Porozdawali mikołajkowe prezenty - relacja z meczu Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podczas pierwszej przerwy między tercjami młodzi hokeiści Pasów odebrali prezenty mikołajowe. Do atmosfery jutrzejszego święta dostosowali się zawodnicy obu drużyn rozdając prezenty swoim przeciwnikom i łatwo tracąc bramki. Wygrali goście, a Cracovia zaliczyła drugą przegraną z kolei na swoim obiekcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek meczu był typowy dla podopiecznych Rudolfa Rohačka. Pasy zepchnęły przeciwników do obrony i wydawało się, że gole dla nich będą tylko kwestią czasu. Tymczasem padły bramki ale dla gości z Jastrzębia. Dwie szybkie kontry, kilka dokładnych podań i niezawodny dotychczas Rafał Radziszewski musiał dwa razy sięgać do sieci. Gospodarze odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. Mikołaj Łopuski wyjechał sam na sam z Kamilem Kosowskim, ograł go i spokojnie umieścił gumę w sieci.

Wydawało się, że w drugiej tercji Cracovia zacznie odrabiać straty. Tymczasem kibice nie usiedli jeszcze dobrze na krzesełkach, a już Petr Lipina wykończył podanie Richarda Krala i Pasy miały ponownie dwie bramki do odrobienia. Cracovia śmielej zaatakowała i raz po raz pod bramką Kosowskiego dochodziło do ostrych spięć ale bramki nie padały. Wreszcie w 32 minucie z niebieskiej postanowił uderzyć Mariusz Dulęba, a gumę wypluł przed siebie bramkarz gości. Dopadł do niej David Kostuch i zdobył drugą bramkę. Goście nie zamierzali się tylko bronić. Kolejna szybka kontra, precyzyjne podanie Marcina Słodczyka do Daniela Galanta i Jastrzębie ponownie odskoczyło na dwa gole. W 36 minucie znowu mieliśmy kontaktowy gol Cracovii i błyskawiczną odpowiedź gości. Syrena kończąca drugą tercje, a na tablicy wyników 3:5.

Widać było, że Rohaček jest bardzo zirytowany niefrasobliwością swojej drużyny ale na trzecią tercję nie był w stanie zmotywować swojej drużyny do jeszcze lepszej gry. Co gorsza Jastrzębie odskoczyło już na trzy bramki. Richart Bordowski wyłożył krążek Słodczykowi a ten wpakował gumę do siatki mimo ofiarnej interwencji Radziszewskiego. Na 10 minut przed końcem precyzyjnym strzałem popisał się Leszek Laszkiewicz i znowu Pasy traciły dwie bramki do przeciwnika. - Gramy gramy, dwie bramki to nic - motywował swoich kolegów Kostuch ale Cracovia nie zdołała już odwrócić losów tego spotkania. David zdobył swoją bramkę równo z syreną końcową i cały mecz zakończył się iście hokejowym wynikiem 5:6.

Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 5:6 (1:2, 2:3, 2:1)

0:1 - Mateusz Danieluk (Patrik Rimmel) 5’

0:2 - Milan Furo (Michał Szczurek) 10’

1:2 - Mikołaj Łopuski (Leszek Laszkiewicz) 15’

1:3 - Petr Lipina (Richard Kral, Mateusz Danieluk) 21’

2:3 - David Kostuch (Mateusz Dulęba) 32’

2:4 - Daniel Galant (Marcin Słodczyk) 33’ 4/5

3:4 - Leszek Laszkiewicz (Jarosław Kłys) 36’ 5/4

3:5 - Marcin Słodczyk 36’

3:6 - Marcin Słodczyk (Richart Bordowski, Daniel Galant) 47’

4:6 - Leszek Laszkiewicz (Mariusz Dulęba) 50’

5:6 - David Kostuch (Rafał Martynowski, Petr Dvořak) 60’ 6/5

Składy

Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Kłys (2), Wajda, D. Laszkiewicz, Pasiut, L. Laszkiewicz - Noworyta, Simka, Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Prokop, Dulęba (2), Kostuch, Dvořak, Martynowski (2) - Landowski, Sznotala, Witowski, Rutkowski, Kosidło.

JKH GKS: Kosowski (Feć) - Górny, Rimmel, Lipina (2), Kral, Danieluk - Galant, Dąbkowski, Kulas (2), Słodczyk, Bordowski (2) - Labryga, Pastryk (2), Bernacki, Szczurek, Furo - Bychawski, Kiełbasa, Mackiewicz, Ciupa, Kąkol.

Kary: Cracovia - 6 min., GKS - 8 min.

Sędzia: Maciej Pachucki.

Widzów: ok. 1100.

Zawodnik meczu: Kamil Kosowski.

Źródło artykułu: