Bramki padały w łatwy sposób - wypowiedzi po meczu Comarch Cracovia - GKS Tychy

Za nami kolejne starcie na szczycie PLH. Po meczu w Krakowie to zespół z Tychów może cieszyć się z ważnego zwycięstwa i prowadzenia w bilansie spotkań 4:2. Do końca rundy zasadniczej pozostały jeszcze dwa pojedynki tych ekip, ale to podopieczni trenera Vavrećki są w lepszej sytuacji.

Jan Vavrećka (trener GKS-u Tychy): Trudno jest kogoś wyróżnić po takim spotkaniu, bo cały zespół zagrał dobrze. Na pewno trzeba zauważyć pozytywną grę czterech obrońców, którzy do 50. minuty prezentowali się świetnie. Warto powiedzieć też kilka ciepłych słów o grze Łukasza Sokoła. Zagraliśmy taki hokej, jaki powinno się grać na wyjeździe, z tym że w drugiej tercji sami skomplikowaliśmy sobie życie. Prowadziliśmy już 2:0 i zaczęliśmy grać techniczny hokej. Potem stracona bramka skomplikowała naszą sytuację. Bardzo ważnym momentem były gry w przewadze zespołu Cracovii, gdzie dostaliśmy bramkę, ale na szczęście wytrzymaliśmy i za to chciałbym podziękować całej drużynie.

Rudolf Rohaćek (trener Comarch Cracovii): Na ten mecz miała duży wpływ pierwsza bramka Radziszewskiego, który dziś znowu nie miał dnia i GKS w łatwy sposób strzelał gole. Sytuacje na dwa trafienia sami stworzyliśmy – Csorich wyłożył krążek dwa razy i to jest kolejny gracz, który zagrał dziś fatalnie. Mieliśmy optyczną przewagę, oddawaliśmy dużo strzałów, ale nic z tego nie wynikało. Po okresie dwóch przewag w trzeciej tercji, zaczęliśmy grać chaotycznie i, mimo że zawodnicy bardzo chcieli, kolejne bramki nie padały.

Komentarze (0)