru. Dlatego Williams prosił kierowców by uważali i nie zniszczyli żadnych elementów.
Konieczność przeprojektowania samochodu
Williams utrudnił sobie życie, bo po testach w Barcelonie musiał dodatkowo przeprojektować swój samochód. Model FW42 posiadał kilka rozwiązań sprzecznych z przepisami. Przednie zawieszenie składało się ze zbyt dużej liczby elementów, choć w regulaminie jasno jest napisane, jak powinno ono wyglądać. Zmianom musiały ulec też lusterka.
W tej sytuacji zespół dostarczył na GP Australii inny samochód niż miał w testach, a kierowcy musieli uczyć się go na nowo.
Brak części
Problem, który trapił Williamsa przez cały sezon. W Australii Robert Kubica musiał jeździć w uszkodzoną podłogą i przednim skrzydłem, bo zespół nie posiadał części zapasowych.
Dość powiedzieć, że Brytyjczycy długo nie posiadali rezerwowego podwozia. Gdyby zatem doszło do poważnego wypadku któregoś z kierowców, Williams wystawiłby do rywalizacji tylko jeden pojazd. Zapasowe podwozie pojawiło się dopiero w GP Azerbejdżanu i ekipa miała wtedy sporo szczęścia. Bo akurat w Baku podwozie na poluzowanej studzience kanalizacyjnej uszkodził Russell, a Kubica zniszczył swoje w kwalifikacjach.
Zbyt wczesne wypuszczenie kierowcy z garażu
Właśnie wypadek Kubicy w kwalifikacjach do GP Azerbejdżanu sprawił, że Polak musiał ruszać do wyścigu z pit-lane. Wtedy Williams się skompromitował, bo wypuścił krakowianina z garażu o 10 minut za wcześnie.
Pracownicy Williamsa nie zdali sobie bowiem sprawy z tego, że od pewnego czasu wyścigi F1 ruszają 10 minut po pełnej godzinie, przez co należało wypuścić Kubicę na pit-lane później.
Kubica, nie ze swojej winy, otrzymał za to karę przejazdu przez boksy.
Priorytetowa strategia Russella
W GP Monako polski kierowca wykazał się świetnym startem i zajmował wysokie miejsce w wyścigu F1. Gdy Kubica dostrzegł, że na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, zaproponował ekipie odbycie darmowego pit-stopu. Williams nie wezwał go jednak na pit-stop.
Zaproszenie do wymiany opon zatrzymał za to George Russell. Brytyjczyk zyskał na pit-stopie w trakcie neutralizacji i w ten sposób wyprzedził Kubicę, który musiał później odwiedzić mechaników.
- Myślałem, że kierowca znajdujący się wyżej ma priorytet? - pytał retorycznie Kubica przez radio.
Brak dyrektora technicznego
Williams stał się jedynym zespołem w F1, który zaczął funkcjonować bez dyrektora technicznego. Problemy ze złożeniem samochodu na testy zimowe sprawiły, że jeszcze przed GP Australii o urlop z przyczyn osobistych poprosił Paddy Lowe.
Oficjalnie o zwolnieniu Lowe'a poinformowano dopiero kilka miesięcy później. W tym czasie zespół nie szukał jego następcy. Postanowiono jedynie sprowadzić z emerytury Patricka Heada, który w przeszłości był dyrektorem technicznym Williamsa. Brytyjczyk dorywczo pomaga ekipie, pojawiając się w fabryce na kilka godzin.
W tej chwili Williams ciągle nie posiada dyrektora technicznego.
Oszczędzanie części
Kubica chciał ukończyć wszystkie tegoroczne wyścigi, ale po GP Rosji stało się jasne, że nie zrealizuje tego celu. W Soczi zespół poprosił krakowianina o przedwczesne zjechanie do garażu. Chciał bowiem oszczędzać części przed kolejnymi wyścigami F1. Doszło do tego w momencie, gdy było już jasne, że Kubica nie będzie kierowcą tej ekipy w roku 2020.
Sytuacja była kuriozalna, bo próżno szukać w F1 drugiego zespołu, który wycofywałby kierowcę z rywalizacji w celu oszczędzania części.
Zgrzyt na linii zespół - Kubica
W GP Japonii byliśmy świadkami publicznego prania brudów przez Williamsa i Kubicę. Polak w piątek testował nowe przednie skrzydło, z którego był zadowolony i chciał z niego korzystać również w kwalifikacjach i wyścigu. Z jego słów wynikało, że otrzymał na to zgodę.
Tyle że w niedzielę okazało się, że w samochodzie Kubicy zamontowane jest przednie skrzydło w starszej specyfikacji. Zmieniało ono właściwości jezdne modelu FW42. Dlatego Kubica po wypadku w kwalifikacjach nie gryzł się w język i mówił wprost, co myśli o takim postępowaniu Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"