Jarosław Dębowski: Jak ocenisz dzisiejszy mecz w waszym wykonaniu?
Leszek Laszkiewicz: Dzisiejszy mecz był meczem błędów. Było ich dużo z każdej strony. Popełnialiśmy je my, jak i zawodnicy Stoczniowca. Był to mecz bramkarzy, mieli pełne pole do popisu. Musieliśmy wiele włożyć siły w to spotkanie, bo Przemek Odrobny świetnie bronił. Jednak końcówka była dla nas pomyślna, odrobiliśmy te straty i w karnych szczęście było przy nas.
Czy drużyna Stoczniowca zaskoczyła ciebie swoją grą?
- Dzisiaj spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Drużyna Stoczniowca ma cztery, naprawdę solidne piątki. Do tego dochodzi świetny bramkarz grający w reprezentacji. My dzisiaj graliśmy ledwo w trzy formacje, całą trzecią tercję graliśmy w dwie piątki. Wszystkie mecze mamy wygrane, póki co się cieszymy.
Świetnie wszedłeś w sezon. Jak spędziłeś okres przygotowawczy?
- Cały okres przygotowywałem się tak jak zawsze. Przyznam, że jestem świetnie przygotowany. Zresztą tak samo jak cała drużyna. Świadczy o tym fakt, że grając w strasznie okrojonym składzie, radzimy sobie. Wygrywamy mecze i sami jesteśmy tym zaskoczeni.
Póki co macie nieprzerwaną passę zwycięstw. Czy to oznacza, że celujecie tylko i wyłącznie w złoto?
- Ten sezon będzie wyjątkowo równy. Wszystkie zespoły mają szansę wygrać ligę. Nawet Stoczniowiec Gdańsk. Jest to początek sezonu, który o niczym nie świadczy. Najważniejsze rozstrzygnięcia będą w play-offach.
Na lodzie stanowicie kolektyw. Jaka atmosfera panuje w waszej drużynie?
- Sprawa jest jasna i prosta. Jak się wygrywa, to atmosfera zawsze jest dobra.
Rudolf Rohaczek już nie musi dzielić swojej pracy między Cracovią a reprezentacją. Czy odzwierciedliło to się na waszej drużynie?
- Na pewno, tego nie da się uniknąć. Nawet trener Zabrocki powiedział, że na dwa fronty jest strasznie ciężko współpracować. Trener Rohaczek wszystkim się zajmował na reprezentacji, tego wszystkiego było za dużo. Teraz ma więcej czasu dla klubu. Myślę, że jest to dla nas lepsze rozwiązanie.
Jak zaopatrujesz się na pracę następcy Rohaczka, Szweda Petera Ekrotha? Czy wg ciebie jest to dobre posunięcie?
- Zobaczymy, trener dopiero wszedł w reprezentację, ma mało czasu. Dopiero teraz obserwuje nas na pierwszych meczach. Na pewno nas nie zna. Oglądając tych kilka spotkań nie odpowie sobie na pytanie jak wszyscy grają, jak się zachowują, jak są odporni, czy jakie mają stresy. Na pewno będzie korzystał z opinii Mariusza Czerkawskiego, który mu będzie dużo pomagał. Pomiędzy nimi wszystko się będzie toczyło. Pierwszym sprawdzianem będzie turniej olimpijski, jednak będzie to wielki znak zapytania. Nie wiadomo kto nawet na niego pojedzie.
Następny mecz czeka was z Naprzodem Janów. Czy będzie to dla was łatwy mecz?
- Staram się nie typować meczów własnej drużyny. Mimo tego, że jesteśmy osłabieni, jedziemy tam oczywiście po zwycięstwo.