Zawodnicy Energi Stoczniowca Gdańsk przegrali kolejne spotkanie, tym razem 0:5 z Ciarko KH Sanok. Wynik nie był jednak taki zły, jak gra hokeistów znad morza. Podczas tego spotkania często ciekawsze dla kibiców było oglądanie przelatujących co chwila gołębi nad taflą lodu. Tak aktualnie wygląda sytuacja gdańskiego hokeja. Czy będą wyciągane jakieś konsekwencje? - Sytuacja jest normalna - gramy dalej. To jest sport i ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Przegraliśmy ostatnie spotkania i nic więcej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Energi Stoczniowca, Marek Kostecki.
Zainteresowanie hokejem w Gdańsku mocno spadło. Wcześniej nierzadko odbywały się mecze, na których było po 3 tysiące widzów, na meczu z Ciarko KH Sanok było ich 300. Czy są jakieś nadzieje dla gdańskich kibiców na poprawę sytuacji? - Jest poważny kryzys gdańskiego sportu i to też się udziela zawodnikom. Z ligi spadli siatkarze, żużlowcy, siatkarki odeszły do Żukowa, do Gdyni odeszło większość piłkarek ręcznych, trudną sytuację mają piłkarze ręczni. My też mamy trudną sytuację i ogólnie udziela się psychoza tej sytuacji. O szczegółach można byłoby rozmawiać godzinami. Przegrywaliśmy, bo byliśmy w tych meczach słabsi - skwitował prezes Kostecki.
Większość polskich klubów hokejowych ma długi wobec zawodników. Jak to wygląda w Stoczniowcu? - Mamy minimalne zobowiązania. Praktycznie rzecz biorąc realizujemy wypłaty na bieżąco - poinformował prezes biało-niebieskich.
A jak wygląda sytuacja finansowa Stoczniowca? - Pewnie, że jest kryzys i my go również odczuwamy. Nas też on dosięga. Trzeba prowadzić gospodarkę oszczędnościową, bo to nam da normalne funkcjonowanie klubu - przyznał prezes, który nie martwi się mimo wszystko o przyszłość hokeja w Gdańsku. - Przyszłość hokeja w Gdańsku jest dobra. Mamy przede wszystkim zadanie skończyć ten sezon przyzwoicie, a o następnym będziemy rozmawiali po zakończeniu tego - mówi optymistycznie Marek Kostecki na zakończenie rozmowy na łamach portalu SportoweFakty.pl.