Mariusz Kieca: Trafienie do bramki jest kwestią mistrzostwa zawodnika

Sosnowiczanom po długich męczarniach z własną skutecznością udało się pokonać nowotarżan, ale dopiero po karnych. - Jeśli nie da się wygrać meczu w regulaminowym czasie gry, to trzeba w dogrywce lub karnych - stwierdził Mariusz Kieca, trener Zagłębia.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Niedzielny mecz w Sosnowcu był pojedynkiem o sześć punktów, gospodarze walczyli o opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Dwie bramki padły w przeciągu dziesięciu minut pierwszej tercji, po czym na lodzie zadomowiła się szarpana gra, w której dominowały niewykorzystane sytuacje. O ile nowotarżanie mieli problemy z łatwym wyprowadzaniem akcji, o tyle Zagłębiacy robili to bardzo często i każdą okazję wykańczali bardzo źle. Żadnej z ekip nie udało się już trafić do bramki przeciwnika ani w regulaminowym czasie gry, ani w dogrywce. O zwycięstwie musiały więc rozstrzygnąć karne.

- Takie same problemy z wykorzystywaniem sytuacji mieliśmy w meczu z Nestą. Trudno mówić, że drużyna źle gra, bo ani z Nestą, ani z Podhalem nie grała źle. Wykorzystanie sytuacji nie leży w gestii trenerów, tylko w mistrzostwie zawodników. Jeżeli dochodzimy do tych sytuacji, to organizacja jest dobra. W niedzielę z tyłu zdarzały się błędy, ale nie da się zagrać meczu bez popełniania błędów. Ważne są zdobyte punkty - podkreślił Mariusz Kieca, szkoleniowiec Zagłębia.

Momentami niemal jak z nut bronił bramkarz Podhala Tomasz Rajski, którego jednak bardzo dzielnie wspierali sosnowieccy napastnicy. - Rajski miał szczęście, bo niektóre sytuacje były groźne, ale również dobrze bronił - przyznał Kieca.

Zagłębie dopisało do swoich zdobyczy dwa punkty, ale liczba sytuacji (choćby tych stuprocentowych), które mogły zakończyć się zdobyciem gola pozwala sądzić, że mogło ugrać komplet punktów. - Na pewno dwa punkty nas cieszą, są ważne dla nas pod względem psychologicznym, bo uciekliśmy z ostatniego miejsca w tabeli. Jeśli nie da się wygrać meczu w regulaminowym czasie gry, to trzeba w dogrywce lub karnych. Gdybyśmy wykorzystali chociaż dwie sytuacje więcej, to myślę, że przy wyniku 3:1 Podhale nie byłoby w stanie, przy dobrej grze Dzwonka, nas dogonić. Ale to jest hokej - zaznaczył.

Nagroda dla najlepszego zawodnika niedzielnego spotkania w szeregach Zagłębia powędrowała do Tomasza Dzwonka. Szkoleniowiec uważa, że była to słuszna decyzja. - Tomek był najjaśniejszym punktem, a bardzo mocno należy skrytykować napastników, bo jedna bramka na własnym terenie to jest naprawdę mało. Na szczęście w tym spotkaniu nie zemściło się to na nas, bo z Nestą niewykorzystane sytuacje się zemściły i to bardzo - wspomniał.

W niedzielnym meczu na lodzie nie mógł pojawić się kontuzjowany Robert Kostecki, który występuje na pozycji napastnika. - Robert dalej ma krwiak, wciąż nie może zgiąć nogi. A jeżeli w pełni nie może jej zgiąć, to nie może trenować na lodzie - wyjaśnił Kieca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×