Ambicją i zaangażowaniem można zniwelować braki finansowe - II część rozmowy z Henrykiem Czarnym, prezesem KTH Krynica

W drugiej części wywiadu, prezes KS KTH Krynica-Zdrój, Henryk Czarny podsumowuje kończący się rok, opowiada o celach i założeniach, dziękuje ludziom wpierającym krynicki klub. Na koniec za pośrednictwem portalu składa czytelnikom świąteczno-noworoczne życzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

Kamil Truchan: Sezon jeszcze się nie skończył, a "na mieście" już słychać głosy, że w następnym już tej drużyny może nie być. Czy rzeczywiście istnieje takie zagrożenie?

Henryk Czarny: Nie jest tak źle, ruszonych jest kilka tematów, które gdy zakończą się pomyślnym finałem zapewnią naszemu klubowi spokój przez dłuższy czas, za wcześnie jednak, aby mówić o szczegółach.

Przykład wielu klubów I ligi (i nie tylko) dowodzi, że bez dużych pieniędzy nie ma dobrych wyników. Jakie są warunki ekonomiczne w klubie i skąd macie środki na bieżące wydatki?

- Zgadza się - bez pieniędzy nie ma sukcesów. To fakt. Jednak ambicją, zaangażowaniem można zniwelować braki finansowe. Walczymy o pieniądze u naszych krynickich, jak też działających w Polsce przedsiębiorców i tym sposobem próbujemy załatać dziurę budżetową. Nie jest łatwo, ale nie poddajemy się.

Kto obecnie sponsoruje KS KTH w sposób rzeczywisty?

- Głównym sponsorem klubu jest Urząd Miasta Krynica-Zdrój i wielkie dzięki za przychylność składam włodarzom naszego uzdrowiska - burmistrzom Dariuszowi Reśce, Tomaszowi Wołowcowi, radnym oraz pracownikom urzędu. Nie sposób nie wspomnieć o tych odrobinę mniejszych sponsorach, którzy także bardzo nam pomagają, zaczynając od firmy Machnik (serdeczne dzięki za pomoc klubowi składam na ręce prezesa Krzysztofa Machnika oraz jego małżonki) poprzez firmę Fakro, która od wielu lat pomaga krynickiej drużynie, aż do osób i firm, które sponsorują naszym hokeistom wyżywienie, czy też przyjmują ich na etaty. Nie czas i miejsce, aby wymieniać wszystkich z nazwy. Uhonorowani oni są na stronach internetowych, w hali lodowej MOSiR (reklamy na bandach, wywieszone banery), w naszych wydawnictwach (foldery, bilety, afisze informujące o meczach), czy też na strojach i sprzęcie zawodników.

Jak prezes klubu oceni kończący się rok pod względem sportowym?

- Nie o takim zakończeniu roku marzyłem, ale cóż jest jak jest, wypada wierzyć, że następne mecze w wykonaniu naszej drużyny przysporzą nam więcej radości.

Jakie cele stawiał sobie pan na początku roku? Które z nich udało się osiągnąć?

- Na początku roku celem było utrzymanie się w ekstraklasie, co się udało, niestety później ze znanych wszystkim powodów relegowani zostaliśmy do niższej klasy rozgrywkowej i tu celem była walka o powrót do elity polskiego hokeja na lodzie. W międzyczasie też ustabilizowanie sytuacji finansowej klubu. Pierwszy cel (walka o awans) będzie bardzo trudny do osiągnięcia, drugi z celów jest cały czas w realizacji. Jak wspomniałem wcześniej przy pomocy ludzi zaangażowanych w sprawy KTH wciąż poszukujemy sponsora strategicznego, jest ruszonych kilka tematów które na dzisiaj wyglądają bardzo pozytywnie, ale za wcześnie jeszcze mówić o konkretach.

Wróćmy do KS KTH. Już jakiś czas jest pan prezesem klubu. Jakie wydarzenie, mecz zapadł najbardziej panu w pamięci?

- Było wiele wspaniałych chwil, były też niespodziewane porażki tak to w sporcie bywa. Było zwycięstwo z Unią "wyciągnięte" ze stanu, 2:6 ale było też odejście Valusiaka do tejże Unii (sprawa w toku). W tej działalności są wzloty i upadki, jest rezygnacja, brak sił na działanie zwłaszcza, gdy słyszy się z trybun "Czarny ty…". Ale są chwile euforii, gdy zwyciężamy, gdy jakieś rozmowy sponsorskie dają efekt czy też, gdy znajdą się ludzie, którzy w tej trudnej działalności chcą pomóc, a nie szkodzić. Ponawiam składaną już wielokroć prośbę o wejście chętnych do zarządu KS KTH Krynica-Zdrój, bo potrzeba nam nowych pomysłów, nowej jakości działania, a i prezes coraz bardziej "zużyty".

Którego zawodnika uważa prezes na przestrzeni tych lat za najlepszego w klubie? A może było ich kilku?

- Wszyscy zawodnicy grali dla tego klubu. Jedni lepiej, inni gorzej to robili, ale wszyscy zapisali się w kartach historii naszej drużyny. Myślę, że nietaktem z mojej strony byłoby wyróżnianie kogokolwiek, kibice wiedzą najlepiej, kto jest dobry, a kto trochę gorszy, a że każdy z nas ma swoje na ten temat zdanie tych dobrych i tych gorszych jest wielu (śmiech).

Jakie rysują się przed klubem perspektywy?

- Wspomniałem powyżej, że jest uruchomionych kilka tematów, które mogą zapewnić naszemu klubowi byt na dłuższy czas, możemy liczyć również na pomoc miasta (olbrzymie podziękowania dla burmistrzów, radnych i pracowników urzędu), przedsiębiorców działających na terenie naszej gminy, jak też poza nią. Mam olbrzymią nadzieję, że dojdzie do sytuacji, gdy włodarze klubu KS KTH Krynica-Zdrój udzielając wywiadu mówić tylko będą o sukcesach naszej drużyny, a kłopoty będą ich omijać dużym łukiem.

Okienko transferowe zamyka się już niedługo. Jest szansa na pozyskanie graczy, czy też kadra KS KTH jest już zamknięta?

- Ten sezon poświęciliśmy na wyjście z kryzysu, postawiliśmy na naszych chłopaków i to oni mają udowodnić, że stać ich na walkę o najwyższe miejsce w tabeli. Wszystko wskazuje na to, że dogramy sezon naszymi wychowankami i im będziemy kibicować w następnych spotkaniach.

Z okazji nowego roku ludzie składają sobie życzenia, czego by sternik klubu życzył KTH i polskiemu hokejowi w Nowym Roku 2012?

- KTH życzę spokoju w sferze finansowej, stabilizacji formy naszych zawodników, wielu kibiców i przyjaciół (czyt. sponsorów), którzy w ten klub zainwestują. Życzę, aby na rzecz tego klubu działali ludzie, którym na nim zależy, którzy nierzadko poświęcają swój wolny czas dla klubu, pracują na jego rzecz kosztem życia prywatnego oraz rodziny. Życzę temu klubowi tak oddanych pracowników, trenerów i zawodników, jakim jest zdecydowana większość osób obecnie w nim funkcjonująca.

A czego życzyć prezesowi w życiu prywatnym?

- Zdrowia dla całej mojej rodziny, wyrozumiałości Doroty, mojej żony w kwestii działalności jej męża w klubie hokejowym. Osobiście życzyłbym sobie mniej stresu, wytrwałości w życiu zawodowym i hokejowym (śmiech) oraz aby wszystkie działania, które zostały podjęte dla zdobycia sponsorów przyniosły pozytywne efekty.

Komentarze (0)