Chcę pobić rekord i niech to się już skończy - rozmowa z Błażejem Korczyńskim, polskim futsalistą

Strzelił 308 bramek w lidze futsalu. Najwięcej w jednym meczu - siedem. Brakuje mu jednego gola, by zostać samodzielnym rekordzistą wszech czasów. - Jakoś wturlać się musi - mówi Błażej Korczyński.

Michał Fabian
Michał Fabian

Trzy metry na dwa. To wymiary bramki w futsalu, czyli halowej odmianie piłki nożnej. Jest mniejsza od tej futbolowej, ale też pod dachem pada więcej goli niż na trawie. Są w naszym kraju ludzie, którzy mają w dorobku ponad 300 trafień ligowych. Takich supersnajperów jest trzech.

Krzysztof Kuchciak (304 gole) i Krzysztof Filipczak (308) już zakończyli karierę. Od 13 grudnia ubiegłego roku 308 bramek na koncie ma również 36-letni Błażej Korczyński, żywa legenda polskiego futsalu.
Korczyński to pięciokrotny mistrz Polski, uczestnik mistrzostw Europy w Moskwie (2001), zawodnik czołowych klubów - m.in. PA Novej Gliwice, Cleareksu Chorzów, Baustalu Kraków, Wisły/Krakbet Kraków. Przez niemal całą karierę bił się o trofea, obecnie jest grającym trenerem AZS Uniwersytet Śląski Katowice, z którym walczy o utrzymanie.

"Korek" obiecał, że gdy po raz 309. trafi w lidze i zostanie samodzielnym rekordzistą, skończy z graniem i poświęci się pracy trenerskiej. W trzech tegorocznych spotkaniach "Akademików" nie znalazł drogi do siatki, choć miał ku temu okazje (m.in. przedłużony rzut karny w meczu w Gdańsku). Historyczny gol "wisi w powietrzu".

Michał Fabian: Krzysztof Filipczak, z którym dzieli pan rekord, uprawia jakieś czary, byle tylko nie padł ten pana gol?

Błażej Korczyński: - Widziałem się z nim w lutym. Mówił, że musi wrócić i strzelić parę bramek. Powiedziałem mu: "tak, tak, ty już kiedyś wracałeś". Pewnie rzucił jakieś zaklęcie, ale tu już nie ma co zaklinać. Jedna bramka musi się jakoś wturlać.

Liczył pan bramki przez całą karierę?

- Długo nie przywiązywałem do tego wagi, było mi to obojętne, jakoś tak to szło. Wisłę Kraków chciałem poprowadzić z ławki, ale jej prezes Piotr Wawro powiedział: "już ma pan 280 czy 290 bramek, nie szkoda panu? Jeszcze paręnaście i zostanie pan rekordzistą na lata". Dojechałem w Wiśle do 303 goli. Zostało pięć. No to dobra, to już tylko niecałe 2%. Przed rozpoczęciem gry w Katowicach pomyślałem: tyle to już jakoś strzelę.

"308" na liczniku już jest. Słyszałem jednak, że od tego momentu temat rekordu zaczął pana trochę męczyć.

- Chciałbym, żeby ta bramka padła i żeby to się już skończyło! Jest mi obojętne, z kim strzelę tego gola, czy u siebie, czy na wyjeździe, czy będzie on jakimś "fajerwerkiem", czy też nie. Nie przygotowałem żadnej specjalnej koszulki. Wszyscy zrobili otoczkę, a ja naprawdę nie przywiązuję do tego wagi. Nigdy nie zakładałem, że muszę być królem strzelców wszech czasów. Zawsze było dla mnie najważniejsze, żeby zespół wygrał, zdobył mistrzostwo. Jak kiedyś powiem komuś: "zdobyłem pięć tytułów mistrza Polski", to będzie to dla mnie ważniejsze niż te bramki. Zresztą, ostatnie moje trzy sezony - i z bramkami, i z graniem - to już takie dojeżdżanie do końca na siłę. Bez sensu. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało, to zostałbym na 280 trafieniach i w ogóle o tym nie myślał.

Dziwi się pan tej otoczce, ale media i kibice kochają takie historie. Wystarczy wspomnieć, jak ekscytowali się wyczynami Messiego i Ronaldo. A pana rekord - wszystko na to wskazuje - przetrwa przez długie, długie lata. Może nawet na zawsze.

- W porządku, to miłe, że zostanę w tej historii futsalu. Jedni powiedzą: fajnie, że tyle strzelił. Inni: w tamtych czasach to ja bym też tyle strzelił. Ilu ludzi, tyle opinii... A co do rekordu na długie lata - myślę, że kiedyś przyjdzie ktoś i poprawi to moje osiągnięcie. W Hiszpanii 30 lat temu pewnie nie myśleli, że będzie taki Messi czy Ronaldo i że strzelą tyle bramek, że to się po prostu w głowie nie mieści.

Nie przekonał mnie pan. W tabeli wszech czasów kolejny wciąż grający w lidze zawodnik - Andrzej Szłapa - traci do pana 28 goli. Tyle że ma już prawie 40 lat i pewnie pana nie dogoni. Następni na liście to już przepaść - ponad 100 bramek straty. A w futsalowej ekstraklasie pada ich - w porównaniu np. z poprzednią dekadą - mniej.

- Dziś tak mówimy. A może za 10 lat futsal w Polsce pójdzie do przodu, a do tego znajdzie się zawodnik, dla którego 30 bramek na sezon będzie... o tak (Błażej Korczyński strzela palcami - przyp. red.). Spokojnie, strzelałem w lidze po 30-40 bramek na sezon. Da się.

To jak to będzie z tą obietnicą. Bramka nr 309 i od razu koniec z graniem?

- (po chwili namysłu) Ostatni sezon. Chcę strzelić tę bramkę, żeby w każdej chwili powiedzieć: "nie, już nie muszę". Chciałbym też zejść ze sceny niepokonany, żebyśmy się utrzymali w lidze. Na razie trzeba się jeszcze trochę poruszać. Choć czasami sam na siebie nie mogę patrzeć, gdy oglądamy mecz na wideo.

Skąd ta samokrytyka?

- Trochę się szwendam po tym boisku, więcej przechodzę, niż przebiegnę. Ostatnio graliśmy Puchar Polski w Iławie. Zachowałem się nieprofesjonalnie, przeprosiłem za to chłopaków, ale już wcześniej - gdy nie byłem jeszcze trenerem AZS-u - obiecałem drużynie z Gliwic, że zagram z nimi na mistrzostwach Polski oldbojów. Z Łęczycy, w której zdobyliśmy złoto, pojechałem 300 km do Iławy. Proszę sobie wyobrazić, jak się słaniałem po pięciu meczach rozegranych w oldbojach. Jak chodzący dziadek, któremu już się nie chce. Ale w tym pucharze dałem jeszcze dwie bramki i dwie asysty...

Najwięcej goli w jednym meczu ligowym?

- Siedem. Z Centrum Bielsko-Biała.

A w sezonie?

- 46 bramek w pierwszym sezonie - w Telsporcie Katowice. Notabene w tabeli wszech czasów przy Telsporcie mam ich zapisanych mniej - 40.

Zaraz, zaraz. To znaczy, że już jest pan samodzielnym rekordzistą!

- Teoretycznie tak. Kolega ma nawet podsumowanie tamtego sezonu. Gazetę, w której jest podane: Korczyński, 46 bramek.

Nie chce pan wyprostować historii?

- Trzeba się trzymać tych oficjalnych statystyk. Skoro w tabeli wszech czasów wpisali 40, to niech tak jest. Poza tym - jeżeli mnie gdzieś "ukradli" te bramki, to Filipczakowi i Kuchciakowi też mogły się jakieś stracić. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×