Długie kolejki ustawiły się przed kasami już dwie godziny przed meczem. Frekwencja na trybunach przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów, próżno było szukać wolnego miejsca. Na hali atmosfera godna finału play-off: sporo wywieszonych transparentów, głośny i kulturalny doping.
Przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczono pamięć Kamila Rudnickiego. Były zawodnik oświęcimskiej Unii zmarł w środę w wieku 24 lat.
Od pierwszych minut obie drużyny rzuciły się do frontalnych ataków. Jako pierwsi bramkę zdobyli "Unici". Licznie zgromadzonych kibiców w euforię wprawił Wojciech Wojtarowicz, który w 8. minucie wykorzystał podanie Petera Gallo, uderzając w krążek z powietrza. Podrażnieni goście wyrównali sześć minut później. Lisim sprytem popisał się Michał Garbocz, który przejął gumę i ze stoickim spokojem umieścił ją w siatce.
Drugą odsłonę gospodarze zaczęli w przewadze. Do siedzącego na ławce kar Kotlorza dołączył jeszcze Bacul i oświęcimianom przyszło grać przez 38 sekund w podwójnej przewadze. Podopieczni Alesza Flaszara skutecznie rozegrali zamek i wyszli na prowadzenie. Wojtarowicz dograł na linię niebieską do Petera Gallo, a Słowak silnym i precyzyjnym strzałem nie dał szans Sobeckiemu. Chwilę później prowadzenie mógł podwyższyć Martin Buczek, ale przegrał on próbę nerwów z tyskim bramkarzem.
Bardzo dobre zawody rozgrywał Zbigniew Szydłowski, który w 26. minucie obronił dwa kąśliwe uderzenia Tomasza Proszkiewicza. Świetnie interweniował także przy strzałach Robina Bacula. Jednak w 34. minucie przytrafił mu się błąd. "Szydło" zbyt długo podnosił się z lodu i nie zdołał sparować precyzyjnego strzału Pacigi. - Nie zdążyłem się podnieść, bo rzuciłem się przed tyskiego napastnika, który trochę przydusił mnie do lodu - wyjaśnił Szydłowski.
W drugiej odsłonie oświęcimski golkiper jeszcze dwa razy musiał wyciągnąć gumę z siatki. 71 sekund później Tomasz Wołkowicz dynamicznie wjechał do tercji rywala, rozejrzał się i wypatrzył pozostawionego bez opieki Adama Bagińskiego, a ten posłał krążek w samo okienko. Równie precyzyjnym strzałem popisał się dwie minuty przed przerwą Sławomir Krzak. - Cały trzeci atak spisał się bardzo dobrze, ale na szczególne oklaski zasłużył Sławek - chwalił swojego podopiecznego Jan Vavreczka.
W trzeciej tercji tempo spotkania już opadło. Tyszanie oszczędzali siły, grali mądrze w defensywie i ograniczali się do kontrataków. Z "Unitów" powietrze zeszło na dobre w 42. minucie, gdy piątego gola zdobył Łukasz Sokół.
Podopieczni Alesza Flaszara mieli problemy z grą w destrukcji, ich słabą stroną kolejny raz była skuteczność. Zastrzeżenia do własnej postawy powinien mieć Martin Buczek. Czeski skrzydłowy nie przypomina już zawodnika z początku sezonu. Od jakiegoś czasu brakuje mu czucia krążka i precyzyjnego strzału z nadgarstka. W piątkowym meczu zmarnował aż cztery stuprocentowe okazje i kontynuuje niechlubną serię 12 spotkań bez gola.
- Play-off to kwintesencja sezonu. Na te chwile czeka każdy zawodnik. Ogromnie żałujemy, że nie udało nam się zakończyć tego meczu zwycięstwem, ale taki jest sport. O końcowym wyniku zadecydowało dosłownie kilka minut - przekonywał Waldemar Klisak. - Czego zabrakło? Wydaje mi się, że konsekwencji. Chcieliśmy dzisiaj strzelać bramki, ale zapomnieliśmy o defensywie. Rywal zagrał z kontry i wypunktował nas. Może w następnym sezonie będzie lepiej? - zastanawiał się doświadczony skrzydłowy Aksam Unii.
Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 2:5 (1:1, 1:3, 0:1)
1:0 - Wojciech Wojtarowicz (Peter Gallo, Waldemar Klisiak) 8'
1:1 - Michał Garbocz (Tomasz Proszkiewicz, Michał Kotlorz) 14' 5/4
2:1 - Peter Gallo (Wojciech Wojtarowicz, Waldemar Klisiak) 21' 5/3
2:2 - Ladislav Paciga (Adrian Parzyszek, Tomasz Wołkowicz) 34'
2:3 - Adam Bagiński (Tomasz Wołkowicz) 35'
2:4 - Sławomir Krzak (Tomasz Wołkowicz) 38'
2:5 - Łukasz Sokół (Sławomir Krzak) 42'
Aksam Unia: Szydłowski - Gallo, Kowalówka (2); Klisiak (2), Jakubik, Wojtarowicz - Javin (2), Kasperczyk; Modrzejewski, Stachura, Buczek - Połącarz, Cinalski (6); Twardy, Adamus, Szewczyk.
Trener: Alesz Flaszar
GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski (2); Bacul (2), Parzyszek, Paciga - Kotlorz (6), Jakesz (2); Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica (2) - Sokół, Majkowski; Wołkowicz (2), Krzak, Bagiński (2) oraz Witecki, Galant i Maćkowiak
Trener: Jan Vavreczka
Sędziowali: Kępa - Kolusz, Długi (wszyscy Nowy Targ).
Kary: 12-18.
Stan rywalizacji: 3:0 dla GKS-u. Awans do półfinału GKS Tychy.
Widzów: 3500.