Szał radości w Rydze! W końcu się doczekali

PAP/EPA / TOMS KALNINS  / Na zdjęciu: hokeiści reprezentacji Łotwy
PAP/EPA / TOMS KALNINS / Na zdjęciu: hokeiści reprezentacji Łotwy

Wielkie święto hokeja w hali Arena Riga. Łotysze sprawili kolejną niespodziankę i po raz pierwszy w historii zagrają o medale mistrzostw świata.

We wtorek Łotwa pokonała po dogrywce Szwajcarię i rzutem na taśmę, kosztem Słowacji, wyszła z grupy. W czwartek współgospodarze tegorocznego czempionatu poszli za ciosem i znów uszczęśliwili swoich kibiców. Tym razem okazali się lepsi od Szwedów 3:1 i dzięki temu po raz pierwszy w historii wystąpią w półfinale.

Ten wynik wygląda nieprawdopodobnie. Hokeiści Trzech Koron oddali aż 41 strzałów na bramkę Artursa Silovsa, a ten skapitulował tylko raz. Łotysze wypracowali 15 okazji i zdobyli trzy bramki. Podobnie jak we wtorek w meczu z Helwetami byli bardzo skuteczni w ofensywie i świetnie się bronili.

Wynik meczu otworzył zaledwie 19-letni Dans Locmelis. Wyrównał w połowie drugiej tercji Timothy Liljegren. Szwedzi mogą sobie pluć w brodę, że wówczas nie poszli za ciosem. Mieli ku temu dogodną okazję, bo pod koniec drugiej odsłony grali w pięciominutowej przewadze. Gospodarze przetrwali i wyprowadzili dwa ciosy w trzeciej tercji. Najpierw na 2:1 zespół wyprowadził Miks Indrasis. Potem na 3:1 podwyższył Janis Jaks. Faworyzowani Skandynawowie nie zdołali już odpowiedzieć żadnym trafieniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Po końcowej syrenie w hali Arena Riga zapanowała wielka radość. To historyczny sukces dla Łotwy w mistrzostwach świata. Jeszcze dwa dni temu grali o życie, teraz powalczą o medale. Pokonana Szwecja zajęła dopiero szóste miejsce w turnieju. Wcześniej Trzy Korony wygrały sześć z siedmiu meczów w Grupie A, ale w fazie pucharowej marzenia prysnęły błyskawicznie.

W Tampere porażki w czwartkowy wieczór doznali inni współgospodarze mistrzostw, Finowie. Suomi nie sprostali Kanadyjczykom, którzy pokazali rywalom jak skutecznie przechodzić z defensywy do ofensywy. W pierwszej tercji kontrę wykorzystał Jack Quinn, a w drugiej odsłonie Samuel Blais. Na 3:0, już na początek trzeciej partii, podwyższył Michael Carcone. Finowie zdobyli gola za sprawą Teemu Hartikainena, ale 50 sekund później było już 4:1, bo do pustej bramki trafił Tyler Toffoli.

Kanadyjczycy wzięli rewanż za porażkę doznaną w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata. Wówczas decydujący mecz rozegrano w Tampere, a po złoto sięgnęli po dogrywce Finowie. Tym razem hokeiści Suomi nie wywalczą żadnego medalu. W końcowej klasyfikacji zajmą siódme miejsce, co na pewno jest rozczarowaniem.

ćwierćfinały MŚ elity:

Kanada - Finlandia 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)
(Quinn 8', Blais 31', Carcone 43', Toffoli 58' - Hartikainen 57')

Szwecja - Łotwa 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)
(Liljegren 30' - Locmelis 13', Indrasis 46', Jaks 54')

Czytaj także:
Młode wilki. Trio, które daje nadzieję na przyszłość
Wreszcie szansa dla polskiego hokeja. Prezes PZHL: Czekam na decyzje resortu

Komentarze (1)
avatar
collins01
26.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niezle jaja w elicie...