Pierwsze minuty to ataki Unii Oświęcim, których oświęcimianie nie byli w stanie zamienić na gola, a najlepszą okazję miał ku temu w 7. minucie Marcin Jaros, ale jego strzał po "rozklepaniu" obrony JKH zdołał obronić Kamil Kosowski. W odpowiedzi strzał Tomasza Kulasa z najbliższej odległości obronił Przemysław Witek, a chwilę później Szymon Marzec nieczysto trafił w krążek. W 11. minucie goście wyszli na prowadzenie. Radek Prohazka w sytuacji sam na sam położył Kosowskiego i skierował krążek do pustej bramki. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo, bowiem już 44 sekundy później w zamieszaniu podbramkowym Kulas, który zastąpił w pierwszej "piątce" pauzującego Petra Lipinę, wyrównał stan meczu. W 16 minucie wznowienie pod oświęcimską bramką wygrał Arkadiusz Kąkol, a po strzale Adriana Labrygi i niezbyt szczęśliwej interwencji Witka, krążek wtoczył się do bramki. Dwie minuty przed zakończeniem pierwszej tercji jastrzębianie jeszcze powiększyli prowadzenie. Skuteczną dobitką po strzale Patryka Koguta popisał się Richard Bordowski.
W drugiej tercji na lodzie dominowała przede wszystkim twarda walka. Żadna ze stron nie była w stanie stworzyć większego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Udało się to tylko raz zawodnikom Unii, ale za to bardzo skutecznie. W 29. minucie Martin Ivicić nie upilnował wyjeżdżającego z boksu po odbyciu kary Roberta Krajciego, który będąc sam przed Kosowski, nie dał mu żadnych szans na skuteczną interwencję i druga tercja zakończyła się jednobramkowym zwycięstwem gości.
Trzecią tercję od mocnego uderzenia mogli rozpocząć jastrzębianie, ale Richard Kral będąc sam przed Witkiem, zdecydował się na uderzenie z dystansu, które bramkarz Unii zdołał obronić. W 44. minucie nastąpiło prawdziwe oblężenie bramki grającej w osłabieniu Unii, ale żaden ze strzałów nie znalazł drogi do bramki, a swoich szans próbowali m.in. Kral, Ivicić i Danieluk, jednak albo były one blokowane, albo niecelne, albo dobrze spisywał się bramkarz Unii. Cztery minuty później Lukas Riha miał dobrą okazję do doprowadzenia do remisu, ale mimo tego, że jastrzębska bramka była pusta, to jego strzał z ostrego kąta powędrował nad poprzeczką. Chwilę potem trener Unii, Karel Suchanek, zdecydował się wziąć czas, gdyż przed jego zespołem była ponad minuta gry w podwójnej przewadze. Jastrzębscy zawodnicy przetrzymali jednak ataki gości, a cztery minuty przed końcem spotkania po raz kolejny najwięcej sprytu pod bramką Witka zachował Bordowski, dobijając strzał Rompkowskiego, dzięki czemu jastrzębianie zdobyli komplet punktów trzeci raz z rzędu i awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
- Wiemy jak ciężko gra się w Jastrzębiu. Ten mecz miał podobny scenariusz jak ten w Pucharze Polski, gdzie najpierw obejmujemy prowadzenie a potem tracimy szybko bramki. Ciężko się gra, jak się dostaje trzy bramki pod rząd i trzeba gonić wynik. To chyba wynika z braku koncentracji, bo chyba myślimy, że po objęciu prowadzenia mecz się dla nas kończy. Brakowało nam też dzisiaj chyba takiej sportowej złości. W lidze jest pięć bardzo mocnych zespołów i trzeba z tymi drużynami szukać zwycięstwa nawet na wyjeździe, niestety dzisiaj nam się nie udało, ale musimy z tego dzisiejszego spotkania wyciągnąć pozytywne wnioski - skomentował po spotkaniu drugi trener Unii, Sławomir Wieloch.
JKH GKS Jastrzębie - Aksam Unia Oświęcim 4:2 (3:1, 0:1, 1:0)
0:1 - Radek Prohazka (Damian Piotrowicz, Peter Tabacek) 11`
1:1 - Tomasz Kulas (Martin Ivicić) 12`
2:1 - Adrian Labryga 16` 5/4
3:1 - Richard Bordowski (Patryk Kogut, Mateusz Bryk) 18` 4/4
3:2 - Robert Krajci (Lukas Riha, Peter Tabacek) 29`
4:2 - Richard Bordowski (Mateusz Rompkowski) 56`
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (M. Elżbieciak - nie zagrał) - Ivicic, Górny, Kulas, Kral, Danieluk - Dąbkowski, Rompkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski - Labryga, Bryk, Kąkol, Kogut, Drzewiecki - Marzec, Salamon, Strużyk.
Aksam Unia Oświęcim: Witek (K. Zborowski - nie zagrał) - Noworyta, Zatko, Riha, Tabacek, Krajci - Gabryś, Kłys, Piotrowicz, Prochazka, Łopuski - Połącarz, Piekarski, Jaros, Jakubik, Valusiak.
Kary: JKH - 12 minut, Unia - 14 minut.
Sędziowali: Jacek Rokicki oraz Marcin Młynarski, Mariusz Smura.
Widzów: 800.