Przemysław Bomastek: Może trener ma asa w rękawie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W rywalizacji play-out między Nestą Karawelą Toruń a Zagłębiem Sosnowiec jest 2:1 dla tych drugich. Kapitan z Grodu Kopernika nie załamuje jednak rąk, wierząc, że torunianie przywiozą z Zagłębia dwa zwycięstwa.

Sosnowiczanie w środę wyszli na prowadzenie, wygrywając w Toruniu 4:2. Obchodzący urodziny Przemysław Bomastek nie sprawił prezentu sobie, drużynie oraz kibicom. - Rywale nie mieli zbyt dużo dogodnych sytuacji, a je wykorzystali. Najpierw prowadzili 3:1, później 3:2. Potem bardzo umiejętnie się bronili. Na koniec wpadła nam taka przypadkowa bramka. Nie mieliśmy możliwości, żeby ściągnąć bramkarza. Niestety. Ale głowy do góry. Przed nami kilka meczów i nic nie jest przesądzone, że nie mielibyśmy wygrać w Sosnowcu - stwierdził kapitan Nesty.

Pierwszy pojedynek Zagłębie rozegrało na własną korzyść, odsyłając beniaminka PLH z kwitkiem. Torunianie nie strzelili nawet jednej bramki. Zrewanżowali się jednak już w drugim spotkaniu, by następnego dnia ulec przyjezdnym. Przed kolejnym wyjazdem do Zagłębia podopieczni Jaroslava Lehocky’ego chcą znaleźć receptą na rywali. - Trudno powiedzieć nad czym można popracować. Przede wszystkim musimy wystrzegać się błędów w obronie i myśleć o tym, żeby nie tracić bramek. Ostatnio straciliśmy ich za dużo. Dlatego przy takim stanie rzeczy, ciężko było myśleć o wygranym meczu. Może trener coś wymyśli. Mam nadzieję, że ma jakiegoś asa w rękawie na Zagłębie na ich terenie - powiedział Bomastek.

Torunianin wybiegł myślami już do przodu. Głównym założeniem będzie przede wszystkim wygrana z Zagłębiem, bez kalkulacji z kim przyjdzie Neście rywalizować w dalszym etapie rozgrywek. - Wolelibyśmy grać o piąte miejsce. A z kim, to już dla nas bez różnicy - kończy zawodnik.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)