Koszmar reprezentanta Polski. Krótko po powrocie do gry doznał poważnej kontuzji

PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Mikołaj Zastawnik (z prawej)
PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Mikołaj Zastawnik (z prawej)

Mikołaj Zastawnik to prawdziwy pechowiec. Reprezentant Polski w futsalu w połowie marca wrócił do gry po wyleczeniu urazu, a teraz znów musi pauzować. Wszystko za sprawą kolejnej kontuzji, która wyklucza go z rywalizacji na dłuższy czas.

Mikołaj Zastawnik to bez wątpienia futsalista ze sporymi umiejętnościami. Jest ważnym punktem reprezentacji Polski, ale i Cleareksu Chorzów. Niestety, pech go nie opuszcza. Pod koniec stycznia wypadł z gry na kilka tygodni za sprawą naderwania więzadeł.

Do rywalizacji wrócił w połowie marca. Niestety, za długo grą się nie nacieszył. Ostatnio znów doznał urazu, co sprawiło, że nie wspomógł Polaków w ważnym meczu przeciwko reprezentacji Czech, który zakończył się triumfem Biało-Czerwonych 8:5.

Niestety, tym razem Zastawnik nabawił się kontuzji, która eliminuje go z gry na dłuższy czas - ma pękniętą łąkotkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!

- Niestety, z rezonansu wynika, że mam pękniętą łąkotkę. W poniedziałek mam mieć operację w Rzeszowie. Czeka mnie około 8-9 miesięcy przerwy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

Decydujący o awansie na Euro 2022 mecz z Czechami oglądał jedynie z boku. Jak ocenia postawę swoich kolegów?

- Początek w naszym wykonaniu nie był zbyt dobry, ale nie obawiałem się wyniku końcowego. Chłopcy byli mocno skoncentrowani i zdeterminowani w tym meczu. Było widać na parkiecie, że to my chcemy bardziej awansować niż Czesi. Walka o każdy centymetr parkietu przyniosła efekty. Myślę, że każdy, kto oglądał mecz przed telewizorem, nie żałuje! Widowisko jakich mało! - podsumowuje Zastawnik.

Zobacz także:
To była piękna reklama futsalu. Zobacz, jak Polska awansowała na Euro 2022 [WIDEO]
Bramkarz Polaków był gotów stanąć na głowie. Wszystko po to, by awansować

Komentarze (0)