Janusz Syposz (trener Polonii Bytom): Jestem zadowolony z tego, że moi zawodnicy podjęli rękawice z liderem, z bardzo dobrze grającą drużyną. Chwała im za to, bo nasz zespół jest prawie amatorski. Mimo tego, że przejechaliśmy sześćset kilometrów, to podjęliśmy walkę. Do reszty zespołów jeszcze troszkę nam brakuje, ale czas działa na naszą korzyść. Powinno być lepiej. Stoczniowiec mógł ten mecz wysoko wygrać, ale mógł go również przegrać. Na szczęście nasz bramkarz dzisiaj świetnie bronił.
Henryk Zabrocki (trener Energi Stoczniowca Gdańsk): Cieszymy się z trzech punktów wywalczonych po ciężkim boju. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Drużyna Polonii przeżywa problemy organizacyjno-finansowe, dlatego też zastosowała dzisiaj wariant defensywny. Przy doskonałej dyspozycji bramkarza - Daniela Lundina, to im się świetnie udawało. My cały czas biliśmy głową w mur. Brakowało nam hokejowego cwaniactwa, skuteczności strzeleckiej. W trzeciej tercji próbowaliśmy grać na drugie tempo, lecz bramkarz świetnie bronił - wyjeżdżał do każdego strzału. Tak broni nowoczesny bramkarz. A my nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Z naszej strony z powodu urazów w trzeciej tercji nie mógł grać Rompkowski oraz Hurtaj. Jednak ważne, że nasza determinacja się opłaciła. Tomasz Ziółkowski pokazał, że można strzelać bramki leżąc na lodzie, z backhandu. Mogę mieć pretensje o końcówkę trzeciej tercji, w której nie wykorzystaliśmy kilku okazji do strzelenia gola na pustą bramkę. Jednak Polonia zawiesiła wysoko poprzeczkę, gra coraz lepiej. Mam nadzieję, że po tych dwóch meczach się pozbieramy i że w piątek przeciwko Cracovii zaprezentujemy dobrą, skuteczną grę.