"Dzieło sztuki", "Szalony!". Gol Mikołaja Zastawnika, gwiazdy polskiego futsalu, zachwycił świat
Mikołaj Zastawnik z Cleareksu Chorzów wzbudził podziw w Hiszpanii i Portugalii - krajach-potęgach w halowej odmianie piłki. Gdyby to był futbol, 22-latek pewnie podpisałby latem kontrakt w niezłym zagranicznym klubie. W futsalu nie jest o to łatwo.
Dostrzega, że bramkarz z Torunia wychodzi na piąty metr (futsalowe przepisy na to pozwalają). Delikatnie podcina piłkę. Ta przelatuje nad zdezorientowanym Kamilem Naparłą i wpada do siatki. W chorzowskiej hali euforia! Kiedyś, gdy Clearex walczył w Lidze Mistrzów, pięknymi akcjami popisywały się w niej czołowe ekipy Starego Kontynentu (m.in. Sporting Lizbona, El Pozo Murcia czy Action 21 Charleroi), ale tak fenomenalnego gola nikt nie strzelił.
Zobacz także: Hiszpanie rozpływają się nad bramką w polskim futsalu
Perfekcja "Nicholasa"
"Perfekcyjna parabola" - napisał hiszpański "AS". "Dzieło sztuki pochodzące z Polski" - to z kolei tytuł w portugalskim "Recordzie". Bramką zachwycali się także prowadzący program "Goles de Europa" w argentyńskim ESPN. "Mikołaj Zastawnik jest szalony!" - to ich wpis na Twitterze. A LNFS, czyli zawodowa liga hiszpańska, uznała trafienie Polaka za najładniejszą bramkę tygodnia na świecie. Przy okazji zmieniając mu imię na... Nicholas.
¡Parabólicas a funcionar con el Top 5️ de Pista Azul!
— LNFS (@LNFS89) 4 kwietnia 2019
1️Nicholas Zastawnik - Clearex Chorzow
2️Jader Fornari - Feldi Eboli
3️Fits - @SLBenfica
4️Cardinal - @FutsalSCP
5️Leandro Lino - @MagnusFutsal#LNFS #FutsalHeartpic.twitter.com/4SIBciMaGy
Mikołaj Zastawnik już zdążył się z tym wszystkim oswoić. Początkowo nieco dziwił się, że jego trafienie zrobiło taką furorę na świecie. - No kurczę, bramka to bramka, nie uważam, żeby był to jakiś wielki wyczyn - uśmiecha się w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Nie spodziewałem się takich reakcji. Owszem, po meczu dostałem sporo SMS-ów i telefonów z gratulacjami od znajomych, rodziny i przyjaciół, ale myślałem, że na tym się zakończy. Później, gdy zauważyłem mojego gola na stronach hiszpańskich, w podsumowaniu na najładniejszą bramkę tygodnia, to mnie podbudowało. Byłem mile zaskoczony. Nigdy nie sądziłem, że z powodu gola znajdę się w takim miejscu - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Robert Podoliński: Jako trener zderzyłem się z egoizmami piłkarzy. To był największy problemJednocześnie zdradza, skąd wziął się pomysł na "podcinkę" z przedłużonego rzutu karnego. Wszystko działo się spontanicznie. - Podchodząc do karnego, nie myślałem, by strzelać w ten sposób. Dopiero po drugim czy trzecim kroku zauważyłem, że bramkarz rywali wychodzi. Wtedy wpadłem na - tak się wydawało - głupi pomysł, żeby go przelobować. Ale udało się i z tego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że takich bramek będzie jeszcze więcej - przyznaje piłkarz Cleareksu Chorzów.
Myślał o powtórce w meczu z wielką Brazylią
Wspomina, że nie był pierwszym, który odważył się na coś tak szalonego. Kiedyś podczas zgrupowania reprezentacji Polski do lat 21 w Czechach karnego z 10 m wykonał w ten sposób jego kolega z kadry Andrzej Musiał. Przeszło to jednak praktycznie bez echa.
Gdy pytam Mikołaja, czy wkrótce ponownie zdecyduje się na taki wariant przy rzucie karnym, opowiada anegdotę z ostatniego zgrupowania kadry. Do Polski przyjechała Brazylia, pięciokrotny mistrz świata w futsalu. "Mikiemu" przeszło przez myśl, by przelobować golkipera "Canarinhos".
- Oglądaliśmy mecz Serbia - Brazylia i widzieliśmy, że brazylijski bramkarz przy przedłużonym rzucie karnym także wychodzi na piąty metr. Śmialiśmy się z chłopakami z kadry, m.in. z Tomkiem Kriezelem, że to jest idealny moment, by zrobić coś takiego na arenie międzynarodowej - kontynuuje futsalowiec Biało-Czerwonych. Ostatecznie nie miał takiej okazji, bo w dwumeczu z Brazylią Polacy nie wykonywali przedłużonego rzutu karnego. Strzelił za to gola - w drugim spotkaniu w Bydgoszczy - po kontrze.Zobacz także: Futsal: druga porażka z Brazylią
Propozycje z zagranicy są, ale...
Zastawnik kiedyś nazywany był nadzieją polskiego futsalu. Nie mając ukończonych 18 lat, zdobył z Wisłą Krakbet Kraków Puchar Polski (2014 r.). Rok później także mistrzostwo kraju. Później krakowska drużyna przestała istnieć, on zaś przeniósł się do Chorzowa. Z nadziei stał się jedną z gwiazd dyscypliny i liderów reprezentacji (gra w niej od 2015 r.). Z Cleareksem triumfował w Pucharze Polski (2017 r.), a obecnie walczy o medal w Ekstraklasie. Po tym sezonie kończy mu się kontrakt z chorzowskim klubem.
Wydawać by się mogło, że o Zastawnika - zwłaszcza po świetnej reklamie, jaką sobie ostatnio zapewnił - zapytają kluby z silniejszych lig zagranicznych. Piłkarz przyznaje, że propozycje z innych krajów ma, ale... - Z Czech, Rumunii, Niemiec czy Malty. Nie są to takie oferty, dzięki którym mógłbym się rozwijać i grać na światowym topie. Nasza liga jest lepsza od niemieckiej (w tym kraju futsal dopiero raczkuje - przyp. red.) czy maltańskiej. Z Ekstraklasy także mam parę propozycji, które będę rozpatrywać. Można powiedzieć, że zbiorę wszystkie oferty, położę je na stolik i zdecyduję się na najkorzystniejszą - wyjaśnia.
Wcześniej Mikołajem Zastawnikiem interesował się jeden z klubów hiszpańskich, z zaplecza ekstraklasy. Było to po mistrzostwach Europy w Słowenii w 2018 r. (Polacy zagrali na Euro po 17 latach przerwy). Odmówił jednak, bo Hiszpanie nie chcieli go do grania "na już". - Najpierw miało być wdrażanie i aklimatyzacja. Musiałbym próbować sprzedać swoje umiejętności. Dopiero za sezon czy dwa mógłbym myśleć o grze na poważnie. Uznałem więc, że nie jest to dla mnie interesująca propozycja - kontynuuje reprezentant Polski.
W przeciwieństwie do futbolu, gdzie nasi zawodnicy masowo wyjeżdżają do dobrych zagranicznych lig, w futsalu takie transfery to wielka rzadkość. Można je w zasadzie policzyć na palcach jednej ręki. Paweł Budniak przez dwa lata grał na Ukrainie (Urahan Iwano-Frankowsk), bramkarz Paweł Pstrusiński przez jeden sezon w pierwszej lidze włoskiej (Polisportiva Sammichele). Przed nimi swoich sił we Włoszech i Hiszpanii próbował Robert Dąbrowski.
Praca licencjacka o futsalu. A później?
Najlepsi Polacy grają więc w kraju. Trudno jednak mówić o profesjonalizacji tej dyscypliny. W wielu klubach futsalowcy łączą występy w hali z pracą zawodową. Dla przykładu reprezentant Polski Robert Gładczak (AZS UŚ Katowice) jest górnikiem, po szychcie udaje się na trening.
Zastawnik jest studentem trzeciego roku na uczelni w Oświęcimiu, na kierunku wychowanie fizyczne. Po licencjacie myśli o "magisterce", ma już także pewne plany na przyszłość. - W mojej przygodzie z futsalem praca pewnie kiedyś się pojawi. Mogę zostać nauczycielem i łączyć ten fach z treningami oraz grą. Później myślę także o pracy trenerskiej. Mam licencję Futsal C, kiedyś może zrobię UEFA Futsal B, która uprawnia do prowadzenia drużyn I ligi i Ekstraklasy. Na pewno będę szedł w tym kierunku - przedstawia wariant realistyczny.
Jest też wariant optymistyczny. - Może pojawi się kiedyś korzystna oferta z Hiszpanii i będę mógł skupić się tylko na grze - śmieje się jeden z najlepszych polskich futsalowców na zakończenie rozmowy z WP SportoweFakty.
Oglądaj NA ŻYWO mecze Fogo Futsal Ekstraklasy! (link sponsorowany)