5 sierpnia na IO w Paryżu odbyły się zmagania w ćwiczeniach wolnych. Wygrała Brazylijka Rebeca Andrade, a srebro zdobyła Simone Biles. Początkowo brązowy medal miała otrzymać Rumunka Ana Barbosu.
Wtedy jednak do akcji wkroczyli amerykańscy trenerzy, którzy zgłosili protest ws. punktacji przyznanej ich podopiecznej Jordan Chiles. Wskutek tej interwencji ocena 23-latki została podniesiona, co pozwoliło jej przesunąć się z piątej na trzecią lokatę i to ostatecznie ona stanęła na najniższym stopniu podium w Paryżu.
Później Rumuńska Federacja Gimnastyczna złożyła do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) kilka odwołań. Jedno z nich dotyczyło protestu amerykańskich trenerów. Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Artystycznej (FIG), mógł on zostać zgłoszony maksymalnie w ciągu minuty od zakończeniu występu zawodniczki. Rumuni przekonywali, że w tym wypadku czas ten został przekroczony o cztery sekundy.
ZOBACZ WIDEO: "Król Kibiców" witał Szeremetę i siatkarzy. Oberwało się... piłkarzom
CAS ostatecznie przyznał im rację. Z tego powodu 11 sierpnia MKOl zadecydował, że Jordan Chiles straci swój medal. Krążek został też wysłany do Barbosu. (Więcej: TUTAJ)
Ostatecznie 18-letnia gimnastyczka odebrała swój medal 16 sierpnia w Bukareszcie. Barbosu podkreśliła, że jest "bardzo szczęśliwa i wdzięczna". Amerykanie nie chcą jednak pogodzić się z utratą brązu przez Chiles.
Amerykański Związek Gimnastyczny kwestionuje to, że protest trenerów Chiles ws. punktacji przyznanej zawodniczce został złożony zbyt późno. Organizacja wysłała do CAS materiały wideo, które mają dowodzić, że trenerka Amerykanki po raz pierwszy odwołała się od decyzji sędziów 13 sekund przed upływem regulaminowej minuty. Być może w tej sprawie dojdzie więc do kolejnych zwrotów akcji.
Czytaj też:
Prezydent Białegostoku nagrodził medalistkę olimpijską. Znamy kwotę
Kolejna burza w sprawie Lin Yu-ting