To była walka o drugie miejsce w tabeli - wypowiedzi po meczu GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim

Tyszanie w niedzielne popołudnie pokonali przed własną publicznością Unię Oświęcim 2:1. Pomimo zwycięstwa GKS pozostał na trzecim miejscu w tabeli, ponieważ drużyny podzieliły się punktami. Bohaterem w tyskiej ekipie został nowy bramkarz - Piotr Jakubowski.

Piotr Jakubowski (bramkarz GKS Tychy): Hokej to nieprzewidywalny sport. Prowadziliśmy już 1:0 i w ostatniej minucie straciliśmy bramkę. Graliśmy w przewadze, zapędziliśmy się do przodu, a Unia wyszła z kontrą. Uważam, że ta bramka była sporna, ale sędzia zadecydował i musimy się z tym pogodzić. Udało mi się obronić dwa rzuty karne. Szkoda, że nie zdobyliśmy trzech punktów zwłaszcza, że mieliśmy przewagę. Pochwały należą się napastnikom, którzy strzelili dwa karne przez, co broniło mi się dużo lepiej. Uważam, że mecz był udany.

Ladislav Spisiak (trener Aksam Unii Oświęcim): Chcieliśmy zdobyć w tym spotkaniu punkt i to nam się udało. Mimo to mogliśmy rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść i to już w regulaminowym czasie gry. W karnych zawsze gra się vabank i wszystko jest możliwe. Tyszanie strzelili dwa karne i zdobyli dwa punkty w tym spotkaniu. Gratulacje dla zwycięzców. Już w dwóch meczach karne strzelali obrońcy, tak też było dziś. Witek puścił jedną bramkę, dlatego zmieniłem go na Zborowskiego, ale i tak przegraliśmy.

Dominik Salamon (II trener GKS Tychy): Ten mecz to była walka o drugie miejsce w tabeli i dlatego wyglądał on tak jak wyglądał. Emocje sięgały zenitu. W ostatniej minucie popełniliśmy błąd, straciliśmy bramkę i kosztowało nas to stratę punktu. Nie udało się także wyprzedzić Unii w tabeli. W meczu było dużo walki na lodzie. Oba zespoły walczyły do ostatnich sekund. Mecz trzymał w napięciu i mógł się podobać kibicom. W przebiegu meczu byliśmy lepsi od Unii o jeden punkt. Z dobrej strony pokazali się także obaj bramkarze, którzy ratowali często swój zespół.

Komentarze (0)