Rekord Bielsko-Biała z historycznym wynikiem i... ogromnym niedosytem

Rekord dobrze zaczął rundę zasadniczą Pucharu Europy w futsalu, ale ostatecznie nie wywalczył awansu. Trener Adam Kryger nie kryje rozgoryczenia.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Gdy bielszczanie pokonali na inaugurację Iberię 2000 Tbilisi 4:0, byli o krok od sukcesu. Mimo późniejszej porażki z Nikarsem Ryga, w ostatnim starciu z Pro-Koktejłs Warna do pełni szczęścia wystarczył im remis. Niestety polegli 0:2.- Boli nas ta ostatnia porażka, bo wręcz sprezentowaliśmy awans Bułgarom. Inna sprawa, że dały nam się we znaki liczne absencje. W przekroju całego turnieju nie mogłem skorzystać z czterech zawodników. W starciu z Pro-Koktejłs wyszedł też brak doświadczenia w europejskich pucharach. Byliśmy zespołem lepszym, jednak szczęście nie było z nami. Mimo wszystko możemy być zadowoleni z postawy w imprezie. Szkoda tylko, że zabrakło jednego kroku, by przejść dalej. Na pewno było to w naszym zasięgu - powiedział Adam Kryger.
Decydująca o porażce Rekordu z Bułgarami była utrata gola już w 2. minucie. Wtedy polski zespół musiał całkowicie zmienić plan. - Takie jest właśnie życie. Trzeba było się przeorganizować i gonić wynik. Mieliśmy swoje sytuacje i na takim poziomie należy je wykorzystywać. Rutyna, spokój, ogranie - tego nam bardzo zabrakło. Nie trafialiśmy do pustej bramki, obijaliśmy słupki i stąd gorycz. Mieliśmy trochę szczęścia w poprzedniej rundzie u siebie, teraz było odwrotnie - oznajmił Kryger.

Do kolejnej fazy awansowały Nikars Ryga oraz Pro-Koktejłs Warna, a drużyna z Bielska-Białej zakończyła występy w europejskich pucharach. I tak jednak może być zadowolona, bo osiągnęła historyczny wynik. Nigdy wcześniej bowiem nie zaszła tak daleko.

Oglądaj NA ŻYWO mecze Fogo Futsal Ekstraklasy! (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×