Siła spokoju - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Ciarko Sanok

Sosnowiczanie borykają się z kłopotami kadrowymi, jednak zaciąg juniorów UKS-u Sielec sprawił, że po raz pierwszy od bardzo dawna w protokole widniały cztery piątki - czyli więcej niż po stronie Ciarko. Jednak liczebność Zagłębia nie dała rady sile spokoju sanoczan. Przez większość meczu walka na lodzie była wyrównana, a o wyniku zadecydowało nie tyle ostatnie 10 minut, co 25 sekund, w trakcie których Zagłębie straciło aż dwie bramki.

Początek spotkania nie był porywający, nie było bowiem czuć atmosfery meczu. Mimo to w natarciu byli sanoczanie, którzy przeważali na lodzie, ale nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji. W 5. minucie Ciarko, grając w osłabieniu, przejęło krążek, ale Wojciech Milan strzelił prosto w sosnowieckiego bramkarza. Niespełna dwie minuty później przyjezdni mieli jedną z bardzo wielu sytuacji. W 7. minucie to Zagłębiacy atakowali, ale ładnie rozegranej akcji nie wykorzystał Andrzej Banaszczak. Hokeiści Ciarko grali spokojnie, co ich zgubiło, w 9. minucie wynik otworzył bowiem Łukasz Podsiadło (1:0). Przyjezdni od razu rozpoczęli kontratak, w odpowiedzi Krzysztof Zapała trafił w słupek. W 14. minucie Mateusz Białek znalazł się w sytuacji sam na sam z sanockim bramkarzem, ale to właśnie on wygrał ten pojedynek. Zagłębie poderwało się więc do walki i toczyło wyrównany bój ze swoimi rywalami. 18. minuta to fantastyczne wyjście Tomasza Kozłowskiego, który jechał z krążkiem przez 3/4 tafli, pozostawiając w tyle obrońców Ciarko. Gdyby gospodarze zdobyli drugiego gola, nie zostałby on uznany z powodu spalonego w polu bramkowym. Mimo że w pierwszych akcjach przeważali przyjezdni, to do szatni prowadząc schodzili sosnowiczanie, którzy prowadzili trochę niespodziewanie.

Gdy sosnowiczanie złapali karę, to sanoczanie przez cały czas jej trwania byli w natarciu, oddali kilka strzałów, w tym najgroźniejszy Romana Guricana, ale nie zmienili wyniku. W 25. minucie gospodarze zamknęli rywali w tercji, blisko zdobycia bramki był Jarosław Dołęga, ale nie udało mu się wsadzić krążka do bramki. Od początku drugiej odsłony gra była wyrównana, a co za tym idzie emocjonująca, obie drużyny miały wiele okazji, ale zawsze brakowało albo dokładności, albo szczęścia. W 29. minucie Tobiasz Bernat znalazł się w dobrym miejscu o dobrej porze, ale jego braki kondycyjne, spowodowane niedawno przebytą kontuzją nie pozwoliły mu na wyrównaną rywalizację z sanockimi obrońcami. Ciarko zaczęło przeważać na tafli, czego konsekwencją był gol zdobyty z niepozornej sytuacji (1:1). Półtora minuty gry w podwójnej przewadze nie przyniosło Zagłębiu żadnej korzyści, a to wszystko przez dobre reakcje Marka Rączki i złe rozgrywanie akcji przez sosnowiczan. Na 21 sekund przed końcową syreną zawodnicy Ciarko wykorzystało swoją okazję, tym samym podwyższając wynik na 1:2.

Wydarzenia na lodzie zapowiadały, że trzecia tercja zakończy ten mecz. Jej początek był dosyć niemrawy, obie drużyny nie potrafiły doprowadzić do stuprocentowej sytuacji strzeleckiej. Gospodarze próbowali zremisować, ale brakowało im dokładności. W 44. minucie krążek po strzale Zoltana Kubata parkanem odbił Tomasz Dzwonek. Walka na tafli trwała w najlepsze, a na głównych aktorów wyrastali dzięki swojej dobrej dyspozycji obaj bramkarze. W 51. minucie na lód upadł Maciej Mermer, gdy nie podnosił się przez dłuższą chwilę sędzia odgwizdał karę, za co sam został wygwizdany. Jednak była to słuszna decyzja, ponieważ sanoczaninowi poleciała krew. Ciarko poszło za ciosem i Zoltan Kubat podwyższył wynik (1:3). Mimo ambitnej postawy sosnowiczan losy meczu wydawały się być przesądzone już na sto procent. Emocje więc opadły, mimo że sytuacji bramkowych nie brakowało. Na 2,5 minuty przed końcową syreną trenerzy Zagłębia poprosili o czas i ściągnęli bramkarza, którego w jednej z akcji bardzo dobrze zastąpił Rafał Cychowski. Na niespełna minutę przed końcem krążek przejęli sanoccy obrońcy, a do pustej bramki skierował go Wojciech Milan (1:4). Natomiast dzieła zniszczenia 25 sekund później dopełnił Bogusław Rąpała (1:5).

KH Zagłębie Sosnowiec - Ciarko KH Sanok

1:5 (1:0, 0:2, 0:3)

1:0 Łukasz Podsiadło (Marcin Kozłowski, Tomasz Kozłowski) 9' (5/5)

1:1 Martin Vozdecky (Martin Ivicić, Krzysztof Zapała) 31' (5/5)

1:2 Dawid Słowakiewicz (Dmitri Suur) 39' (5/5)

1:3 Zoltan Kubat (Martin Ivicić) 51' (5/4)

1:4 Wojciech Milan 59' (5/4 - Zagłębie ściągnęło bramkarza)

1:5 Bogusław Rąpała (Maciej Mermer, Dmitri Suur) 60' (5/4)

Zagłębie: Tomasz Dzwonek (Łukasz Białek - nie grał) - Rafał Cychowski (2), Łukasz Kulik (2), Rafał Twardy (2), Martin Voznik, Jarosław Dołęga - Kamil Duszak, Jarosław Kuc (2), Marcin Kozłowski, Tomasz Kozłowski, Łukasz Podsiadło (2) - Jakub Jaskólski, Andrzej Banaszczak, Michał Stokłosa, Łukasz Zachariasz (2), Tobiasz Bernat (6) - Marcin Kołodziej, Mateusz Krupiński, Sebastian Baca, Mateusz Białek, Macie Stehlik

Ciarko: Marek Rączka (Michał Plaskiewicz - nie grał) - Martin Ivicić, Zoltan Kubat, Martin Vozdecky (2), Krzysztof Zapała, Dariusz Gruszka - Sebastian Owczarek, Roman Gurican, Marek Strzyżowski (6), Wojciech Milan, Maciej Mermer - Dmitri Suur (2), Bogusław Rąpała (6), Marcin Biały, Dawid Słowakiewicz (4), Piotr Poziomkowski oraz Piotr Koseda, Adrian Maciejko, Dawid Hućko

Kary: Zagłębie - 18 minut; Ciarko - 20 minut

Zawodnik meczu w drużynie Zagłębia: Tomasz Kozłowski

Zawodnik meczu w drużynie Ciarko: Bogusław Rąpała

Sędziowali: Jacek Rokicki (główny) oraz Artur Hyliński, Marcin Młynarski (liniowi)

Widzów: 200.

Komentarze (0)