Tony DeAngelo został zawieszony przez Wydział Bezpieczeństwa Zawodników NHL na 2 spotkania za kłucie kijem Coreya Perry'ego we wtorkowym meczu z ekipą z Tampy.
Zgodnie z przepisami ukarany zawodnik straci za ten okres kwotę proporcjonalną do swojego średniego rocznego wynagrodzenia. W tej sytuacji będzie to 54 054,06 dolarów. Pieniądze trafią na fundusz wsparcia zawodników w nagłych przypadkach
W trzeciej tercji meczu wygranego przez Lightning 5:2 najpierw Perry w podbramkowym zamieszaniu swoim kijem uderzył w kij DeAngelo, a po chwili ten ostatni wrócił i postanowił dźgnąć rywala kijem między nogi. Na lodzie otrzymał od sędziów karę 5 minut oraz karę meczu za niesportowe zachowanie.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"
Komórka dyscyplinarna NHL podkreśliła, że zawodnik Flyers zdecydował się zaatakować Perry'ego, gdy ten nawet na niego nie patrzył.
- Tym, co powoduje podniesienie tego zachowania do poziomu zawieszenia jest rozmyślna natura faulu wykonanego długo po gwizdku na przeciwniku, który się tego nie spodziewa,a także część ciała, w którą uderzenie zostało wykonane i jego siła - podsumował Wydział Bezpieczeństwa Zawodników.
Na korzyść DeAngelo zadziałało to, że nie miał dotąd żadnej istotnej historii dyscyplinarnej w NHL, która mogłaby spowodować wydłużenie zawieszenia, a także zwiększenie kwoty, którą zawodnik traci ze swojego wynagrodzenia.
Po meczu DeAngelo twierdził, że Perry prowokował go przez całe spotkanie.
- Chwilę wcześniej próbował mi wybić kij z rąk, gada cały mecz. Chciałem się z nim bić, ale on nie chciał. Tak naprawdę nie chciałem go tam uderzyć. Powtórka prawdopodobnie wygląda gorzej niż to było w zamiarze, ale jest jak jest - powiedział.
Zapytany czy była między nimi wcześniej jakaś historia wzajemnych starć, DeAngelo odpowiedział: - Nie, nie było historii, bo on nie chce, żeby jakaś była. Ja jestem gotowy w każdej chwili.
Po jego karze drużyna z Tampy strzeliła gola w przewadze. W całym meczu zdobyła w takich sytuacjach 3 bramki.
- Ile było w przewagach, 3:0, tak? A w meczu 5:2, czyli cały mecz jest w tych przewagach. Zrobili nam to, co robią innym drużynom. Musimy znaleźć sposób, żeby to bronić - skomentował.
Czytaj także:
Robią wrażenie. Ależ rywale Biało-Czerwonych
To brzmiało jak wyrok. Świat zachwycał się jego powrotem