Bramkarz bohaterem finału. Karne wyłoniły mistrza olimpijskiego

Getty Images / Maja Hitij/Getty Images / Na zdjęciu: Koen Bijen
Getty Images / Maja Hitij/Getty Images / Na zdjęciu: Koen Bijen

Poznaliśmy mistrza olimpijskiego w hokeju na trawie. Po pełnym dramaturgii finale Holendrzy pokonali Niemców w rzutach karnych. W zwycięskiej ekipie było co najmniej dwóch bohaterów.

Finałowe starcie od początku było wyrównane. Kibice, wśród których przeważali Holendrzy, długo czekali na pierwsze trafienie. Udało się dopiero na początek czwartej części gry.

Thierry Brinkman zdołał pokonać bramkarza reprezentacji Niemiec. Holendrzy długo nie cieszyli się jednak z prowadzenia. Cztery minuty później do wyrównania doprowadził Thies Ole Prinz.

"Oranje" mieli jeszcze swoją szansę, ale nie zdołali jej wykorzystać i o losach złotego medalu zadecydowały rzuty karne. W nich popis dał golkiper Holendrów Pirmin Blaak.

Holendrzy wygrali 3:1 i zgarnęli złoto. Ich celebrację zakłóciły jeszcze przepychanki pomiędzy zawodnikami obu ekip, ale sytuację szybko opanowano.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"

Hiszpanie wyszli z grupy z czwartego miejsca, a mimo to dotarli do półfinału - z turnieju zdołali wyrzucić triumfatorów grupy B Belgów. Radość nie trwała długo. W kolejnym spotkaniu zostali zdeklasowani przez Holendrów i został im mecz o 3. miejsce z Indiami.

Wynik tego spotkania w 18. minucie otworzył Marc Miralles. Hindusi nie zamierzali składać broni. Jeszcze w pierwszej połowie do wyrównania doprowadził Harmanpreet Singh. Ten sam zawodnik zdobył bramkę w 33. minucie i to Indie wywalczyły brąz.

Odnotujmy, że Singh z Paryża wyjedzie nie tylko z medalem, ale i koroną króla strzelców. W ośmiu meczach zanotował 10 trafień.

Finał turnieju hokeja na trawie mężczyzn:

Niemcy - Holandia 1:1, k. 1:3 (0:0, 1:1)

Mecz o 3. miejsce:

Indie - Hiszpania 2:1 (0:1, 2:0)

Czytaj także:
Została zdyskwalifikowana przed finałową walką. To koniec
Zmiana wyników i protest Polaków. Znamy kulisy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty