Pasy krok od finału - relacja z meczu JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodnicy Comarch Cracovii wyciągnęli wnioski z poniedziałkowego spotkania i w drugim meczu rozgrywanym na "Jastorze" pokonali drużynę JKH GKS Jastrzębie 2:1. Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w Krakowie i jeśli Pasy po raz kolejny pokonają jastrzębian, będą mogli świętować awans do wielkiego finału.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek meczu należał do miejscowych, którzy od pierwszych minut ruszyli do ataku. Ambitne ataki jastrzębian nie przyniosły jednak bramki, choć bliscy pokonania Radziszewskiego byli Richard Bordowski, ale jego strzał kijem zablokował jeden z obrońców Cracovii, a także Tomasz Kulas, jednak Radziszewski nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi Leszek Laszkiewicz miał dogodną sytuację, lecz uderzył w środek bramki nie sprawiając kłopotów Kamilowi Kosowskiemu. W drugich dziesięciu minutach przewagę osiągnęła Cracovia, którą wykorzystali w 15. minucie za sprawą celnego uderzenia Rafała Martynowskiego. W tym czasie na ławce kar przebywał jeden z jastrzębskich zawodników. W ostatnich sekundach pierwszej tercji do remisu mógł doprowadzić Richard Kral, ale jego rajd zakończył się niezbyt mocnym strzałem, który bez problemu obronił Radziszewski.

Drugą tercję lepiej zaczęli przyjezdni, i już w 21. minucie mogli podwyższyć prowadzenie. Z dystansu uderzył Grzegorz Pasiut, ale Kosowski z trudem zdołał odbić strzał napastnika Cracovii. Sześć minut później w świetnej sytuacji znalazł się Patryk Noworyta, jednak będąc sam przed bramką "Kosy" nie potrafił opanować krążka. Kilkanaście sekund później sam na sam z Kosowskim znalazł się Mikołaj Łopuski, który obił tylko parkany bramkarza. W tej tercji zespołem zdecydowanie przeważającym była Cracovia, a gospodarze byli momentami zepchnięci do głębokiej defensywy.

Nie mający nic do stracenia jastrzębianie bez kompleksów rozpoczęli trzecią tercję bombardując bramkę Radziszewskiego strzałami. Doprowadzić do remisu próbowali kolejno Kulas, Urbanowicz, Bordowski, Kral i Rimmel, ale strzały były albo niecelne, albo świetnie w bramce spisywał się Radziszewski. Krakowianie obudzili się w 52. minucie i od razu ich atak przyniósł skutek. Łukasz Wilczek otrzymał bardzo dobre podanie od Michała Piotrowskiego i z zimną krwią wpakował krążek do bramki obok bezradnego Kosowskiego. Dwie minuty później po raz kolejny Radziszewski uratował gości od utraty bramki, broniąc strzał Krala i dobitkę Bordowskiego. W 56. minucie był jednak bezradny. Zostawiony bez opieki Mateusz Bryk huknął z dystansu w samo okienko bramki i gospodarze odzyskali nadzieję na korzystny wynik. Na nic jednak zdały się szaleńcze próby ataków i ostatecznie Cracovia zdołała dowieźć zwycięstwo do końca.

Dzięki temu zwycięstwu krakowianie potrzebują już tylko jednego triumfu nad zespołem ze Śląska aby zagrać w wielkim finale. Będzie im o tyle łatwiej, że kolejne spotkanie zostanie rozegrane w piątek, w Krakowie, ale trzeba pamiętać, że podopieczni Jiriego Reznara wiedzą jak ograć Cracovię na ich terenie bowiem uczynili to już w sezonie zasadniczym, zwyciężając 6:5.

JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 1:2 (0:1, 0:0, 1:1)

0:1 - Rafał Martynowski (Dawid Kostuch, Damian Słaboń) 15` 5/4

0:2 - Łukasz Wilczek (Michał Piotrowski) 52`

1:2 - Mateusz Bryk (Richard Kral, Patrik Rimmel) 56` 4/4

Strzały: 31:38.

Najlepszy zawodnik Comarch Cracovii: Łukasz Wilczek.

Najlepszy zawodnik JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski.

Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 3:1 dla Comarch Cracovii (po uwzględnieniu bonusu dla Cracovii).

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Kachniarz - nie grał) - Bryk, Rimmel, Lipina, Kral, Danieluk - Labryga, Górny, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski - Dąbkowski, Galant, Kulas, Kąkol, Furo - Bernacki.

Comarch Cracovia: Radziszewski (Raszka - nie grał) - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, Noworyta, Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Witowski, Prokop, Kostuch, Dvořak, Martynowski - Landowski, Guzik, Kosidło, Rutkowski, Biela.

Kary: JKH - 8 minut, Cracovia - 8 minut.

Sędziowali: Paweł Meszyński, Zbigniew Wolas (sędziowie głowni) oraz Jacek Bernacki, Artur Hyliński (liniowi).

Widzów: 1300.

Źródło artykułu: