Rafał Smoliński: 10 dni chwały, ale teraz trzeba działać (Opinia)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: hokeiści reprezentacji Polski
Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: hokeiści reprezentacji Polski
zdjęcie autora artykułu

Hokejowa reprezentacja Polski rozegrała siedem meczów w mistrzostwach świata elity. Choć Biało-Czerwonym nie można odmówić serca do walki, to turniej obnażył nasze słabości.

W tym artykule dowiesz się o:

W żadnym ze spotkań grupowych w Ostrawie Polacy nie byli faworytami. Zaczęli od niewiarygodnego meczu z Łotyszami, z którymi jednak przegrali po dogrywce (4:5). Potem były porażki ze Szwedami (1:5), Francuzami (2:4), Słowakami (0:4), Amerykanami (1:4), Niemcami (2:4) i Kazachami (1:3).

Jako zespół Biało-Czerwoni pokazali charakter i ogromne zaangażowanie, czego oczekiwali eksperci i fani. Potwierdzili, że do Ostrawy przyjechali nie tylko po, żeby tutaj być, ale żeby walczyć na lodzie. A było im dane rywalizować z zespołami, które mają swoich zawodników w NHL czy KHL.

Niestety sportowe wyniki uzyskane w Ostravar Arenie okazały się niewystarczające, aby pozostać w elicie. Nie da się wywalczyć utrzymania na najwyższym poziomie rozgrywkowym bez punktowania w poszczególnych spotkaniach. Nie da się tego zrealizować bez wygrywania.

ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś

Czego zabrakło polskim hokeistom? Na pewno doświadczenia gry w elicie. 22 lata nieobecności w gronie najlepszych drużyn świata zrobiły swoje. A trzeba przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno Polska męczyła się na trzecim poziomie rozgrywkowym. Z tego względu występ w Ostrawie był dla naszych reprezentantów ogromnym przeżyciem. To nowe, ale i cenne doświadczenie, które może zaprocentować w przyszłości.

Polakom nie można odmówić woli walki, ale turniej zweryfikował także nasze umiejętności. Biało-Czerwoni zdobyli w sumie w siedmiu meczach 11 bramek, a stracili aż 29. Pod względem straconych goli gorsi od nas byli co prawda Kazachowie (31), ale ze swojej perspektywy byli oni w stanie wygrać dwa najważniejsze spotkania w Ostrawie (z Francją i Polską) i utrzymać się w elicie.

To, co cieszy chyba najbardziej, to powrót do dyskusji o stanie polskiego hokeja. I to pod względem infrastruktury i szkolenia przyszłych pokoleń graczy. W trakcie turnieju wielokrotnie przytaczano różne dane liczbowe, które pokazywały nasz sport na tle innych uczestników światowego czempionatu. W porównaniu do innych ekip wypadliśmy blado. Nie jest tajemnicą, że jest bardzo dużo do zrobienia. A mówimy tutaj o pracy od podstaw, czyli budowy mniejszych lodowisk, na których mogłyby trenować najmłodsi adepci hokeja.

Występ Biało-Czerwonych w Ostrawie pokazał, że zainteresowanie hokejem jest całkiem spore. W meczu z Kazachstanem gorąco wspierało naszych zawodników 9 tys. kibiców Biało-Czerwonych. Pozostaje więc mieć nadzieję, że uda się pójść za ciosem i odpowiednio to wykorzystać. Być może to w naszym kraju zostaną zorganizowane mistrzostwa świata dywizji 1A. Hokej bardzo potrzebuje teraz jeszcze większej promocji.

Za naszą reprezentacją 10 dni, podczas których przypomniała się ona światu. Kibice na pewno zapamiętają wspaniałe interwencje polskich bramkarzy i wielkie zaangażowanie całego zespołu. W przyszłym roku czeka nas walka na zapleczu elity i trzeba będzie zrobić wszystko, żebyśmy nie musieli czekać na awans kolejne 22 lata.

Rafał Smoliński dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Reprezentant Polski szczery do bólu. "Problemem jest mentalność" Czy Polsat popełnił błąd z meczami Polaków? "Krótkotrwały przypadek"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty