Debatujemy w szatni czy będzie lepiej, czy nie - rozmowa z Przemysławem Odrobnym, bramkarzem Energi Stoczniowca

Drużyna Energi Stoczniowica Gdańsk, mimo że w pierwszej rundzie play-off grała z Comarch Cracovią, pokazała się z niezłej strony w obu spotkaniach. To było jednak za mało i gdańscy kibice nie zobaczyli tej rundy play-off. O sytuacji w klubie rozmawialiśmy z bramkarzem gdańskiej drużyny, Przemysławem Odrobnym.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Mocno żałujesz, że w pierwszej rundzie play-off nie udało wam się zagrać w Gdańsku?

Przemysław Odrobny: Oczywiście, że tak. Jest to wielka strata zarówno dla zawodników, jak i dla kibiców, bo nie zobaczyli oni meczów na wysokim poziomie. Były to jedne z najlepszych spotkań, które rozegraliśmy w tym sezonie i przygotowywaliśmy się do nich długo. Szkoda, że nie mogliśmy zagrać na własnej hali.

Byliście skazywani przez wszystkich na wysoką porażkę. Cracovia to najlepszy zespół w lidze po rundzie zasadniczej, dodatkowo wysoko stoi organizacyjnie. W Krakowie było jednak blisko zwycięstwa w obu spotkaniach.

- Jest to Mistrz Polski i drużyna mająca ogranie na poziomie międzynarodowym. Dodatkowo gra w pucharach kontynentalnych. Od początku wydawało się, że to Cracovia będzie dyktować tempo. Ostatecznie krakowianie się trochę na tym przejechali. Pokazaliśmy, że możemy równorzędnie walczyć nawet z Mistrzem Polski.

Zależy wam na zwycięstwie z Naprzodem?

- Oczywiście! Zrobimy wszystko, żeby zająć piąte miejsce i wygrać z Janowem. Nasi kibice będą mogli zobaczyć wreszcie mecz i przygotowujemy się tak samo, jak do potyczek z Cracovią.

Czy gra o piąte miejsce jest jednak grą wartą świeczki? Stawka jest już niewielka...

- Wszyscy na zewnątrz mogą uważać, że stawka jest niewielka. Zaczęliśmy jednak play-offy z ósmego miejsca i każda pozycja wyżej będzie nas satysfakcjonowała. Jesteśmy najmłodszą drużyną w lidze i łapiemy ogranie. Młodzi zawodnicy nabierają doświadczenia i zaprocentuje to w przyszłości.

Jakie są mocne i słabe strony katowickiego zespołu?

- Nie chciałbym o tym szczegółowo opowiadać. Na pewno Naprzód ma kilku doświadczonych zawodników i kilku obcokrajowców potrafiących grać w hokeja. Będą starali się wygrać tak samo, jak my. My jednak zrobimy wszystko, żeby pokazać że jesteśmy od nich lepsi.

Chcecie się zrehabilitować kibicom za słabszą środkową część sezonu?

- Do każdego meczu podchodzimy tak samo zmotywowani i z chęcią wygrania oraz zajęcia jak najlepszego miejsca. Na pewno jednak chcemy się pokazać z jak najlepszej strony kibicom, pokazać im że umiemy grać w hokeja, że gramy dla nich i cieszymy się, że przychodzą na mecze i nas dopingują.

Dużo się mówi, że ten sezon ma być tylko przetarciem, a Stoczniowiec zacznie grać o medale za rok-dwa, kiedy trzon zespołu się ustabilizuje...

- Na pewno podchodzę do przyszłości z optymizmem, tak jak wszyscy. To nie tylko nasza praca, ale także nasze hobby i to, co kochamy robić. Hokej jest dla nas w życiu najważniejszy. Od najmłodszych lat się tego podjęliśmy i ci którzy wytrwali, starają się to robić jak najlepiej. Zobaczymy jak będzie w przyszłości.

Czy to, że ma zostać powołana Spółka Akcyjna pomoże w rozwoju gdańskiego hokeja?

- Trudno mi powiedzieć. Prezes Kostecki stara się, aby spółka została utworzona 1 maja i wtedy wszystko może się zmienić. Zobaczymy jak będzie. Rozmawiamy między sobą i debatujemy w szatni czy będzie lepiej, czy nie. Na pewno będą renegocjacje kontraktów i jest to jeden wielki znak zapytania. Miejmy nadzieję, że będzie dużo lepiej.

Jesteś zawodnikiem szerokiej kadry Polski. Widzisz zainteresowanie swoją osobą ze strony innych klubów? Rozpatrujesz taką opcję, że opuścisz Gdańsk?

- Oczywiście, że jest zainteresowanie. Dwukrotnie brałem udział w Mistrzostwach Świata. Rok temu w Toruniu co prawda nie grałem, ale dwa lata temu w Innsbrucku miałem najlepszą średnią na Mistrzostwach Świata co było zaskoczeniem, że młody bramkarz z Polski może taką średnią osiągnąć. Zainteresowanie było, ale kocham to miasto, kocham ten klub, to otoczenie. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Wyjazd choćby zagranicę, to dla młodej osoby wyzwanie. Każdy by jednak chciał grać w lepszej lidze, również ja. Zobaczymy jak to będzie wyglądało.

Ze Stoczniowca co sezon odchodzili kolejni zawodnicy, a ty zostawałeś. Czy przez grę w ósmej drużynie sezonu zasadniczego twoje akcje, jeśli chodzi o reprezentację się nie zmniejszyły?

- To nie wpłynęło na moją dyspozycję. Mogło to wpłynąć na ogólną kondycję klubu i drużyny. Widać to po wynikach, że nie było tak kolorowo jak wcześniej, gdy grali Urbanowicz, Łopuski, czy Drzewiecki. Moje akcje w kadrze są jednak takie same, a nawet lepsze. Chociażby na ostatnim zgrupowaniu pokazałem, że umiem dalej bronić i w meczu z Ukrainą zremisowaliśmy 2:2, a Polska tylko raz w historii z Ukrainą wygrała. Niewiele brakowało, a byśmy to powtórzyli, bo prowadziliśmy 2:1 do 59 minuty meczu, a bramka na 2:2 była kontrowersyjna.

Liczysz na to, że pojedziesz na zbliżające się Mistrzostwa Świata?

- Zobaczymy kogo trener powoła. W szerokiej kadrze jest pięciu bramkarzy, a na mistrzostwa jedzie dwóch. Trzeba pokazać, że jest się lepszym od innych i trzeba starać się udowodnić, że ma się miejsce w tej dwójce, która pojedzie na turniej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×