Niektóre dyscypliny sportu są bardzo kontaktowe. Przykładem może być hokej, gdzie zawodnicy walczą kijek w kijek, więc o zderzenia nie jest łatwo. Czasem dochodzi też do sytuacji, gdzie takie interakcje powodują eskalacje emocji, co można było zauważyć m.in. podczas poniedziałkowego finału Pucharu Polski.
O to trofeum GKS Tychy zawalczył z JKH GKS-em Jastrzębie. Z końcowego triumfu cieszyła się pierwsza z drużyn, która wygrała 3:1. Największym bohaterem zespołu został Filip Komorski, który najpierw zanotował asystę, a później ustawił wynik strzałem do pustej bramki.
Pierwsza tercja co prawda nie przyniosła żadnych trafień, ale obfitowała w wielkie emocje. W pewnym momencie pod bramką zespołu z Tychów zawrzało do tego stopnia, że wywiązała się bójka. Po kilku ciosach dwóch zawodników padło na lód, gdzie kontynuowali swoje starcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze
Do akcji szybko wkroczyli sędziowie, którzy starali się ich rozdzielić. Pozostali hokeiści uspokajali się nawzajem, aby nie doprowadzić do jeszcze większego zamieszania. Z czasem sytuację udało się uspokoić i można było wznowić grę.
GKS Tychy po raz jedenasty w historii, a trzeci z rzędu wygrał Puchar Polski. Tyszanie podtrzymali tym samym świetną serię w tych rozgrywkach. Wygrali bowiem wszystkie finały PP, w których brali udział. GKS dodatkowo ma na koncie m.in. pięć tytułów mistrza Polski.