Pierwsze zwycięstwo Zagłębia - relacja z meczu Nesta Karawela Toruń - Zagłębie Sosnowiec

Na lodowisku Tor-tor miejscowa Nesta Karawela rozegrała drugi ligowy pojedynek przed własną publicznością. Tym razem jednak torunianie musieli uznać wyższość rywala. Zagłębie zwyciężyło 4:2 dokładając tym samym do swojego skromnego dorobku, komplet trzech oczek.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli przyjezdnych. Otwierającego gola po błędzie defensorów Nesty zdobył sosnowiczanin Robert Kostecki. Toruńscy kibice jednak nie musieli długo czekać na wyrównanie. Zza bramki krążek do Tomsa Bluksa podał Paweł Połącarz. Łotysz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i krążek odbił się od bramkarza. Jednakże w odpowiednim miejscu był ustawiony Daniel Minge, by dobić gumę i pokonać Tomasza Dzwonka .

Rywale usiłowali ponownie wyjść na prowadzenie. Zakotłowało się pod bramką Tomasza Witkowskiego, który nie zauważył obok siebie krążka. Próbował wykorzystać to Jiri Zdenek, ale zabrakło mu skuteczności i torunianie wyszli cało z tej opresji.

Okres gry w przewadze podczas odsiadywania kary przez Piotra Kosedę próbowali wykorzystać hokeiści Zagłębia, którzy zamknęli torunian w ich tercji obronnej. Najpierw próbował Zdenek, ale przestrzelił krążek. W końcu do bramki gospodarzy udało się trafić Jakubowi Jaskólskiemu.

Gospodarze nie ociągali się z wyrównaniem. Wcześniej próbował umieścić gumę w siatce Jacek Dzięgiel wspólnie z Przemysławem Bomastkiem, ale udało się w niecałą minutę później Pawłowi Połącarzowi.

W drugiej tercji sosnowiczanie ponownie wyszli na prowadzenie. Toruński golkiper nie dopilnował krążka, który wepchnął między słupki dawny zawodnik ówczesnego TKH Rafał Cychowski.

Hokeiści Nesty mieli okazję grać w podwójnej przewadze. Dwukrotnie Dawid Maj był bliski wykorzystania szansy na wyrównanie. Jednak raz trafił tuż obok bramki, drugi zaś w poprzeczkę. Nieprzepisowego zagrania dopuścił się z kolei Toms Bluks, który sfaulował rywala. Sędzia za to przewinienie podyktował rzut karny dla Zagłębia. Skutecznie wykonał go kolejny były toruński zawodnik Jarosław Dołęga.

W trzeciej odsłonie gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Nesta zrobiła spore zamieszanie pod bramką Dzwonka. Jednak ani Arkadiusz Marmurowicz, ani reszta zawodników pierwszej formacji gospodarzy nie zdołała przechytrzyć sosnowieckiego golkipera.

Pod koniec spotkania swoje indywidualne akcje mieli okazję zamienić na gole, najpierw strzelec pierwszej bramki dla torunian Minge, potem Wojciech Jankowski. Jednak żadnemu nie udało się pomniejszyć straty i przegrana 2:4 stała się faktem.

- Niestety mecz nie ułożył się po naszej myśli. Powinniśmy go wygrać, tym bardziej że graliśmy przecież u siebie. Wszystko przez kary, kary, jeszcze raz głupie kary. Za dużo gry w osłabieniach i potem jeszcze rzut karny. Byliśmy nastawieni na zwycięstwo, ale Zagłębie dziś skutecznie stawiło nam czoła - powiedział po meczu zawodnik Nesty, zdobywca jednego gola, Daniel Minge.

Nesta Karawela Toruń - Zagłębie Sosnowiec 2:4 (2:2, 0:2, 0:0)

0:1 - Robert Kostecki (Maciej Szewczyk, Jiri Zdenek ) 3'

1:1 - Daniel Minge (Toms Bluks) 4'

1:2 - Jakub Jaskólski (Tobiasz Bernat, Adrian Kurz) 8' 5/4

2:2 - Paweł Połącarz (Kamil Kalinowski) 13'

2:3 - Rafał Cychowski (Maciej Szewczyk) 23'

2:4 - Jarosław Dołęga 38' RK

Strzały: 46:35.

Składy:

Nesta Karawela Toruń: Witkowski - Bluks, Gaisins, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski - Koseda, Lidtke, Połącarz, Kalinowski K., Minge - Porębski, Gimiński, Husak, Pieniak, Kalinowski M.

Zagłębie Sosnowiec: Dzwonek - Kuc, Działo, Ślusarczyk. Zachariasz, Dołęga - Jaskólski, Kurz, Podsiadło, Golec, Bernat - Duszak, Cychowski, Kostecki, Zdenek, Szewczyk - Mazurek, Kisiel, Jarnutowski, Twardy, Białek

Kary: Nesta Karawela Toruń - 8 minut, Zagłębie Sosnowiec - 12 minut.

Sędziowali: Meszyński (sędzia główny) oraz Szachniewicz - Kasprzyk (liniowi).

Widzów: 1200.

Komentarze (0)