Sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli rywalizować w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. MKOl ogłosił tę decyzję 8 grudnia. Tylko ukraiński i duński komitet olimpijski miały protestować w tej sprawie.
Ustalono sześć zasad, które sportowcy z tych dwóch krajów muszą spełnić, by wystąpić w Paryżu. Wynika z nich m.in., że nie zobaczymy ich w żadnej konkurencji drużynowej.
Ponadto zostaną zgłoszeni i będą startować jako indywidualni neutralni sportowcy, nie będą mogli utworzyć drużyn, mają zakaz wspierania wojny (sportowcy i ich sztaby), nie ma też możliwości powiązań kontraktem z wojskiem lub agencjami bezpieczeństwa narodowego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
Jak poinformował serwis sport.24tv.ua, MKOl już ma problemy z kontrolowaniem respektowania założeń. Wanesa Kaładzinska już została zakwalifikowana na imprezę w konkurencjach zapaśniczych.
Okazuje się, że jest ona powiązana z siłami bezpieczeństwa wewnętrznego Białorusi. Na stronie Aleksandra Łukaszenki można znaleźć informację o tym, że dostała nagrodę, a z uzasadnienia wynika, że jest "instruktorką sportu o najwyższych kwalifikacjach drużyny sportowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi".
Kaładzinska to brązowa medalistka olimpijska z Tokio 2020 w kategorii 53 kg, a także mistrzyni świata i Europy.
Czytaj też:
Nie podaje ręki Rosjankom. Jasna deklaracja ukraińskiej tenisistki
Murray wskazał ulubionego piłkarza z czasów młodości. "Absolutny geniusz"