Mocne stanowisko wobec Putina. "Niejednokrotnie złamał zasadę pokoju olimpijskiego"

Getty Images / Na zdjęciu: Żan Bełeniuk / w kółku: Władimir Putin
Getty Images / Na zdjęciu: Żan Bełeniuk / w kółku: Władimir Putin

Możliwość dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do startu na igrzyskach olimpijskich budzi kontrowersje. Głos na ten temat w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zabrał Żan Bełeniuk, wybitny zapaśnik. Podał ważne argumenty przeciwko temu rozwiązaniu.

Wojna w Ukrainie spowodowana przez Rosję i Białoruś trwa już rok. W tym czasie zginęło wielu ukraińskich żołnierzy. Cierpią też cywile i sportowcy. Tymczasem MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski) pod koniec stycznia ogłosił, że zamierza dopuścić rosyjskich i białoruskich sportowców do startu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, które odbędą się w przyszłym roku.

Zawodnicy z tych państw nie mogliby mieć odgrywanego hymnu narodowego. Ponadto startowaliby pod neutralną flagą. Jednak samo dopuszczenie ich do rywalizacji to wielka kontrowersja.

Wściekły na MKOl jest Żan Bełeniuk, mistrz olimpijski z Tokio w zapasach (kat. do 87 kg w stylu klasycznym), a obecnie deputowany w ukraińskim parlamencie. Bełeniuk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" podał ważne argumenty przeciwko Rosji i Białorusi.

- Bardzo liczni reprezentacji Rosji są na kontraktach w siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Biorą udział w różnego rodzaju imprezach, które niosą propagandowe treści o sile rosyjskiego wojska, czyli "drugiej armii świata", o tym, że cały świat sprzysiągł się przeciw nim - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Bełeniuk przyznał również, że rosyjscy sportowcy wciąż popierają prezydenta Władimira Putina, a przecież to on stoi za wybuchem wojny.

Mistrz olimpijski z Tokio skontrował także Thomasa Bacha, szefa MKOl. Działacz mówił bowiem często o tym, że wykluczenie Rosjan i Białorusinów ze startu na igrzyskach jest sprzeczne z misją sportu.

- Jeśli mówimy o ideach, to Putin niejednokrotnie złamał zasadę pokoju olimpijskiego. Tak było już w 2008 roku, gdy w trakcie letnich igrzysk w Pekinie napadł na Gruzję. Sześć lat później, zaraz po własnych igrzyskach zimowych w Soczi, zaanektował Krym i wysłał terrorystów na wschód Ukrainy - podkreślił Bełeniuk, nawiązując do słów Bacha.

Bełeniuk opowiedział także o ubiegłorocznych, jesiennych wyborach na prezesa Narodowego Komitetu Olimpijskiego. Ze stanowiska ustępował Siergiej Bubka, legenda sportu, ale także człowiek, który praktycznie nie zabierał głosu w sprawach wojennych.

Bełeniuk ostatecznie nie został nowym szefem komitetu. Wygrał Wadym Hutcajt, wspierany przez Bubkę. Nowy prezes dopiero w ostatnim czasie wziął się ostro do pracy, lecz według Bełeniuka, trochę za późno.

Czytaj także:
Zobaczył przemówienie Putina i zareagował. "Rosją rządzi przestępca"