Zwycięstwo na wagę złota - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - JKH GKS Jastrzębie

Niedzielne spotkanie nie zachwyciło dramaturgią ani dużą liczbą zdobytych bramek. Jastrzębianie przyjeżdżali do Sosnowca w roli faworyta i swoje zadanie wykonali w stu procentach - odnieśli bowiem cenne zwycięstwo.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Gospodarze rozpoczęli mecz odważnie i wypracowali sobie kilka akcji, w których mogli otworzyć wynik spotkania. Jednak ich nie wykorzystali, nie byli w stanie w pełni zagrozić jastrzębskiej bramce nawet gdy grali w przewadze. Przyjezdni byli faworytem konfrontacji, co w niektórych momentach było bardzo widoczne. W 9 minucie Rafał Twardy miał szansę zdobyć gola, ale dobrze zachował się Kamil Kosowski, który jednak wyjechał z bramki, co okazało się błędem - Zagłębiacy wykorzystali ten fakt i otworzyli wynik meczu (1:0). Goście chcieli szybko doprowadzić do remisu, z niebieskiej uderzał Martin Ivicić, ale trafił prosto w bramkarza. Wydarzenia na lodzie zyskały na dynamizmie w drugiej części odsłony. Zawodnicy JKH długo nie mogli przebić się przez obronę rywali, ale w końcu dopięli swego - w 13 minucie Marcin Słodczyk doprowadził do remisu (1:1). Minutę później Mateusz Strużyk przyłożył kij, ale pomylił się o kilka centymetrów i nie trafił w światło bramki. Co się odwlecze, nie uciecze. Potwierdzeniem był gol zdobyty przez JKH kilka sekund później (1:2). Podawał Szymon Marzec, a Maciej Urbanowicz uderzył bardzo mocno na kilkanaście sekund przed końcem tercji, ale zakończyła się ona wynikiem 1:2.

Druga odsłona od początku była szybka, a obie drużyny wyprowadzały dużo ataków, więcej pracy z bramkarzy miał jednak Zbigniew Szydłowski, który bardzo dobrze spisywał się między słupkami. Więcej okazji mieli przyjezdni, ale gospodarze również doprowadzali do bramkowych sytuacji. W 28 minucie z krążkiem wyszedł Jarosław Dołęga, uderzył go po lodzie, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz JKH. Na lodzie cały czas trwała wymiana ciosów, której nikomu nie udawało się przerwać poprzez zdobycie gola. Powodowało to, że oba zespoły z minuty na minutę grały coraz bardziej ambitnie. Grę przerwała ją analiza wideo w 34 minucie. Trwała ona bardzo długo, obie drużyny wyjechały na... rozgrzewkę. Po niemal 15 minutach sędzia nie uznał bramki. W 36 minucie jedno podanie ustawiło całą akcję, po małej walce Szydłowski uległ Petrowi Lipinie, który podwyższył wynik na 1:3. Sosnowiczanie mieli szansę, by strzelić kontaktowego gola, gdyż grali w przewadze, lecz zagrali bardzo źle - dali wyjść rywalom z ich tercji, a ci doprowadzili do korzystnej sytuacji i Urbanowicz zdobył bramkę w ostatniej minucie odsłony (1:4).

Po rozpoczęciu tercji sosnowiczanie, grając w przewadze, wyprowadzili atak, ale Tobiasz Bernat nie pokonał Kosowskiego. Na lodzie trwała walka, w której przeważali jastrzębianie, wypracowywali bowiem więcej sytuacji bramkowych. Przed stratą gola Zagłębie chronił Szydłowski, który ambitnie walczył, raz po raz przesuwając bramkę. W 47 minucie gospodarze mieli bardzo dobrą okazję, Robert Kostecki uderzył i wydawało się, że trafił. Sędzia nie zarządził jednak analizy wideo po "przygodzie" w poprzedniej odsłonie. Czas mijał nieubłaganie, a porażka stawała się coraz bardziej realistyczna. Spotkanie znów stało się monotonne, drużyny na zmianę próbowały wyprowadzać ataki, ich próby kończyły się różnie, ale nie bramką. W 56 minucie Szydłowski skapitulował przy, wydawać by się mogło, dość prostym uderzeniu Richarda Bordowskiego (1:5). Na 3,5 minuty przed końcową syreną Zagłębie zdobyło gola, zawodnicy się cieszyli, a sędziowie tym razem nie mieli wątpliwości (2:5). Artur Ślusarczyk trochę poprawił humory sosnowieckim kibicom, a chwilę później gospodarze przez 1 minutę i 50 sekund grali w podwójnej przewadze, której nie wykorzystali.

- Od połowy sezonu mamy problemy z trzecią tercją i zazwyczaj w tej części spotkania uciekają nam punkty. Dobrze, że tym razem tak się nie stało. Nastawialiśmy się na opór ze strony Zagłębia. W tym sezonie nie ma słabych zespołów, przez co punkty nam uciekają, dlatego te wywiezione z Sosnowca są na wagę złota - cieszył się po meczu bramkarz JKH, Kamil Kosowski.

Zagłębie Sosnowiec SA - JKH GKS Jastrzębie 2:5 (1:2, 0:2, 1:1)
1:0 Jarosław Kuc (Tobiasz Bernat) 9' (5/5)
1:1 Marcin Słodczyk (Adrian Labryga) 13' (5/5)
1:2 Richard Bordowski (Petr Lipina, Martin Ivicić) 15' (5/4)
1:3 Petr Lipina (Szymon Marzec, Mateusz Rompkowski) 36' (5/5)
1:4 Maciej Urbanowicz (Mateusz Rompkowski) 39' (4/5)
1:5 Richard Bordowski (Mateusz Danieluk) 56' (5/5)
2:5 Artur Ślusarczyk (Łukasz Podsiadło) 37' (5/4)

Najlepszy zawodnik w drużynie JKH GKS: Kamil Kosowski

Najlepszy zawodnik w drużynie Zagłębia: Zbigniew Szydłowski

Kary: Zagłębie - 4 minuty; JKH GKS - 14 minut (w tym 2 minuty za nadmierną liczbę graczy na lodzie)

Składy:

Zagłębie: Szydłowski (Nowak - nie grał) - Kuc, Duszak, Bernat, Twardy, Kostecki - Działo, Cychowski, Szewczyk, Zdenek, Dołęga - Banaszczak (2), Kostromitin, Ślusarczyk, Zachariasz, Podsiadło - Jaskólski, Kurz (2), Kisiel, Baca, Białek.

JKH GKS: Kosowski (Elżbieciak - nie grał) - Labryga, Bryk (2), Lipina (2), Bordowski, Danieluk - Górny, Ivicić, Urbanowicz, Drzewiecki, Marzec (2) - Rompkowski (6), Dąbkowski, Kylas, Kąkol, Strużyk oraz Pastryk, Kogut, Salamon, Słodczyk.

Sędziowali: Pachucki (główny) oraz Bernacki, Hyliński (liniowi)

Widzów: 400

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×