Magda Wolschon: Dlaczego wybrałeś właśnie hokej?
Jakub Wanacki Moja przygoda z hokejem zaczęła się kiedy tata zaprowadził mnie na lodowisko. Moim pierwszym odruchem była chęć spróbowania swoich sił w tym sporcie. Widziałem jak starsi koledzy jeżdżą, podobało mi się to i tak zostało do dziś, że lodowisko mnie przyciąga.
Jesteś po trzyletniej nauce w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Myślisz o kontynuacji nauki, może jakieś studia?
- W ostatnim czasie dostałem się na studia w Katowicach, kierunek wychowanie fizyczne. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś pogodzić naukę z hokejem, choć wiem, że nie będzie to łatwe zadanie jednak studia w dzisiejszych czasach to podstawa i będę się starał.
Masz jakiegoś hokejowego idola?
- Staram się podglądać starszych kolegów obrońców czy to tu - w GKS-ie czy na Mistrzostwach Świata albo rozgrywkach ligi NHL. Jakiegoś konkretnego idola nie mam.
Jakie są Twoje zainteresowania poza hokejem?
- Ogólnie interesuje mnie sport. Poza hokejem muszę przyznać, że bardzo interesuje mnie żużel. A tak ogólnie to muzyka, filmy…
Zaaklimatyzowałeś się już w nowym mieście?
- Na początku na pewno było mi ciężko. Wiadomo, że najmłodszy zawodnik w drużynie zawsze ma trudne zadanie. Przed przyjazdem znałem tylko Radka Galanta i Kubę Witeckiego, ponieważ chodziłem z nimi przez dwa lata do szkoły w Sosnowcu. Koledzy bardzo mi pomogli, w szatni panuje dobra atmosfera i bardzo mi to pomogło w aklimatyzacji.
Jakub Wanacki
No właśnie jak atmosfera w drużynie? Zgrałeś się już z zawodnikami?
- Atmosfera jest w porządku, wszystko jest tak jak powinno być. Piątki są już ustalone, na razie są cztery główne formacje i ja niestety jestem poza nimi, ale staram się, trenuję na sto procent i myślę, że w przyszłości to zaprocentuje.
A jak przebiega współpraca z trenerem Sejbą?
- Trener jest bardzo wymagającym szkoleniowcem i daje nam w kość. Według mnie nasza współpraca przebiega bardzo dobrze.
Czy treningi w profesjonalnym klubie różnią się czymś od tych w SMS-ie Sosnowiec?
- Wiadomo, w Sosnowcu jest grupa młodych chłopaków. Zadaniem trenerów jest przygotowanie nas do tego, co później nas czeka w lidze, w drużynach seniorskich. W Sosnowcu mieliśmy treningi trzy razy dziennie. W Tychach podczas okresu przygotowawczego również często trenowaliśmy, jednak kiedy ruszy liga treningów będzie mniej. Kiedy grałem w pierwszej lidze, czy Centralnej Lidze Juniorów rozgrywki były tylko w sobotę i niedzielę przez co cały tydzień mieliśmy treningi. Tak to mniej więcej wygląda. Różnice są spore - w Sosnowcu było więcej treningów, ale w Tychach są one bardziej intensywne.
Jak podobają Ci się Tychy?
- Jeszcze tak dokładnie nie poznałem Tychów, nie miałem okazji przyjrzeć się miastu, ale z tego, co na razie obserwuję bardzo mi się tu podoba.
Dlaczego wybrałeś GKS Tychy?
- Głównie kierowałem się renomą klubu. Jak wiadomo GKS to drużyna, która od lat zdobywa medale. Mam tutaj do czynienia z bardzo dobrymi zawodnikami, wielokrotnymi reprezentantami kraju oraz medalistami Mistrzostw Polski. Sam trening z takimi graczami to krok do przodu z moimi umiejętnościami.
Czego spodziewasz się po pobycie w tym klubie?
- Na pewno cały czas chciałbym podnosić swoje umiejętności hokejowe i stawać się coraz lepszym zawodnikiem. Chciałbym także zdobywać z drużyną najwyższe trofea oraz wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, bo jak wiadomo dla najmłodszego zawodnika w zespole byłoby to spore wyróżnienie. Na razie walczę i mam nadzieję, że po sezonie będę mógł powiedzieć, że podniosłem swoje umiejętności, gram lepszy hokej i do kolejnego sezonu będę przystępował z większym bagażem doświadczeń.
Czyli zapowiadasz z drużyną walkę o złoto?
- W GKS-ie chyba nigdy nie było inaczej. Od lat klub walczy o mistrzowski tytuł, a ja dołożę wszelkich starań żeby zająć z zespołem jak najlepsze miejsce w lidze.
Tak na koniec… Jak widzisz swoją przyszłość?
- Na razie jestem na rocznym wypożyczeniu z mojego macierzystego klubu. Mam nadzieję, że się sprawdzę i po sezonie zarząd klubu będzie chciał mnie wykupić tak jak to było z moimi starszymi kolegami (Jakubem Witeckim oraz Radosławem Galantem). Oczywiście chciałbym wywalczyć sobie miejsce w składzie na następny sezon.