Za przyczynę porażki trener Mieczysław Nahunko, upatrywał momenty, w których Norwegia grała w przewadze. - Gra w przewadze Norwegii była bardzo dobra, z kolei nasza gra w osłabieniu nie była na tyle dobra. Przede wszystkim było zbyt wiele przewinień i kar, które wykorzystał przeciwnik i to był klucz do naszej porażki. Drużyna Norwegii uchodzi za faworyta, teraz jednak zaledwie kilka błędów indywidualnych zadecydowało o naszej porażce - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec polskiej drużyny.
Zadowolenia ze zwycięstwa swoich zawodników nie krył natomiast szkoleniowiec Norwegii, Geir Hoff. - Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa. Polska grała znakomicie od początku i 2:1 po pierwszej tercji było szczęśliwe. Nasza gra w przewadze była jednak na naprawdę wysokim poziomie i to przede wszystkim zadecydowało o wyniku meczu - powiedział doceniając klasę polskiej drużyny trener z Krainy Fiordów.
Spośród ilu hokeistów Hoff wybierał kadrę Mistrzostwa Świata do lat 20 w Gdańsku? - Mamy około 150 zawodników. Większość z nich gra w najwyższej lidze norweskiej, kilku w młodzieżowych klubach w Szwecji, jeden w drużynie akademickiej w USA - opisał stan posiadania trener Norwegii.
Kiedy zaczęły się problemy polskiego zespołu? - Nieszczęśliwie straciliśmy jedną bramkę, w której Norwegowie zaatakowali zza bramki i to pokrzyżowało nam krzyki - stwierdził Nahunko. Ta tercja wyglądała mimo wszystko tak, jak chcieliśmy. Miało być tak, że mieliśmy utrzymać jak najdłużej kontakt. Udało się to do trzeciej tercji i zaczęły się problemy - przyznał zatroskany Nahunko.
Czy Polacy nie oddawali zbyt rzadko strzałów? - To nie było do uchwycenia, bo nie stwarzaliśmy sobie zbyt wielu sytuacji. Musielibyśmy się wykazać wyjątkową skutecznością, żeby to wykorzystać. Zdajemy sobie sprawę z braku skuteczności, ale pozycje nie były klarowne. Przeciwnik grał bardzo blisko nas i nie mieliśmy czasu na zdecydowane, mocne strzały - tłumaczył Nahunko swoich podopiecznych.
W poniedziałkowych spotkaniach przegrały zarówno Polska, jak i Białoruś, wtorkowy rywal biało-czerwonych. Czy Polacy będą chcieli dobić gości zza wschodniej granicy? - Każdy mecz jest inny. Nie możemy rzucić się do frontalnego ataku. Będziemy musieli grać ze skrzydłowymi wspomagającymi linie defensywne - zdradził taktykę trener, który wypowiedział się także o grze Nikifora Szczerby. - Trudno mi ocenić jego grę na gorąco. Było trochę nieszczęśliwych interwencji, jest to jednak bramkarz numer jeden i chcemy w niego wierzyć. Przed nami jeszcze cztery mecze i wszystko może się wydarzyć. W meczach sparingowych z Ukrainą pokazał, że bronić potrafi. Jak by bronił dziś podobnie szczęśliwie, to rezultat mógłby bliski - skomentował trener.