Sparingowe spotkanie Aksam Unii z GKS Tychy mogło się podobać. Dużo było szybkiej gry, efektownych starć pod bandami i groźnych strzałów. Sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Razić mogła tylko nieskuteczność obu ekip.
"Unici" rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 2. minucie wynik spotkania otworzył Mariusz Jakubik. 28-letni środkowy sprytnym strzałem z nadgarstka zaskoczył Zbigniewa Szydłowskiego, który pod nieobecność Arkadiusza Sobeckiego strzegł tyskiej bramki.
Oświęcimianie dobrze prezentowali się w ataku, dużo słabiej wyglądała ich gra w destrukcji. Mnożące się błędy, niepotrzebne straty krążka i odpuszczanie krycia zaowocowały stratą dwóch bramek. W 12. minucie do wyrównania doprowadził Ladislav Paciga, a sześć minut później tyszanie wyszli na prowadzenie. Tomasz Proszkiewicz zagrał do pozostawionego bez opieki Michała Garbocza, a ten z najbliższej odległości zaskoczył Krzysztofa Zborowskiego.
Stracony gol podziałał mobilizująco na podopiecznych Ladislava Spisiaka i jeszcze przed zakończeniem pierwszej odsłony doprowadzili do wyrównania. Uderzenie Piekarskiego doskonale dobił Robert Krajci, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Unii. -Z bramki jestem zadowolony, jednak powinienem strzelić jeszcze przynajmniej jedną - kiwał głową słowacki skrzydłowy.
Gdy oświęcimscy kibice cieszyli się z wyrównania Zbigniew Szydłowski długo nie podnosił się z lodu. Tyski golkiper, który w poprzednim sezonie był oświęcimskim numerem jeden, doznał kontuzji i z grymasem bólu opuścił taflę. - Nie jest źle. Naciągnąłem więzadło w kolanie - mówił popularny "Szydło", którego zastąpił Sebastian Zgórski. 21-letni golkiper radził sobie wyśmienicie i zakończył spotkanie z czystym kontem. - Dostał szansę od niebios i doskonale ją wykorzystał - chwalił swojego podopiecznego Dominik Salamon, asystent Jirego Sejby. - Chciałem się pokazać z możliwie jak najlepszej strony i wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - przyznał skromnie Zgórski.
"Biało-niebiescy" po raz kolejny zawodzili podczas gier w przewadze - Mieliśmy dwa okresy gry w podwójnej przewadze i nie potrafiliśmy ich wykorzystać. To niedobrze o nas świadczy. Mogę zapewnić, że będziemy ciężko pracować, aby nasza gra w tym elemencie wyglądała lepiej - zapewniał Krajci.
W 32. minucie tyszanie przeprowadzili groźną kontrę i ponownie wyszli na prowadzenie. Parzyszek wypuścił w bój Woźnicę, a ten z wielkim spokojem pokonał Krzysztofa Zborowskiego.
Pościg oświęcimian za remisem trwał przez ponad dwadzieścia minut i zakończył się niepowodzeniem. Duża w tym zasługa młodego golkipera tyszan, który świetnie interweniował po strzałach Roberta Krajciego, Lukasa Rihy i Tomasza Połącarza. Zgórski miał także sporo szczęścia, bowiem uderzenia Gallo i Klisiaka zatrzymały się odpowiednio na poprzeczce i słupku. - Drzemie w nim spory potencjał, musi tylko systematycznie grać - zaznaczał Dominik Salamon.
Dobre zawody rozegrał także vis-a-vis Sebastiana Zgórskiego. Krzysztof Zborowski przez całe spotkanie pewnie interweniował, a przy puszczonych bramkach nie miał nic do powiedzenia. - Do jego postawy nie mam żadnych zastrzeżeń - ocenił Ladislav Spisiak, który pochwalił także młodziutkiego Damiana Piotrowicza. - Ma chłopak talent, jednak musi systematycznie pracować na treningach.
Trener oświęcimian miał natomiast wiele pretensji do obrońców. - Dzisiejsze trzy bramki obciążają ich konto. Ponadto na lodzie nie zachowują się tak jakbym sobie tego życzył. Są za wolni i rozprowadzają krążek w bardzo czytelny sposób - zakończył.
Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 2:3 (2:2, 0:1, 0:0)
1:0 Jakubik (1:34)
1:1 Paciga - Vitek (11:11)
1:2 Garbocz - Proszkiewicz, Witecki (17:06)
2:2 Krajci - Piekarski(19:27, w przewadze)
2:3 Woźnica - Parzyszek, Vitek (31:58)
Unia: Zborowski - Piekarski, Gallo; Riha, Klisiak, Krajci - A. Kowalówka (2), Cinalski; Wojtarowicz, Jakubik, Modrzejewski - Gabryś, Połącarz; Sękowski, Stachura, Radwan - Wilczek, Kasperczyk (2); Piotrowicz, Bibrzycki, Adamus.
Trener: Ladislav Spisiak
GKS: Szydłowski (od 19:27 Zgórski) - Gonera (2), Śmiełowski; Vitek, Parzyszek, Paciga - Kotlorz (2), Csorich (2); Bagiński, Woźnica, Wołkowicz - Sokół, Majkowski (2); Proszkiewicz (2), Garbocz, Witecki - Mejka, Banachewicz; Galant (2), Maćkowiak.
Trener: Jiri Sejba
Sędziowali: Pilarski, Hyliński (główni) - Witek, Pomorzewski (na liniach)
Kary: 4-12
Widzów: 700