Michał Kowalski: Nesta Toruń zdecydowanie nadaje ton rozgrywkom pierwszej ligi. Czy naprawdę zwycięstwa przychodzą Wam tak łatwo, jak to wygląda?
Przemysław Bomastek: Nie da się ukryć, że rzeczywiście wygrane przychodzą nam raczej łatwo, chociaż oczywiście zdarzają się mecze, które nie toczą się po naszej myśli. Dobrym przykładem może być wymęczone w ostatnich minutach zwycięstwo nad Legią Mazowsze w Warszawie 1:0.
Jesteś najskuteczniejszym zawodnikiem pierwszej ligi. Nie myślisz zatem o spróbowaniu swoich sił w ekstralidze, gdyby jakimś cudem nie udało się awansować z Nestą?
- Muszę przyznać, że na chwilę obecną w ogóle o tym nie myślę. Wierzę, iż uda się nam awansować o klasę wyżej, bo tam właśnie jest miejsce toruńskiej drużyny. Z tą ekipą zamierzam w przyszłości walczyć o medale dla Torunia.
Jak ogólnie ocenisz poziom sportowy rozgrywek I ligi?
- Niestety znacznie i bardzo wyraźnie odbiega od ekstraligi. Przede wszystkim gra jest nieporównywalnie wolniejsza.
Czy da się wobec tego w jakikolwiek sposób porównać te ligi do siebie?
- Nie da się ich w żaden sposób porównać. Tak jak mówiłem, gra jest o wiele wolniejsza, ponadto praktycznie w ogóle nie gra się ciałem. Próżno również szukać jakiejś klarownej dyscypliny taktycznej.
Czy hokeiści Nesty Toruń dostali określony limit odnośnie jedzenia w święta?
- Oczywiście, przed świętami było oficjalne ważenie wszystkich graczy z kadry. Także przed pierwszym treningiem po świętach z całą pewnością zostaniemy zaproszeni na wagę.
Jak możesz podsumować rok 2010 w swoim wykonaniu?
- Niestety koniec poprzedniego sezonu wspominam źle, ponieważ spadliśmy do I ligi i nastroje nie były dobre. Na szczęście w chwili obecnej wszystko układa się po naszej myśli, gdyż jak wszyscy wiedzą wygrywamy mecz za meczem. Tym samym zbliżamy się do założonego i upragnionego celu, jakim jest awans.
Masz wytyczone jakieś inne cele na nadchodzący rok?
- Naturalnie liczy się tylko awans do ekstraligi. Następnie sumienne i odpowiednie przygotowanie się do kolejnego sezonu, w którym, mam nadzieję, powalczymy o medale w PLH.
Czy wobec absolutnej dominacji w I lidze uważasz, że w takim składzie Nesta mogłaby równorzędnie rywalizować o klasę wyżej?
- Myślę, że nie. Dowodem na to mogłyby być chociażby mecze Pucharu Polski z GKS Tychy, w których zostaliśmy sromotnie rozgromieni. Potrzebne są z całą pewnością
wzmocnienia, ale to już sprawa działaczy klubowych.
Masz 31 lat, czy są zatem jeszcze jakieś cele, które chcesz zrealizować w swojej karierze?
- Uważam, że przede mną jeszcze naprawdę wiele lat gry w profesjonalnego hokeja. Moim osobistym marzeniem jest zdobycie medalu z toruńską ekipą.
W tym sezonie w Toruniu gra kilku Łotyszy. Co możesz o nich powiedzieć? Dobrze wkomponowali się w drużynę?
- Raczej trudno mi ich ocenić pod względem przydatności do zespołu, to pytanie bardziej do sztabu szkoleniowego drużyny. Jako koledzy natomiast naprawdę świetnie wkomponowali się i pasują do ekipy.
Jesteśmy po pierwszej części sezonu. Czy masz swoich kandydatów do zdobycia mistrzostwa oraz do spadku z PLH?
- Uważam, że mistrzem zostanie Cracovia. Z ligą natomiast pożegna się beniaminek z Krynicy.