Ważne rozmowy w gdańskim hokeju

Hokeiści piątej drużyny minionego sezonu PLH - Energi Stoczniowca Gdańsk jak na razie trenują indywidualnie według planu przygotowanego przez szkoleniowca - Andrzeja Słowakiewicza. Wiosną w klubie nastąpiła rewolucja organizacyjna.

Zgodnie z wymogami współczesnego sportu zawodowego, pierwszym zespołem kieruje od niedawna spółka akcyjna. Oficjalnie jej rejestracja nastąpiła na początku maja, a pierwszym prezesem został Janusz Biesiada. Z człowiekiem, który wprowadził polską siatkówkę na salony po okresie zastoju w dyscyplinie, wiązane są w Gdańsku spore nadzieje. Jak na razie nowy zarząd spółki skupił się na pozyskaniu sponsorów.

- W tej chwili tworzymy budżet, rozmawiamy ze sponsorami zarówno tymi, którzy do tej pory wspomagali drużynę Stoczniowca a także z nowymi firmami, które mam nadzieje będą zainteresowane aby budować dobry hokej w Gdańsku. W najbliższym czasie odbędzie się najprawdopodobniej spotkanie z prezydentem Gdańska, panem Pawłem Adamowiczem, jak miasto Gdańsk postrzega hokej, jego miejsce. Nie ukrywam, że liczymy na pomoc pana prezydenta i pomoc w tym aby hokej był na wyższym poziomie niż do tej pory - stwierdził Janusz Biesiada na łamach portalu trojmiasto.pl.

Hokeiści trenują jak na razie indywidualnie, plany przekazał im trener Andrzej Słowakiewicz. Niewykluczone, że już od połowy czerwca drużyna trenować będzie wspólnie. Jak dotąd w porównaniu do minionego sezonu zaszły w ekipie dwie zmiany. Nie ma już Milana Furo i Josefa Vitka. Obydwaj przenieśli się na Śląsk, pierwszy do JKH Jastrzębie, drugi do GKS-u Tychy.

Zdaniem Janusza Biesiady, podnoszące się tu i ówdzie informacje o kolejnych osłabieniach zespołu znad morza skończą się, gdy znany będzie budżet spółki. Już trzy miliony złotych wystarczyłoby Stoczniowcowi aby walczyć w czołówce polskiej ekstraklasy. Na pewno w gdańskiej drużynie tkwi spory potencjał, wszak kilka miesięcy temu gdańscy juniorzy okazali się najlepsi w Polsce, a trener już w minionym sezonie udowodnił że potrafi wprowadzać do zespołu młodych graczy.

Z kolei od kilku tygodni w krajobrazie hali widać zmiany, na dachu Hali Olivia od strony dzielnicy Gdańsk Wrzeszcz rozłożono coś w rodzaju długiego namiotu, pod którym trwają prace remontowe nadwyrężonego zębem czasu dachu. Nie ma jednak zagrożenia, że hokeiści nie będą mieli gdzie grać. Remont zakończyć się ma do końca sierpnia, a w celach treningowych można jeszcze używać tzw. Małą Halę.

Komentarze (0)