Krzysztof Kulawik: Nie narzekam, są ważniejsze rzeczy

Ostatnia kolejka PLH przyniosła kilka zaskoczeń, wśród nich między innymi tak wysokie zwycięstwo Zagłębia nad ostatnim w tabeli Naprzodem. Trener Krzysztof Kulawik tłumaczy przyczyny porażki powtarzającym się w każdym spotkaniu błędem. - To są błędy jednostkowe, jeden gdzieś zaśpi, drugi nie pokryje... - wyjaśnił.

Spotkanie w Sosnowcu było tak naprawdę walką z własnymi problemami. Ta drużyna, która je pokonała, zwyciężyła. Lepiej w zaistniałej sytuacji poradzili sobie gospodarze. Mimo wysokiego zwycięstwa Zagłębia 9:4, mecz do pewnego momentu był wyrównany. Janowianie dwukrotnie doprowadzili do remisu, ale od stanu 3:3 na lodzie dominowali już tylko gospodarze. Jedną z przyczyn porażki była fatalna sytuacja kadrowa Naprzodu, którego szkoleniowcy nie mogli wystawić pełnych trzech piątek (w protokole było dwóch bramkarzy i dziewięciu pozostałych graczy).

- Ja już nie będę narzekał, bo nie ma na co. Przede wszystkim trzeba grać - stanowczo zbił temat problemów kadrowych trener Naprzodu. - Skupiam się na czymś innym. Doprowadzamy do remisu i dostajemy dwie, trzy głupie bramki. Tak jest w każdym meczu. Jeśli tego nie poprawimy, to nie możemy grać na jakimś wyższym poziomie. To są błędy jednostkowe, jeden gdzieś zaśpi, drugi nie pokryje... Ale to właśnie dzieje się w ważnych momentach, gdy jesteśmy na styku z wynikiem i mamy sytuacje, żeby wyjść na prowadzenie. W głównych momentach nie możemy skupić się na grze obronnej, bo gdy jest remis to przeciwnik zawsze będzie atakował. Wtedy trzeba kontratakować. Powtarzam to ciągle czy na treningu, czy podczas odprawy. Trzeba to przenieść na lód. Musimy to poprawić, bo jeśli tego nie poprawimy, nie będzie dobrze - ubolewał nad postawą swoich podopiecznych Krzysztof Kulawik.

Po sezonie zasadniczym janowianie zajęli ostatnią lokatę w ligowej tabeli i czeka ich rywalizacja o utrzymanie z KS KTH Krynica. Rozpocznie się ona 10 lutego w czwartek. Jakie plany ma Naprzód na nadchodzące dni?

- Muszę dać chłopakom wolne, więc poniedziałek mają wolny. Jesteśmy bez odnowy biologicznej, bez masażysty, więc jest nam bardzo ciężko. Niektóre kontuzje, które normalne leczy się pięć, sześć dni, to my je leczymy dwa tygodnie. A jeśli w tej drużynie są trzy lub cztery kontuzje, to naprawdę nie ma kim grać - zaznaczył Krzysztof Kulawik.

Źródło artykułu: