Mocny głos ws. powrotu Rosjan. "Nie możemy postawić sportu przed sytuacją w Ukrainie"
- Rosjanie zawsze mieli dobrą drużynę i mecze z nimi były ekscytujące, ale nie możemy postawić sportu przed sytuacją w Ukrainie - mówi prezydent Czeskiego Związku Hokeja na Lodzie Hadamczik o ewentualnym powrocie Rosji do rozgrywek międzynarodowych.
- Kiedy człowiek pomyśli z punktu widzenia moralności, to nie jest to takie trudne. Panowie, którzy chcą znowu mieć Rosję na mistrzostwach świata, powinni też pomyśleć o tym, jak skończyć wojnę - mówi.
- To, co się dzieje w Ukrainie od roku jest wielką tragedią. Wiem, że rosyjscy sportowcy nie są temu winni, ale są częścią kraju - stwierdza.
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!Obaj zgadzają się jednak najwyraźniej, że trudno sobie wyobrazić, by Rosja została ponownie dopuszczona do gry, dopóki trwa wywołana przez nią wojna.
- Jednoznacznie muszę popierać stanowisko naszego kraju, że jesteśmy humanitarni, wspieramy ukraiński naród i mu współczujemy. Nie możemy podnieść sportu ponad to, co się tam dzieje - mówi Hadamczik.
- Dopóki wojna się nie skończy, nie jest możliwy powrót Rosji do międzynarodowych rozgrywek. Rosjanie zawsze mieli dobrą drużynę i mecze z nimi były ekscytujące, ale nie możemy postawić sportu przed sytuacją w Ukrainie. Nam też by nie było miło, gdyby dotknęła nas wojna, a ktoś inny by powiedział, że odkładamy moralność na bok, bo potrzebujemy powrotu Rosji. To dla mnie całkiem jasne.
Czeski działacz dodał, że nie wierzy w to, iż dojdzie do nagłej zmiany stanowiska międzynarodowego środowiska, która odwróci ubiegłoroczną decyzję o wykluczeniu Rosjan z mistrzostw świata.
- Mamy rząd, który pomaga nam rozwijać sport. Musimy być zjednoczeni w opinii. Gdyby wyższa władza zdecydowała, że na Mistrzostwach Świata zagrają wszyscy, to pewnie musielibyśmy się podporządkować - skomentował.
- Ale nie wierzę w to. Nie wierzę, żeby wszystkie państwa naraz nagle zmieniły zdanie.
Były selekcjoner reprezentacji Czech przekonuje także, że zdanie czeskiego rządu w tej sprawie będzie ważne dla niego i związku hokejowego za naszą południową granicą.
- Pójdziemy ramię w ramię z naszym rządem, który też ma swoje zdanie. A ja podzielam humanitarne podejście - mówi.
- Jest mi smutno, gdy oglądam telewizję i widzę, co się dzieje w Ukrainie. Nie możemy po prostu postawić sportu na pierwszym miejscu, nawet gdybym chciał Rosjan tu widzieć. Co więcej, jeśli miałem ulubionego przeciwnika, to najwięcej razy pokonywałem Rosjan.
Czytaj także:
Robią wrażenie. Ależ rywale Biało-Czerwonych
To brzmiało jak wyrok. Świat zachwycał się jego powrotem