Jarosław Rzeszutko: Trener Ekroth ma zupełnie inną myśl szkoleniową

Od czwartku do niedzieli hokejowa reprezentacja Polski grała w Sanoku turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Niestety po porażce z Japończykami biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie, tracąc szansę na wyjazd do Kanady.

W tym artykule dowiesz się o:

Na kwalifikacje przedolimpijskie nastawili się wszyscy zawodnicy, którzy pojechali na zgrupowanie kadry. Jak informuje Jarosław Rzeszutko, nikomu nie brakowało ambicji. - Każdy chciał wygrać i byliśmy mocno zmobilizowani, ale niestety nie udało się wygrać z Japończykami i nam trochę zabrakło - mówi.

Już pierwszy mecz, przeciwko Wielkiej Brytanii, dostarczył wielu wrażeń. Polacy dopiero po karnych wygrali z niżej sklasyfikowaną w rankingu reprezentacją. Progres brytyjskiego hokeja nie dziwi jednak Rzeszutki. - Brytyjczycy zrobili ostatnio bardzo duży postęp. Na ostatnich Mistrzostwach Świata wygraliśmy dopiero po karnych. Najważniejsze było zwycięstwo. Punkty się nie liczyły, bo i tak trzeba było wszystkie mecze wygrać. Trochę stracha nam oni jednak napędzili. Fakt jest taki, że w drugiej tercji mieliśmy bardzo dużą przewagę, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać - opisuje napastnik Stoczniowca.

Było to pierwsze zgrupowanie pod wodzą nowego trenera kadry, Szweda Petera Ekrotha. Jak go ocenia Jarosław Rzeszutko? -Oceniam go bardzo dobrze. Jest to świetny trener, przede wszystkim mający zupełnie inną myśl szkoleniową. Widać, że to człowiek z kraju, gdzie się gra dobrze w hokeja. Wszystkie rzeczy oczywiste dla niego wprawiały wielu z nas w szok. Nie jest on jednak cudotwórcą i w 1-2 tygodnie nie naprawi polskiego hokeja - przyznaje zawodnik nadmorskiej drużyny który zauważył, że Ekroth nie patrzył na nikogo z góry z racji tego, że pochodzi z lepszego hokejowo państwa. - Bardziej nas mobilizował, podtrzymywał na duchu, przekazywał pewne wskazówki. Nie patrzył na nas z góry, tylko był partnerem do rozmowy i wymieniania poglądów - opowiada Rzeszutko.

Młody gdański napastnik pauzował przez większą część sezonu, mimo to trener Ekroth go zauważył i znalazł dla niego miejsce w kadrze. Czy to oznacza, że Rzeszutko ma pewne miejsce w składzie kadry? - Tego trener nie powiedział. Na pewno będzie ciężko, w każdym meczu ligowym będzie trzeba pokazywać, że się zasługuje na powołanie. Chciałbym, ale trzeba grać w lidze - mówi portalowi SportoweFakty.pl umotywowany do stałego podnoszenia umiejętności gdańszczanin.

Komentarze (0)