Zdecydowanym faworytem spotkania, zarówno dla ekspertów, jak i dla bukmacherów byli goście. Sanoczanie nie zawiedli i w starciu ze zdekompletowaną drużyną Podhala udowodnili swoją wyższość, chociaż w pierwszej tercji gospodarze stawiali dzielny opór. Wobec absencji Tomasza Rajskiego i Rafała Dutki (pauzowali za kary meczu), Bartłomieja Niesłuchowskiego (choroba), a także Kaspra Bryniczki i Rafała Ćwikły (kontuzje), nowotarżanie byli momentami wręcz bezradni.
Pierwsza tercja była jednak niezwykle wyrównanym widowiskiem, stojącym na wysokim poziomie. Oba zespoły już od początku prezentowały ofensywną grę i wcale nie było widać, że tak wiele dzieli je w tabeli. Kibice w Nowym Targu jeszcze dobrze nie zasiedli na trybunach, a ich pupile już przegrywali. Martin Vozdecky wyłożył krążek kompletnie niepilnowanemu Krzysztofowi Zapale i było już 0:1. Ten szybko zdobyty gol wyraźnie dodał skrzydeł gościom, którzy rozpoczęli zmasowane ataki na bramkę młodziutkiego Sebastiana Mrugały. Próbowali Vozdecky, a także Tomasz Malasiński, jednak niedoświadczony golkiper nie dawał się drugi raz pokonać. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, o czym gracze Ciarko KH Sanok dobitnie przekonali się chwilę później. Indywidualna akcja Jarosława Różańskiego zakończyła się golem wyrównującym. Od tego momentu gra zrobiła się o wiele ciekawsza, sporo było podbramkowych okazji. Najlepszą miał w 12 minucie Pavel Mojzis, jednak jego strzał w dość ekwilibrystyczny sposób obronił Mrugała. Można powiedzieć, że dalsze minuty premierowej odsłony to w zasadzie popis młodego golkipera, który obronił jeszcze jeden strzał Mojzisa, a także uderzenia Malasińskiego i Dawida Maciejewskiego. Na kilkanaście sekund przed końcową syreną zapobiegł utracie gola po strzale Pawła Skrzypkowskiego.
Druga tercja zaczęła się od huraganowych wręcz ataków miejscowych hokeistów. Najpierw Przemsława Odrobnego próbował pokonać Piotr Kmiecik, później zaś Mariusz Jastrzębski. Swoją szansę miał również Bartłomiej Bomba, ale najlepszy polski bramkarz za każdym razem udowadniał swoją klasę. Kilka świetnych, lecz niewykorzystanych sytuacji podziałało chyba demotywująco na nowotarżan. Zaczęli bowiem robić głupie, niewymuszone błędy, z których tak dobra drużyna, jak Ciarko Sanok, skrzętnie potrafiła zrobić użytek. W 29 minucie Krystian Dziubiński po solowym rajdzie nie dał szans Sebastianowi Mrugale. W odpowiedzi Piotr Ziętara trafił w słupek bramki Odrobnego. Minęło zaledwie kilkadziesiąt sekund, a MMKS przegrywał już 1:3. Krzysztof Zapała widząc, jak nieporadni i bierni są defensorzy Podhala, samotnie przejechał prawie całą taflę i podwyższył prowadzenie gości. W tym momencie podopieczni Jacka Szopińskiego jakby stracili wiarę w zdobycie jakichkolwiek punktów. A goście szli za ciosem. W 37 minucie Josef Vitek naciskał przed bramką jednego z obrońców MMKS-u tak skutecznie, że ten stracił krążek. Doświadczony Czech nie zwykł marnować takich sytuacji i spokojnie ulokował gumę w bramce Mrugały, dając swojej drużynie prowadzenie 4:1 po dwóch odsłonach.
Podbudowani trzema bramkami przewagi sanoczanie w trzeciej części pojedynku nieco się rozluźnili. Już w 42 minucie powinno być 2:4, ale Maciej Sulka strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć Odrobnego. Co nie udało się w tej akcji, udało się w następnej. Ponownie gola zdobył Jarosław Różański, który wykorzystał niefrasobliwość sanockiej defensywy. Gospodarze jednak, zamiast pójść za ciosem i starać się odrobić straty, sami zamknęli sobie drogę do lepszego wyniku. Dwie szybkie kary i podwójne osłabienie, które zakończyło się utratą piątej bramki. Ivo Kotaska strzałem spod niebieskiej pokonał Mrugałę. Hokeiści Podhala zdołali podnieść się raz jeszcze. W 51 minucie zrobiło się ogromne zamieszanie pod bramką Odrobnego. Najrozsądniej zachował się Robert Budaj i strzelił gola na 3:5. To trafienie jednak tylko podrażniło zawodników Ciarko KH Sanok, którzy w końcowych minutach jeszcze dwa razy pokonali młodego Mrugałę. Najpierw Martin Vozdecky wzorowo rozegrał akcję z Josefem Vitkiem, a ten drugi wpakował krążek do bramki gospodarzy. Zniechęceni nowotarżanie całkowicie spasowali i nie mieli już nawet ochoty atakować. Tę ochotę mieli jednak przyjezdni i na 2,5 minuty przed końcem wynik na 7:3 dla gości ustalił ponownie Tomasz Malasiński.
MMKS Podhale Nowy Targ - Ciarko KH Sanok 3:7 (1:1, 0:3, 2:3)
0:1 - Krzysztof Zapała (Martin Vozdecky) 1' 5/5
1:1 - Jarosław Różański 7' 5/5
1:2 - Krystian Dziubiński 29' 5/5
1:3 - Krzysztof Zapała 32' 4/5
1:4 - Josef Vitek 37' 5/5
2:4 - Jarosław Różański 43' 5/5
2:5 - Ivo Kotaska 45' 5/3
3:5 - Robert Budaj 51' 5/5
3:6 - Josef Vitek (Martin Vozdecky) 57' 5/5
3:7 - Tomasz Malasiński 58' 5/5
Składy:
MMKS Podhale: Mrugała (Niesłuchowski) - Gacek, Łabuz, Ziętara, Bomba, Różański - Cecuła, Bryniczka, Kmiecik, Neupauer, Michalski - Sulka, Landowski, Budaj, Jastrzębski, Chomic - Szumal, Olchawski, Puławski, Tylka
Ciarko KH Sanok: Odrobny (Kachniarz) - Mojzis, Skrzypkowski, Vozdecky, Zapała, Vitek - Rąpała, Kotaska, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Gurican, Kubat, Kolusz, Krzak, Radwański - Maciejewski, Bułanowski, Strzyżowski, Milan, Mermer
Sędziowali: Dzięciołowski - Moszczyński, Szachniewicz