Biało-niebiescy nie mieli większych problemów z pokonaniem nowotarskiego Podhala, które przyjechało do Oświęcimia osłabione brakiem Rafała Dutki, Kaspra Bryniczki i Rafała Ćwikły. - Zmagamy się z kłopotami kadrowymi i z trudem złożyliśmy trzy formacje, oparte głównie na juniorach, którzy po piątkowym meczu z Jastrzębiem odczuwali jeszcze zmęczenie - wyjaśnił Jacek Szopiński, trener MMKS-u.
W starciu z bardziej doświadczonym rywalem jego podopieczni byli bez szans. Gospodarze rozkręcali się z minuty na minutę i na chwilę dekoncentracji pozwolili sobie tylko raz, gdy w 2. minucie do wyrównania doprowadził Piotr Ziętara.
Później mieli już całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. W końcówce pierwszej tercji, w ciągu zaledwie 147 sekund zdobyli trzy bramki i zeszli na przerwę przy wyniku 4:1. - Chcieliśmy szybko strzelić kilka goli i później na spokojnie kontrolować mecz. Można powiedzieć, że - poza tą małą wpadką - udało nam się zrealizować założenia taktyczne - powiedział Jerzy Gabryś, który potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej otworzył wynik spotkania.
W drugiej odsłonie jego koledzy dołożyli kolejne dwa trafienia. Najpierw w 24. minucie strzał Miroslava Zatki skutecznie dobił Lukasz Rziha, a osiem minut później sposób na Tomasza Rajskiego znalazł Wojciech Wojtarowicz, który wykorzystał dobre podanie Mariusza Jakubika.
W 35. minucie nowotarżanie zmniejszyli straty, a na listę strzelców wpisał się Mateusz Michalski. 19-letni skrzydłowy najszybciej dojechał do odbitego krążka i nie miał większych problemów z zaskoczeniem Przemysława Witka.
- Z pierwszej tercji jestem zadowolony, druga też przebiegła bez większych komplikacji. Nie wiem natomiast, co stało się z moim zespołem w trzeciej odsłonie. Zabrakło mi ambitnej walki, temperamentu i szybszego poruszania się po lodzie. Bardzo mnie to rozsierdziło i dlatego właśnie poprosiłem o czas - powiedział Charles Franzen, który na pomeczowej konferencji prasowej wyróżnił Sebastiana Kowalówkę, Marka Modrzejewskiego i Wojciecha Stachurę. - Cały czwarty atak zagrał dzisiaj bardzo dobrze. Pracowali niemal na każdym centymetrze lodu. Pokazali dokładnie to, czym od pewnego czasu imponują na treningach - wyjaśnił.
Z kolei Jacek Szopiński, opiekun "Szarotek", nie miał problemu ze wskazaniem czynnika decydującego o porażce: - Zgubiły nas kary... Zarobiliśmy ich dzisiaj zdecydowanie za dużo. W takiej sytuacji trudno myśleć o korzystnym rezultacie - zaznaczył.
Aksam Unia Oświęcim - MMKS Podhale Nowy Targ 6:2 (4:1, 2:1, 0:0)
1:0 - Jerzy Gabryś (Peter Tabaczek) 2', 5/4
1:1 - Piotr Ziętara (Kelly Czuy) 2'
2:1 - Mariusz Jakubik (Wojciech Wojtarowicz, Petr Valusiak) 18'
3:1 - Mikołaj Łopuski (Radek Prochazka, Marcin Jaros) 19'
4:1 - Marcin Jaros (Radek Prochazka, Grzegorz Piekarski) 20', 5/3
5:1 - Lukasz Rziha (Miroslav Zatko) 24', 5/3
6:1 - Wojciech Wojtarowicz (Mariusz Jakubik, Petr Valusiak) 32'
6:2 - Mateusz Michalski (Kelly Czuy) 35'
Składy:
Aksam Unia: Witek - Noworyta, Piekarski; Jaros, Prochazka, Łopuski - Urbańczyk,
Zatko; Rziha, Tabaczek, Krajczi - Gabryś, Połącarz (2); Wojtarowicz,
Jakubik (2), Valusiak oraz Stachura, S. Kowalówka i Modrzejewski.
Trenerzy: Tomasz Piątek, Charles Franzen.
MMKS: Rajski - K. Kapica (4), Sulka (2); Czuy (4), Ziętara, Różański - W.
Bryniczka (2), Łabuz (2); Kmiecik (2), Neupauer, Bomba - Landowski (4),
Szumal; Wielkiewicz, Mrugała, Michalski oraz Gacek (2).
Trenerzy: Jacek Szopiński, Gabriel Samolej.
Sędziowali: Paweł Breske - Leszek Kubiszewski i Mariusz Smura.
Kary: 4 minuty - 22 minuty
Widzów: 1000