Bramkarz reprezentacji Polski został napadnięty. Skandal w Tychach
- Moja krew - napisał bramkarz reprezentacji Polski w hokeju na lodzie, John Murray, pod zdjęciem udostępnionym w mediach społecznościowych. Na fotografii widzimy zakrwawiony chodnik, gdzie sportowiec został zaatakowany przez grupę mężczyzn.
Napastnicy najpierw mieli prowokować sportowca, któremu towarzyszyła jego żona, a następnie przejść do ataku. - Jeden z facetów zaczął obrażać Kamilę. Chciałem go zapytać: "O co ci chodzi?", ale od razu przeszedł do ataku. Musiałem stanąć w obronie żony - powiedział 31-letni zawodnik w rozmowie z hokej.net.
Sprawcy napadu uciekli z miejsca zdarzenia, a para trafiła do szpitala na obserwację. - Nie martwcie się, wszystko ze mną będzie w porządku - uspokoił swoich fanów Murray.
Na swoim profilu na Facebooku hokeista z Tychów zamieścił zdjęcie ze śladami krwi na chodniku. "Moja krew" - napisał pod fotografią.
W kolejnym wpisie Murray skomentował zajście: "Co za skur... bije faceta, który idzie z dziewczyną. Mam nadzieję, że miasto Tychy okaże mi szacunek" - podsumował.
W marcu tego roku Amerykanin otrzymał polskie obywatelstwo, o które starał się od 2016 r., kiedy ożenił się z Polką. Dzięki temu bramkarz mógł wystąpić w naszej reprezentacji podczas kwietniowych Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"