Jastrzębie bliżej półfinału - reacja z meczu JKH GKS Jastrzębie - Ciarko KH Sanok

Zawodnicy JKH GKS Jastrzębie po dobrym spotkaniu pokonali zespół z Sanoka 5:2. Spotkanie stało na bardzo przyzwoitym jak na polskie warunki poziomie, do którego dostosowali się również kibice, którzy stworzyli świetną atmosferę na trybunach. Mecz od początku do końca kontrolowali gospodarze i po tym spotkaniu w rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzą już 2:0.

Od samego początku stroną lepszą w tym meczu był zespół z Jastrzębia, co potwierdził już w 7. minucie Mateusz Danieluk strzałem z dystansu, który pod parkanami przepuścił Michał Plaskiewicz. Gospodarze poszli za ciosem i kolejne minuty również przebiegały pod ich dyktando. W 15. minucie dwóch świetnych okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystali kolejno Maciej Urbanowicz i Tomasz Kulas. Strzał tego drugiego w niewiarygodny wręcz sposób obronił Plaskiewicz. Końcówka tercji, za sprawą gry w podwójnej przewadze, należała do sanoczan, jednak nie potrafili oni pokonać bardzo dobrze spisującego się dzisiaj Kamila Kosowskiego. Swoją frustrację na bramkarzu JKH wyładował Krzysztof Zapała, który kilka sekund po gwizdku "podeptał" wręcz leżącego Kosowskiego. W obronie bramkarza od razu stanęli jego partnerzy z zespołu, ale cała sytuacja ostatecznie rozeszła się po kościach.

Początek drugiej tercji to kilka minut dobrej gry Sanoka, jednak krążek w dalszym ciągu nie chciał wpaść do bramki. Najpierw w 24. minucie strzał Wojciecha Milana świetnie wybronił Kosowski, a trzy minuty później w idealnej sytuacji przestrzelił Dawid Słowakiewicz. W kolejnych minutach do głosu doszli jastrzębianie co zaowocowało kolejnymi bramkami. W 28. minucie najwięcej zimnej krwi pod bramką zachował Richard Kral, i z najbliższej odległości wepchnął krążek do siatki. Pięć minut później było już 3:0, kiedy to Petr Lipina potężnym strzałem w krótki róg zaskoczył Plaskiewicza. Trener Jancuska po stracie trzeciego gola zdecydował się na zmianę bramkarza. Plaskiewicza zastąpił Marek Rączka, ale nawet on nie był w stanie powstrzymać hokeistów z Jastrzębia, i 40 sekund przed końcem tercji skapitulował po raz pierwszy. Czwartą bramkę dla JKH GKS zdobył Marcin Słodczyk, który z bliska wpakował "gumę" do bramki.

Trzecia tercja to ponownie dominacja zespołu z Sanoka w pierwszych minutach, która tym razem w końcu przyniosła bramkę. Ale zanim padł gol, to w bramce Jastrzębia świetnie spisywał się Kosowski, dwukrotnie broniąc pojedynki sam na sam, kolejno ze Słowakiewiczem oraz Vozdeckym. Jednak w 43. minucie nie miał szans na skuteczną interwencję po precyzyjnym strzale pod poprzeczkę Martina Vozdeckyego. W odpowiedzi równie skuteczną akcją popisał się duet Lipina – Kral, i po strzale tego pierwszego na tablicy widniał już wynik 5:1. W 51. minucie swoją drugą bramkę w tym meczu miał okazję zdobyć Danieluk, ale uderzył wprost w leżącego na lodzie Rączkę. Ta sytuacja zemściła się po kilkudziesięciu sekundach. Krzysztof Zapała tym razem nie zmarnował dogodnej sytuacji i zmniejszył rozmiary porażki. Do końca meczu, wiedząc, że zwycięzca tego spotkania jest przesądzony, żaden zespół nie forsował tempa. Nie oznacza to jednak, że z lodu wiało nudą. Wręcz przeciwnie. Jastrzębianie mieli jeszcze dwie świetne okazje do zdobycia bramki, ale najpierw Kral ku zdumieniu wszystkich, nie trafił do pustej bramki, a cztery minuty przed końcem meczu Lipina po minięciu kilku przeciwników rywala nie zdołał oddać skutecznego strzału w sytuacji sam na sam z Rączką. Po tym meczu JKH GKS Jastrzębie potrzebuje już tylko dwóch zwycięstw aby awansować do półfinału, natomiast sanoczanie muszą zwyciężyć aż czterokrotnie.

Z postawy swojego zespołu bardzo zadowolony był drugi trener JKH, Jacek Chrabański, który pochwalił cały zespół za to zwycięstwo. - Bardzo nam zależało żeby wygrać dzisiaj ten mecz. Wiadomo, że w Sanoku jest bardzo ciężki teren, na mecze przychodzi dużo ludzi i to jest ich szósty zawodnik. Zagraliśmy dzisiaj jeden z najlepszych meczów w sezonie. Wszyscy od początku do końca, tak pierwsza, jak i trzecia piątka zagrała to, co założyliśmy sobie w szatni - zakończył z uśmiechem na twarzy Chrabański.

JKH GKS Jastrzębie - Ciarko KH Sanok 5:2 (1:0, 3:0, 1:2)

1:0 - Mateusz Danieluk (Richard Kral) 7`

2:0 - Richard Kral (Mateusz Danieluk) 29`

3:0 - Petr Lipina (Mateusz Bryk) 33`

4:0 - Marcin Słodczyk (Richard Bordowski) 40` 5/4

4:1 - Martin Vozdecky (Martin Ivicic, Krzysztof Zapała) 43` 5/4

5:1 - Petr Lipina (Milan Furo, Richard Kral) 47`

5:2 - Krzysztof Zapała (Martin Vozdecky) 53`

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Kachniarz - nie grał) - Bryk, Rimmel, Lipina, Kral, Danieluk - Labryga, Górny, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski - Dąbkowski, Pastryk, Kulas, Kąkol, Furo - Bychawski.

Ciarko KH Sanok: Plaskiewicz (od 33 minuty M.Rączka) - Ivicic, Kubat, Vozdecky, Zapała, Radwański - Suur, Rąpała, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Owczarek, Gurican, Słowakiewicz, Milan, Mermer - Koseda, Strzyżowski, Biały, Wilusz.

Kary: JKH - 8 minut, Sanok - 6 minut.

Sędziowali: Paweł Meszyński (sędzia główny) oraz Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (liniowi).

Widzów: 1300

Stan rywalizacji: 2:0 dla JKH GKS Jastrzębie.

Komentarze (1)
avatar
AveMotor
2.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziwne ustawienie Sparty... W pierwszym biegu Bewley-Laguta i nawet jakby go wygrali 1-5 to pozostałe trzy biegi pierwszej serii mogą dostać 3x 5-1.