- Jestem zadowolony ze zwycięstwa, ale troszeczkę mniej z tego, że przytrafiło się nam trochę kontuzji. Zagraliśmy efektywniej w ataku i to nam przyniosło zwycięstwo - powiedział II trener Kazachstanu - Alexander Shimin po zwycięstwie swojego zespołu.
Zadowolony z przebiegu spotkania nie mógł być natomiast Mieczysław Nahunko. - Do jakiegoś momentu prowadziliśmy grę i nasi zawodnicy przeważali. Od kontuzji Bepierszcza gra przestała się układać. Mimo to, mięliśmy sytuację na 3:1 i gdybyśmy ją wykorzystali, to losy meczu potoczyłyby się inaczej. Popełniliśmy kilka błędów w obronie, cztery razy były kontry i wpadły cztery gole. Próbowaliśmy się podnieść, ale kilku sytuacji, które mieliśmy, nie udało się odpowiednio wykończyć. Strzałów było za mało. Mieliśmy jednak kilka sytuacji, które mogły zakończyć się bramką. W tym upatrujemy przyczyn porażki - powiedział po meczu trener biało-czerwonych.
Czy trener Nahunko właśnie w kontuzji Mateusza Bepierszcza upatruje porażkę zespołu? - Nie była to przyczyna porażki, ale trzeba było kombinować w ataku, wystawiać dodatkowych zawodników i w jakichś sposób to skomplikowało grę. Przyznam, że nie gramy konsekwentnie i cierpliwie. Były długie okresy porządnej gry, ale w pewnym momencie wszystko pękło. Poza tym były kary, a nasi obrońcy grali niefrasobliwie. Oni to wiedza, jeden drugiego upomina, wychodzą na lód, ale mimo to popełniają błędy. Czasami po prostu wystarczyło wrzucić krążek do strefy - zauważył Mieczysław Nahunko.
Na Mistrzostwach Świata do lat 20, młodzi Polacy oddają bardzo mało strzałów. Z czego to wynika? - Zawodnicy boją się brać na siebie odpowiedzialność i nie wierzą w swoje możliwości strzeleckie. Nie widze piątki, która byłaby w stanie oddać pięć strzałów w przewadze. Jak miała być to bylejakość, to nie miałoby to sensu i mielibyśmy duży problem. - przyznał trener, który po dobrym meczu dotychczasowego outsidera turnieju - drużyny Chorwacji wie, że na tych mistrzostwach nie będzie już łatwych meczów. - 2:1 z Włochami mówi samo za siebie. Będziemy musieli się mocno martwić o utrzymanie - dodał zatroskany szkoleniowiec.
Co trzeba zrobić, aby młodzieżowa reprezentacja Polski mogła grać w przyszłości lepiej? - Żeby to miało sens, musi być unormowana sprawa przygotowań reprezentacji. Przed sezonem i w jego trakcie konfrontacje kadry wyglądały tak, że przyjeżdżali zawodnicy drugiego rzutu, bo ci najważniejsi grali w klubach. Komplet zawodników mieliśmy dopiero dwa dni przed mistrzostwami. Musi być inaczej ułożony kalendarz. Były problemy w poprzednich latach. W tym roku sytuacja jest jednak o tyle trudna, gdyż wielu zawodników gra w Ekstraklasie - zakończył Nahunko.