Przemysław Lorenc: Już ponad miesiąc odkąd zacząłeś grać w Cracovii. Jak oceniasz ten czas?
David Kostuch: Ostatni miesiąc był bardzo dobry. Jesteśmy liderem, wygraliśmy sporo spotkań, kilka z nich z naprawdę dobrymi przeciwnikami. Drużyna z każdym meczem czuje się silna, mocna.
Co wiedziałeś o polskim hokeju przed przyjazdem do Krakowa?
- Nie wiedziałem za dużo o polskiej lidze. Słyszałem kilka zdań, że jest dobra, kilka że przeciętna. Kiedy rozegrałem kilka spotkań w PLH stwierdziłem, że jest całkiem niezła. Im więcej gram w Cracovii tym bardziej mi się podoba.
Da się w ogóle porównać PLH do lig w Ameryce?
- Ciężko jest porównać choćby dlatego, że to zupełnie różne ligi. Mogę porównać tylko z ligą w której grałem. Nie była to jednak liga profesjonalna. Gra była dużo bardziej agresywna, choć szybkość rozgrywania akcji była podobna. Więcej padało goli i oddawaliśmy dużo więcej strzałów.
Gdy ogląda się ciebie podczas treningu, widać, że ty i Rafał Martynowski macie całkiem inną technikę hokeja.
- Wiem, że nasz styl gry, nasza jazda może być postrzegana jako nieco inna niż reszty zawodników. Jednak kiedy już wyjadę na lód to uwierz mi, że nie widzę żadnej różnicy. Może inaczej rozwiązuje pewne sytuacje ale nie jest to jakiś całkiem inny hokej.
Od tego sezonu przeciwnicy Comarch Cracovii nie obawiają się już tylko Leszka Laszkiewicza ale też i Davida Kostucha.
- Jeżeli tak jest w rzeczywistości to jest to dla mnie spore wyróżnienie i wypada mi się tylko z tego cieszyć.
Przedtem w drużynie Pasów rozpoznawalni byli byli bracia Laszkiewiczowie teraz dołączyli do nich kuzyni - Rafał Martynowski i David Kostuch. Na waszym koncie sporo goli i asyst.
- Dobrze mieć w drużynie takich zawodników. Moja współpraca z Rafałem układa się dobrze, bo to jest taki gracz, który nie myśli tylko o sobie.
Jak układa ci się współpraca z trenerem Rudolfem Rohačkiem? Nie ma bariery językowej?
- Nasza współpraca układa się świetnie. Dużo ze sobą rozmawiamy, pomagamy sobie nawzajem. Podpowiada mi co jeszcze poprawić, pokazuje jak mogę grać jeszcze lepiej. Jesteśmy w dobrej relacji.
W piątek czeka was mecz z GKS Tychy. Drugi zespół w tabeli. Spotkanie w Krakowie zakończyło się niecodziennym, bezbramkowym wynikiem a jedynego gola w całym spotkaniu zdobył David Kostuch…
- Tak to był dziwny mecz. Rzadko się zdarza aby obaj bramkarze zachowali czyste konto przez trzy tercje. Mam nadzieję, że w Tychach nie powtórzy się ten wynik. To znaczy mam nadzieję, że my zagramy na zero z tyłu i coś wpadnie do bramki przeciwnika.
Za dwa tygodnie wybieracie się na Puchar Kontynentalny.
- Tak. Przyznam szczerze, że nie wiem za dużo o tych rozgrywkach. Nie mogę się jednak doczekać na turniej w Holandii. To jedyna szansa, żeby pokazać się w Europie. Jestem bardzo ciekawy jak zaprezentujemy się na tle innych drużyn.
Jakie cele na kolejne miesiące?
- Grać jak najlepiej i zakończyć ten sezon jak najwyżej. Chciałbym aby następny sezon był jeszcze lepszy. Gdybym mógł potem zagrać w Reprezentacji Polski byłby to dla mnie zaszczyt. Na to jednak potrzebuję jeszcze sporo czasu i muszę sporo popracować aby to osiągnąć.