Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane, co nikogo nie mogło dziwić, wszak oba zespoły znajdują się w czołówce tabeli PLH. Jako pierwsi okazję do zdobycia bramki stworzyli sobie zawodnicy z Tychów, ale dwukrotnie nie potrafili wykorzystać fatalnych błędów Patrika Rimmela. W następnych minutach trwała walka cios za cios, a akcje szybko przenosiły się sprzed jednej bramki pod drugą, jednak żadna z ekip nie potrafiła pokonać bramkarza rywali. W końcówce wyraźną przewagę osiągnęli goście, lecz dobrze dysponowany tego dnia Kamil Kosowski nie dał się zaskoczyć.
Początek drugiej tercji to niewykorzystana podwójna przewaga przez przyjezdnych. W 31. minucie kolejną świetną okazję dla gości zmarnował Wojciech Sokół, który nie potrafił skutecznie wykończyć akcji 2 na 1. W odpowiedzi ładną akcją popisał się Mateusz Danieluk, ale jego strzał okazał się minimalnie niecelny. Dwie minuty później drużyna JKH GKS miała dużo szczęścia, gdy Jakub Witecki trafił w słupek, a krążek zatrzymał się tuż przed linią bramkową. Do końca drugiej odsłony na tablicy wyników w dalszym ciągu widniał bezbramkowy remis.
W ostatnich dwudziestu minutach na lodzie cały czas trwała zażarta walka. W 47. minucie po raz kolejny tyszanie wyprowadzili akcję, po której w sytuacji 2 na 1 znaleźli się Parzyszek i Witecki, ale po raz kolejny w bramce świetnie spisał się Kosowski i wiele wskazywało na to, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka, ale 10 minut przed końcową syreną jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Josef Vitek. W tercji obronnej gości z Tychów krążek stracił Milan Furo, GKS wyprowadził błyskawiczną kontrę i Vitek w pojedynku sam na sam zmusił Kosowskiego do kapitulacji. W tym momencie gospodarze rzucili się do ataku, a na tafli walka była coraz ostrzejsza, co sędziowie nie zawsze potrafili zinterpretować we właściwy sposób. Ataki jastrzębia nie przyniosły oczekiwanego skutku i druga porażka z rzędu z wyżej notowanym rywalem na własnym lodowisku stała się faktem.
Po spotkaniu drugi trener JKH GKS Jastrzębie, Jacek Chrabański przyznał, że było to najsłabsze spotkanie jakie w obecnym sezonie rozegrali hokeiści z Jastrzębia-Zdroju. - No cóż można powiedzieć o tym meczu. Na pewno był to jeden z najsłabszych meczów jakie rozegraliśmy w tym sezonie. To, że się skończyło tylko 1:0 to jest wielką zasługą Kamila Kosowskiego, który dzisiaj dwoił się i troił w bramce. Gdybyśmy ten mecz wygrali to naprawdę mielibyśmy bardzo dużo szczęścia, ale przegraliśmy. Straciliśmy bramkę po błędzie w tercji przeciwnika, później przegrana sytuacja 1 na 1… No co tu dużo mówić, przegrywaliśmy dzisiaj wszystkie pojedynki 1 na 1, i Tychy odniosły zasłużone zwycięstwo. - stwierdził rozgoryczony Chrabański.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 0:1 (0:0, 0:0, 0:1)
0:1 - Josef Vitek (Sebastian Gonera) 50`
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Kachniarz - nie grał) - Górny, Rimmel, Lipina, Kral, Danieluk - Bychawski, Dąbkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Furo - Labryga, Bryk, Kulas, Kąkol, Bordowski oraz D. Galant.
GKS Tychy: Sobecki (Jakubowski - nie grał) - Kotlorz, Gonera, Vitek, Parzyszek, Witecki - Sokół, Jakes, Bagiński, Simicek, Woźnica - Mejka, Csorich, R. Galant, Garbocz, Krzak.
Kary: JKH - 8 minut, Tychy - 6 minut.
Sędziowali: Zbigniew Wolas (sędzia główny) oraz Sebastian Adamoszek, Piotr Matlakiewicz (liniowi).
Widzów: 800.