Młodzi Polacy w Tychach zajęli czwarte miejsce, chociaż w pierwszym spotkaniu pokonali Chorwację aż 9:1. Czy polscy gracze są więc rozczarowani? - Na pewno pozostaje w nas niedosyt. Mogliśmy wygrać każde spotkanie na tym turnieju. Z pewnością było nas na to stać. W lepszych humorach rozjeżdżalibyśmy się do domów z medalami na szyjach - powiedział Kamil Kalinowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Końcówka grudnia to tradycyjnie czas na podsumowania. Jaki był więc rok 2011 dla hokeisty Nesty Toruń? - Rok generalnie mogę ocenić na plus. Jest to mój pierwszy poważny sezon w Polskiej Lidze Hokejowej, dlatego cieszę się, że dostałem możliwość gry w pierwszym składzie. Rok zakończyłem dobrym występem na tyskich mistrzostwach, zostałem bowiem wybrany najlepszym zawodnikiem w polskiej drużynie. Zdobyłem siedem punktów za 3 bramki i 4 asysty.
Nesta Toruń boryka się w tym sezonie z dużymi problemami finansowymi i organizacyjnymi. Przez to z pewnością wyniki toruńskich graczy nie są takie, na jakie liczono przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek. - O kłopotach finansowych klubu nie chciałbym rozmawiać. Jeśli chodzi o atmosferę w naszej szatni, to mógłbym długo ją opisywać w samych superlatywach. Jednak w skrócie powiem po prostu, że jest ona świetna.
Kamil Kalinowski ma jasno sprecyzowane cele, do których będzie dążył w nowym roku. - Jednym z moich podstawowych celów jest zdanie matury w maju. Sportowym zaś oczywiście stałe występy w seniorskiej drużynie Nesty Toruń i jak najlepsze miejsce w ligowej tabeli - zakończył.