Trener Widzewa rozbity po porażce. "Nie wiem, co powiedzieć"

YouTube / Futsal Ekstraklasa / Na zdjęciu: Marcin Stanisławski
YouTube / Futsal Ekstraklasa / Na zdjęciu: Marcin Stanisławski

Na pewno nie tak mecz z Red Dragons Pniewy wyobrażała sobie drużyna Widzewa Łódź. Beniaminek Futsal Ekstraklasy przegrał aż 1:5, choć nie odstawał w znaczący sposób od przeciwnika.

Wyraźnie rozbity po tym pojedynku był Marcin Stanisławski. Trener futsalowego Widzewa zauważał, że ekipie Red Dragons Pniewy mocno pomógł między innymi Łukasz Błaszczyk.

- Nawet nie wiem, co powiedzieć. Myślę, że łatwiej przegrywa się mecz 1:5, kiedy przeciwnik przyjeżdża i jest zdecydowanie lepszy, kontroluje przebieg spotkania i nas piłkarsko punktuje. Natomiast trzeba docenić klasę rywala, że miał pomysł, jak rozegrać to spotkanie, a przede wszystkim miał w bramce Łukasza. Chyba wszyscy widzieliśmy, że bronił we wręcz beznadziejnych sytuacjach dla zespołu z Pniew. My biliśmy, biliśmy i gdzieś nasza pewność siebie cały czas spadała, być może z każdą sytuacją mniej wierzyliśmy - powiedział Stanisławski w materiale opublikowanym przez Futsal Ekstraklasę.

Spostrzegł też, co kuleje w jego zespole. - Jeżeli chodzi o atak pozycyjny, to jeszcze troszkę jesteśmy w pierwszej lidze. Tam nasze straty nie były tak wykorzystywane przez rywali, a tutaj mierzymy się z inną jakością. Nasze straty i niewykorzystane sytuacje kończą się niestety skutecznymi kontratakami - dodał.

- Przegraliśmy 1:5, nie grając złego meczu. Jeżeli chodzi o to, co zakładaliśmy sobie w ataku, to uważam, że to było jedno z naszych najlepszych spotkań, ale ten etap finalizacji był słaby i dlatego przegraliśmy. (...). Musimy wziąć to na klatę i wyciągać wnioski. Będziemy pracować dalej - podsumował Marcin Stanisławski.

Wszystkie mecze Futsal Ekstraklasy można oglądać na platformie WP Pilot.

Zobacz także:
> Xavi o możliwym powrocie Messiego. "Zobaczymy"
> Alarm w reprezentacji. Kamil Glik usłyszał wstępną diagnozę

ZOBACZ WIDEO: Kto jest wygranym zgrupowania? "On w końcu czuł się mocny"

Źródło artykułu: